Wpis z mikrobloga

Ligiesz, nadworny szaman Doży Canisa Familliarisa I – Labradorusa

Kiedy Ligesh przemywał twarz w miednicy docierały do niego pierwsze świadome myśli. Czy to jakaś klątwa, czy tylko wydaje mu się że jest psem. Krzyczał coś o watasze, więc może to tylko coś na umyśle.
Ligesh przetarł twarz i spojrzał w zwierciadło. To będzie nie lada wyzwanie, obyś nie przecenił swoich możliwości.
Kiedy kończył się ubierać ktoś zapukał do drzwi. Wejść.

- Cześć szefie, jakie zadania na dziś?
- Nazbierajcie mi rdest szczaw polny korzenie lecznicze, tylko nie pomylcie z tojadem głąby! I bagiennego ziela. Kiedy ktoś będzie was dopytywał o Dożę albo wydarzenia w pałacu macie mówić że wcale nie sprawia wrażenia szaleńca, a słudzy mówią że dysponuje nadludzką siłą.
- Poco to wszystko?
- Zrobimy z naszego Doży półboga, nikt nie śmie odbierać władzy bogu.
- Szef to ma łeb
- Tak, to dlatego szef jest tutaj szefem.
- Dobra, już się nie podlizujcie, do roboty.
- Tak jest!

Cornelius i Troy odeszli w stronę wyjścia, Ligesz skierował się do kuchni, pomyśleć nad kuflem naparu jak wytrenuje swojego nowego psa, to znaczy władcę

#gothicwg