Wpis z mikrobloga

@justkilling: ehhh czy ja muszę wszystko dosłownie pisać xD

#!$%@? to kogo obchodzi ze mają wysoki winrate, Jazz tez ma i nikt się nie brandzluje dłużej niż 5 minut. Oczywiście, ze mówiłem o playoffach i wygranych znaczących. Tu była #!$%@?, nagle odwrócenie tendencji i finały. #!$%@? to jest team silny jak Miami w zeszłym.

Fajnie się ogląda, ale trochę powagi, gdzie Milwaukee, które co sezon wkładało pracę i było contenderem a
@justkilling: ostatnie ile lat suns nawet nie było drużyną playoffową? Nie nazwanie tego #!$%@?ą to myślenie regularem sprzed dekady. Spoko, podajmy sobie ręce, ale trochę realizmu.

Ja tu tylko przyszedłem mówić komu bardziej się należy tytuł bo w ostatnich 5 latach grał koszykówkę. Oczywiście czasem komuś się uda wyrwać jak Raptors, które potrafiło grać playoffy i się zesrywać, by potem Kawhim coś wyrwać (nawet bym powiedział, ze już im się bardziej
ostatnie ile lat suns nawet nie było drużyną playoffową?


@iAmTS: no na pewno nie 50 xD

w każdym razie to zdanie

bo Bucks grało już wiele lat dobrze i miało pecha. Suns jest tylko dlatego, ze się wielu lepszych #!$%@?ło albo zesrało.


@iAmTS: w momencie kiedy bucks wygrali z bruklinem tylko dlatego że mieli tam szpital to jednak troche iksde, pokazywanie jak to bucks pracą u podstaw w końcu zbudowali
@justkilling: no napisałem to, ale drużyna która z pozytywnym winratem miała problem, gra w finałach rok później. Czy po latach szanuje się takich mistrzów? Każdy potem powie (jak Bucks wygra), ze no budowali, grali, zawsze mało brakowało i w końcu gwiazdy się ułożyły. W Suns to może jest początek dynastii, wtedy jak najbardziej zamkną mi pysk, ale ten run to jest definicja szczęścia.