Wpis z mikrobloga

Adaptacje scenariuszy filmowych hitów to zazwyczaj dosyć pewna droga zarobku dla poszukujących zajęcia autorów. W l. 90 – tych wyszło ich u nas całkiem spora masa, przy czym w ludzkiej świadomości zapisał się w szczególności Alan Dean Foster ze swoimi książkami o ksenomorfie. Obca, tajemnicza i groźna obca forma życia wytworzyła swoją osobną franczyzę na rynku wydawniczym i do tej pory są publikowane nowe powieści z Obcym (np. „Alien: Phalanx” Scotta Siglera z 2020 r.).
Podobnie rzecz ma się z Predatorem, powieści dotyczące kosmicznego łowcy nie pojawiły się na polskim rynku wydawniczym.
Pierwszą z nich była opublikowana w 1987 r. książka autorstwa Paula Monette’a (1945 – 1995) zatytułowana po prostu „Predator”i oparta na jednej z wcześniejszych wersji scenariusza Jima i Johna Thomasów. Monette wcześniej napisał kilka adaptacji scenariuszy np. „Człowieka z blizną” Briana De Palmy i w sprawny (aczkolwiek niepozbawiony wad, o czym później) sposób przeniósł go na karty powieści.

Ameryka Środkowa, połowa lat osiemdziesiątych. Oddział komandosów majora Alana „Dutcha” Schaefera ma za zadanie odszukać i odbić z rąk miejscowych partyzantów lokalnych proamerykańskich polityków, których helikopter został zestrzelony nad terytorium Gwatemali. Szybka, jednodobowa operacja, bez większego skomplikowania. Po przybyciu na miejsce okazuje się jednak, że nie oni pierwsi ruszyli na ratunek pechowym ministrom, a nadzorujący akcję ze strony CIA dawny kumpel Dutcha – Al Dillon nie ujawnił przed nim wszystkich informacji.
Mimo wszystko zadanie zostaje wykonane, a oddział zaczyna zmierzać w kierunku granicy z jeńcem – Anną Gonsalves, posiadająca bogaty zasób informacji dot. lokalnej lewicowej partyzantki i obecności wśród niej radzieckich doradców wojskowych.
Coś jednak zdaje się śledzić komandosów w ich drodze powrotnej… Bynajmniej nie jest to człowiek…

O ile zasadniczo powieść zgadza się z akcją filmu tak zmieniona została w niej dynamika między bohaterami, przez co drużyna Dutcha jest bardziej agresywna w swoich działaniach, brakuje jej też tej specyficznej naturalnej charyzmy roztaczanej przez wcielających się w jej postacie aktorów. Poza tym największa zmiana dotyczy tytułowego Predatora. W adaptacji kosmiczny łowca ma nieco niejasne motywy. Jest bardziej bezwzględnym badaczem niż myśliwym, którego celem jest poznanie nie tylko fizjologii ludzi, ale również esencji tego kim jest ów dla niego nieznany gatunek.
Dodatkowo nasz obcy może zmieniać kształt oraz przejmować kontrolę nad zwierzętami, a nawet… całkowicie zrezygnować ze swojej cielesnej powłoki (!). Zdecydowanie za dużo tutaj grzybów w barszczu. Filmowy łowca o dosyć prostej, ale zrozumiałej motywacji zostaje przekształcony w niemal nadnaturalną istotę. Co więcej zdaje się z czasem całkowicie zapomnieć o posiadanych przez siebie umiejętnościach, co przypłaca życiem w finałowej konfrontacji z człowiekiem. Film zdecydowanie poprawił tutaj postać Predatora, czyniąc z niego postać niemal archetypiczną zamiast kolejnego kosmity z magicznymi umiejętnościami jak jest w powieści.
Ponadto zakończenie w znaczący sposób odbiega od tego znanego z filmu, gdyż finał dzieje się w pobliżu statku do którego ucieka ścigany przez Dutcha ranny kosmita. Akcja w ostateczności trafiła w nieco zmienionej formie do „Predatora 2” Stephena Hopkinsa z 1990 r.

Co zatem otrzymujemy z adaptacji? Cóż, Foster pisze zdecydowanie lepiej, nie naruszając przy tym materiału źródłowego, a niejednokrotnie go przy tym wzbogacając. Powieść Monnete’a stara się nadać nieco głębi bohaterom, czyni to jednak w ten sposób, że stają się oni antypatyczni. Autor zdaje się pisać książkę, której bohaterów nie rozumie, niemniej poza wspomnianą wcześniej zmianą postaci Predatora i dynamiki grupy, otrzymujemy w miarę zjadliwą powieść… dla zagorzałych fanów franczyzy i lore uniwersum Predatora.

#predator #ksiazki #sheckleyrecenzuje
Sheckley2 - Adaptacje scenariuszy filmowych hitów to zazwyczaj dosyć pewna droga zaro...

źródło: comment_1625771684rgN8OfaM42wQ3mM9did8TU.jpg

Pobierz