Wpis z mikrobloga

@Beniznesmen: nieważne co, ważne, żeby powoli.

możesz jeździć na rowerze, spacerować, grać w lasertaga czy paintballa - byle ta aktywność była stopniowalna. zacznij od jakiegoś dolnego pułapu, typu 20 minut 3 razy w tygodniu (lub określony dystans) i np. co tydzień go odrobinę zwiększaj. problemem większości jest słomiany zapał i rzucanie się od razu na jakieś abstrakcyjne liczby aktywności, co kończy się szybką porażką.
@Beniznesmen: ja zaczynałem w marcu od 129 kg teraz 111 kg. Dużo chodzę (średnio 8 km/dzień) + trochę roweru + pompki (na początku ścienne bo nie dawałem rady 1 normalnej zrobić :/ ). Wychodzi mi średnio 500 kcal deficytu dziennie przy zapotrzebowaniu ~2100 + wysiłkowe.

Ważne żebyś coś robił na siłę nie tylko cardio bo inaczej pozbędziesz się też mięśni. Np. pompki albo siłka. Jedyny plus bycia grubym to że nie
masa tłuszczowa, a mięśniowa to jednak co innego


@JirenTheGray: jak ważysz te 120kg to chcąc nie chcąc masz mięśnie pod tłuszczem żeby tym wszystkim ruszać. Jak zrobisz deficyt i nie będziesz ćwiczył siłowo - te mięśnie zanikną razem z tłuszczem bo przestaną być potrzebne.

Do tego ćwiczenia siłowe jak masz nadwagę są bezpieczniejsze niż ostre cardio. No i masz szybsze efekty bo każdą pompkę robisz z dodatkowym ciężarem :)
@JirenTheGray: spacerowałem trochę i jeździłem na rowerze. Łap ani klaty od paru lat w ogóle nie ćwiczyłem, wcześniej trochę pływałem.

Żeby pokazać o co mi chodzi zobacz z drugiej strony - czy przeciętny niepakujący gość ważący 80 kg po tygodniu przygotowania da radę zrobić pompkę z 47 kg odważnikiem na plecach? Bo ja ważąc 127 kg dałem radę po tygodniu robienia ściennych.

Mam porównanie jak sam kilkanaście lat temu zanim się
@tell_me_more: mam lepsze porównanie, zamiast ćwiczyć, trzymać dietę, ulewasz się jak świnia do 160kg, potem wchodzisz na bombę żeby nie palić fatu na redukcji i redukujesz, ile nabudowałeś mięśni ulewając się do tej wagi bez treningów? Idąc Twoją retoryką po ulicach chodziliby ludzie o ponadprzeciętnej muskulaturze, skoro byłoby to takie łatwe i działałoby tak jak piszesz, jeszcze bardziej naukowo - tkanka mięśniowa to co innego, niż tkanka tłuszczowa
@Beniznesmen: marsz w terenie, ewentualnie orbitrek lub wioślarz. żadnej bieżni bo nie angażuje tak tylnej taśmy i może upośledzić wzorzec chodu. Mi najbardziej pomogły marsze, bo przy okazji pozbyłem się przewlekłego bólu w odcinku lędźwiowym, oczywiście warto najpierw sprawdzić, czy taka osoba umie poprawnie chodzić.