Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam żal do rodziców. Mam żal do tego kraju i pieprzonej mentalności tego narodu.

1. Zęby i ogólna higiena. Jestem z pokolenia wyżu demograficznego lat 80-tych. Wychowywałem się na wsi. Właściwie to nie pamiętam, żeby rodzice kiedykolwiek zapytali, czy umyłem zęby. Coś takiego jak regularne wizyty kontrolne u dentysty też nie miało miejsca. Efekt tego był taki, że już w wieku kilkunastu lat straciłem 2 zęby trzonowe. Ktoś powie, że takie czasy i bieda. Tylko, że przypilnowanie dziecka by umyło zęby, odwiedzenie regularnie dentysty na NFZ, nie wymagało nakładów finansowych. Za to żebym poszedł do kościoła w niedzielę, święta, na majówkę i różaniec, to pilnowali. I ten wiejski debilizm: "mądrzy ludzie żyją w brudzie". Na wykopie jest często pojazd po opiece społecznej z Niemiec, czy krajów skandynawskich, bo "zabierają dzieci z powodu biedy". I pamiętam jedną taką sprawę, gdzie polskiej rodzinie odebrano dziecko. Dziennikarze przedstawili tylko wersję rodziców, że oni dbali o dziecko i bez powodu je odebrano. Później się okazało, że dzieciak miał zniszczone zęby, ropnie, a rodzice nie reagowali na wezwania by zając się problemem. Bo w normalnym kraju zaniedbanie higieny zębów dziecka = znęcanie się. Szwedzcy studenci przyjeżdżają do Polski żeby zobaczyć jak się leczy próchnicę zębów u dzieci, bo u nich to taka rzadkość, żeby 8-15 latek miał jakiekolwiek ubytki. U nas dzieci w tym wieku często mają już kanałówki. Nić dentystyczna? Irygator? Dla większości Polaków wciąż czarna magia.

Odkąd jestem dorosły, bardzo dbam o zęby i nie mam problemu z nowymi ubytkami. Na naprawę zaniedbań z okresu dzieciństwa wydałem już kilkadziesiąt tysięcy. Mnóstwo bólu, wstydu, a to wszystko, bo ważniejszy był kościółek i nowy odcinek serialu, od stanu zębów dziecka. Nie rozumiem, dlaczego w Polsce nie wprowadzi się obowiązku kontroli zębów przynajmniej raz w roku, dla osób do 18 roku życia? Pozwoliło by to milionom osób uniknąć problemów z zębami w dorosłości, a co za tym indzie bólu i wstydu.

2. Kościół, nauka
Jak już wyżej wspomniałem, nikogo nie interesowało, czy umyłem zęby, czy czy odrobiłem lekcje (tutaj akurat sam byłem sumienny), ale do kościoła musiałem iść obowiązkowo. Już będąc nastolatkiem nie mogłem pojąć dlaczego szkoła zawiesza na 3 dni zajęcia z powodu rekolekcji? Zabiera się dzieciakom 3 dni nauki, żeby siedziały w tym czasie w kościele i słuchały głupot. Oczywiście nauczyciele nie protestowali, bo większość była ultrakatolami. Przerwę wielkanocną spędzałem w kościele, bo od czwartku do poniedziałku codzienne musiałem być w kościele. A to za każdym razem było 4 godziny wyjęte z dnia, bo godzina drogi z buta do i z kościoła i 2 godziny w kościele, bo cała parafia przypominała sobie wtedy, że jest pobożna i wszyscy szli wtedy do komunii, a ksiądz do rozdawania był jeden.

W szkole nie miałem żadnych problemów z nauką, rodzice chodzili na wywiadówki, żeby posłuchać pochwał. Nidy nie potrzebowałem pomocy w nauce. Niestety mimo świetnych wyników z egzaminów gimnazjalnych i bardzo dobrych ocen, nie mogłem iść do dobrego liceum w mieście. To samo było ze studiami, do których byłem przez ojca zniechęcany, bo przecież "i tak skończę przy łopacie". Skończyłem studia, pracuję w zawodzie, osiągnąłem sukces finansowy.

Pieniądze pozwalają mi naprawiać zaniedbania z okresu dzieciństwa. Chociaż wolałbym mieć wszystkie zdrowe swoje zęby, niż implanty.

3. Alkohol
Ojciec w pewnym momencie chlał codziennie, a właściwie chodził cały czas #!$%@?. Z powodu alkoholu było mnóstwo ostrych kłótni, których ja i rodzeństwo byliśmy świadkami. Każde święta, imieniny to była okazja do picia. I to takiego do odcinki. A na drugi dzień wszyscy do kościółka, bo "co ludzie powiedzą".

