Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak wyjść z toksycznego związku?

Halo Mirki tu #rozowypasek lvl30, ktora z #niebieskipasek jest od 6 miesięcy. On niestety chory. Nerwica lękowa. Ja niestety słaba. Nie daje sobie z tym rady. Jego emocje, odczucia i lęki rykoszetują na mnie do tego stopnia, że sama zaczynam mieć problemy psychiczne, bezsenność i zaburzenia depresyjne.

Ale od początku. Poznaliśmy się na #tinder i od razu była wielka miłość, coś zaskoczyło, inaczej niż zwykle, to uczucie kiedy układasz puzzle i przykladasz kolejny fragment nieba do siebie, bez nadziei na to, że będzie pasować, a jednak! Pasuje idealnie. Co chwila były jednak małe red flagi, patologiczna zazdrość i różne toksyczne rzeczy. Po miesiącu intensywnej znajomości, wyszło, że od 3 lat jest na #terapia , która jednak notabene kiepsko działa. Dopiero po różnych awanturach, które zaczynał od np. "dlaczego Twoja przyjaciółka do Ciebie dzwoni, nie ma swojego życia?" zdecydował się, że zmieni terapeutę. Ja, bardzo go w tym wspierałam, chciałam wspierać i dać temu szanse. Efekt? Odwrotny do zamierzonego, nie wiem, czy wybiórcze rzeczy mówione terapeucie "online" przez niego powodowały tak nieprofesjonalna pomoc, czy to terapeuta jest autentycznie słaby, czy może on mnie okłamywał, ale nagle zaczęły się teksty pt. "Terapeuta też mi powiedział że bylby zazdrosny" (o to, ze moj przyjaciel z dzieciństwa mieszkajacy z żoną w Tajlandii wysyla mi czasem zdjęcia z plaży). Ostatnio zadzwonił rano, ze słabo się czuje, pojechałam do niego, a tam czekała na mnie awantura, że na pewno jestem z nim z litości. Zamiast od razu zaprzeczyć, próbowałam jednak zaapelować do jego racjonalizmu, uświadomić mu, że to są jego lęki. W odpowiedzi usłyszałam więc wiele przykrych słów. Wyszlam z mieszkania i od tego czasu nie mamy kontatku (5dni). Wiem, ze to doskonały więc pretekst by w koncu zakonczyc #zwiazek ale jest mi niezwykle ciężko. Lubię go. Jako człowieka, jako osobę. Wiem, ze nie wybrał sobie #nerwica choroby, wiem, że to nie jego wina, ze zachorował, a jednak mi ciężko jest po prostu być z nim.

Chciałabym znów budzić się bez stresu co dziś stanie się problemem, z czym będę musiala się zmierzyć, tym bardziej, ze najczęściej te bitwy przegrywam. Chciałabym naprawdę chcialabym po prostu być na to obojętna i skupić się na sobie, zadbać o siebie... ale nie umiem. Jak to zrobić?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60b09e64190a93000a0c5cac
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Musisz zrozumieć że ktoś kto nie widzi problemu w swoim życiu nic nie zmieni, niema znaczenia ile lat się będzie leczył. A skoro ma nerwice, to jest strasznie słaby psychicznie, po co ci druga baba? A jak wyjść? Normalnie, przez drzwi. Rozstajesz się i tyle.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Nerwica to nawet nie choroba tylko zaburzenie. To że ma nerwicę nie znaczy że można tym wszystko tłumaczyć i nie ponosić konsekwencji. Koleś używa nerwicy do swoich celów.

To nie jest takie oczywiste z tym nie wybraniem sobie nerwicy.
  • Odpowiedz
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania Tak, poświęć swoje zdrowie, żeby ktoś się mógł na Tobie wyżywać w ten czy inny sposób i karmić swoje ego i lęki. Świetny pomysł.

Też miałam sytuację z podobnym typem i się stamtąd zawinęłam po dwóch miesiącach, bo jazdy zaczynały być dość kuriozalne i chore.
Nie ma sensu się poświęcać do tego stopnia, jak coś na nas do tego stopnia źle oddziałuje, że sami zaczynamy mieć problemy psychiczne.
  • Odpowiedz
HałaśliwaAzjatka: @Cypselus: zaburzonego ciągnie do zaburzonego.
@Marek_Rekus: i tak się nie rozejdzie, a na starość będzie "wszyscy faceci są tacy sami", "czemu jestem sama?", "związki są przereklamowane", "czemu nie mogę znaleźć kogoś normalnego?", Los jest wymierzony przeciwko niektórym, a sami sobie tak życie układają.
@alfka: ta, ucieknie i będzie misjonarzyć u innego typa.

@anonimowe czy tam OP idź do psychoterapeuty, bo sama tego potrzebujesz. Będziesz się pakować w takie związki. Zresztą, racjonalizujesz sobie, pytasz tutaj o zdanie obcych ludzi chociaż odpowiedź jest jasna, że
  • Odpowiedz
Jak wyjść z toksycznego związku?


@AnonimoweMirkoWyznania: wstać, otworzyć drzwi i wyjść ( ͡° ͜ʖ ͡°). Czego oczekujesz? Że zerwiesz z nim tak że wszyscy będą szczęśliwi, albo ktoś Ci da magiczne zaklęcie żeby wszystko naprawić?
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Może po prostu bądź z nim szczera? Powiedz mu co Cię wkurza, że jego chore zachowania na Ciebie oddziałują. Zaproponuj mu zmianę terapeuty i powiedz że chcesz to zakończyć. Może kiedyś się ogarnie i będzie okazja do rozmowy. A jak nie to każdy ułoży sobie życie po swojemu ¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
OP: Dziękuję wam. Zapisałam się na przyszły czwartek do psychologa. Spróbuję nie wyciągać do niego ręki i być pewna swojej decyzji. W tej chwili się z tym godzę, naprawdę nie jest mi łatwo. Jestem na tyle świadoma, że rozumiem, że bycie w związku, który przynosi mi ból i próby "uratowania" kogoś są poniekąd moim problemem, a zdrowa dziewczyna już dawno by uciekła. Tu się wiele rzeczy nakłada 1. Moj ojciec mnie
  • Odpowiedz
OP: Dziękuję wam. Zapisałam się na przyszły czwartek do psychologa. Spróbuję nie wyciągać do niego ręki i być pewna swojej decyzji. W tej chwili się z tym godzę, naprawdę nie jest mi łatwo. Jestem na tyle świadoma, że rozumiem, że bycie w związku, który przynosi mi ból i próby "uratowania" kogoś są poniekąd moim problemem, a zdrowa dziewczyna już dawno by uciekła. Tu się wiele rzeczy nakłada 1. Moj ojciec mnie
  • Odpowiedz
@Qwik3: Tak, nerwica, depresja i inne bordery zaczęły być świetnym wytłumaczeniem dla swojego ujowego zachowania wobec innych. Jeśli taka osoba nic ze swoimi problemami psychicznymi nic nie robi, to niech się meczy sama. W końcu my nie jesteśmy od tego, żeby być obiektem na którym będą się wyżywać. Szkoda życia.
  • Odpowiedz