No właśnie, "co ludzie powiedzą". Od dzieciństwa wpajana ta mentalność, żeby kupowanymi przedmiotami imponować innym. Dzieci mogą mieć ubytki, kamień na zębach, szczoteczkę nie wymienianą od 2 lat, zresztą rzadko używaną, ale ważne żeby jakąś kupioną rzeczą zaimponować sąsiadowi. Sam tą mentalnością przesiąkłem i trochę mi zajęło zrozumienie, co w życiu jest najważniejsze.

Pewnie zaraz usłyszę, że "głodny nie chodziłem i na głowę mi się nie lało, więc powinienem być wdzięczny rodzicom". Ale to jest wychowywanie dziecka, czy hodowla bydła? Mam być wdzięczny, że nie umarłem z głodu i zapomnieć o tych licznych awanturach, przykrościach i wstydzie?
#dzieci #rodzicielstwo #oswiadczenie #psychologia #szkola

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #609a6238fe0977000b8aedb3
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 15
  • Odpowiedz
SilnaFeministka: Mirku duża część z nas wychowywanych w latach 80/90/wczesnych 2000 może opisać swoje dzieciństwo tak samo jak ty. Też mam do swoich rodziców żal o wiele rzeczy, że hodowali mnie możliwie jak najniższym kosztem finansowym, ale co mi to teraz da? Tak jak ty spiąłem dupę dobrze zarabiam, za kasę naprawiam zaległości z dzieciństwa (na ile to możliwe), a z tym, że większości ubytków nigdy już nie naprawię musiałem się
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania co rodzina to inne problemy, ale skutki podobne- ubytki w zębach, ubytki w kulturze, edukacji lub relacji, bolą fizycznie lub emocjonalnie. Grunt, że się wyrwałeś z tego otoczenia i zauważasz jakie błędy popełnili, masz szansę ich nie powielać w swoim dalszym życiu.
Ja pierwszą długą rozmowę, która nie opierała się na jego monologu, wymianie 3 zdań max, a końcowo kłótni przeprowadziłam z ojcem mając prawie 30 lvl, jak się starzy rozwiedli.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: ogarnij terapię. Większość starych nie ma pojęcia co robi i to odciska piętno, a tacy jak twoi to wybitnie już się nie nadawali. Terapia to zawsze dobry pomysł, jakby ci się nie wydawało, że sobie radzisz. Powodzenia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
SześcioramiennyPan: 1. Skandynawowie maja tradycje jedzenia slodyczy tylko w jeden dany dzien tygodnia, https://sv.wikipedia.org/wiki/L%C3%B6rdagsgodis (tu jest ze Szwedzkiej wiki, ale uwierz mi ze ten zwyczaj jest rospowszechniony w innych krajach tez). I to pozostaje u nich jak dorosna.
2. Za picie opiekunow czy kary cielesne tez by cie opieka spoleczna zabrala w tego typu krajach.
3. @kaspil: "to nie żadna mentalność narodu, tylko twoja prywatna, patologiczna rodzina" nieprawda, bo jednak
  • Odpowiedz
@trackEvent: wiesz dobrze, że to co mówisz, brzmi ładnie tylko w teorii. O niektórych rzeczach nie da się zapomnieć, ani wybaczyć. Zawsze to z tobą pozostaje.

Bo to, co ty mówisz, to usprawiedliwianie oprawców - bo tak to należy nazwać. Oczywiście na 100% nie miałeś tego na myśli, ale taki jest efekt. Gdzie wina ma leżeć bo stronie osoby poszkodowanej, "bo powinna być mądrzejsza i zapomnieć", a nie po stronie rodziców.
  • Odpowiedz
UwielbianySeba: U mnie było podobnie. Zaniedbanie, zimny chów, toksyczna matka. Też mam bardzo zepsute zęby. Do tego nieleczona wada wymowy, bo myśleli chyba, że samo przejdzie z wiekiem. Matka toksyczna furiatka, wieczny strach o to, że zaraz będzie bicie albo darcie mordy. O jakichś zajęciach dodatkowych, rozwijaniu pasji mogłam tylko pomarzyć. Miałam talent plastyczny. Któregoś dnia gdy nie było mnie w domu, matka wyrzuciła wszystkie moje rysunki... Odechciało mi się już
  • Odpowiedz
@: Problem w tym, że takie zaniedbania zamykają wiele furtek w życiu. Ogranicza to bardzo ludzi na wielu płaszczyznach. Przykładowo brzydkie zęby, powodują, że wstydzisz sie usmiechac, nie mozesz być soba, przez co rowiesnicy maja cie za jakiegoś dziwoląga. A potem to juz prosta droga do alienacji i ogolnie rzecz biorąc zaniku życia towarzyskiego. A to tylko zeby.
  • Odpowiedz