Aktywne Wpisy
KsJanBandosz +1
#polityka #sejm #tvp #tvpis Posługę Bożą pełnię już od 2002 roku, przeżyłem więc wiele, z wieloma duchownymi starszymi również rozmawiałem i wymieniałem doświadczenia, nawet tymi, którzy pamiętali dobrze czasy komunizmu. Sam osobiście nie byłem i nie jestem zwolennikiem PiS'u i nigdy na nich nie głosowałem, natomiast wielu duchownych mówi, że takiego zmasowanego ataku na kościół ze strony rządu jak teraz, nie było nawet w najgorszych czasach komuny. Najpierw zapowiedzi likwidacji religii ze
Żałuję posiadania dziecka, skończył właśnie 14 miesięcy.
Od 14 miesięcy moje życie się po prostu skonczylo. Nie sypiam, nie czytam książek, nie uprawiam sportu, nie podrozuje. Zwykle wyjście do dentysty to wyprawa wymagająca załatwienia niani. A różne już przerabiałem. Od tipsiar, mających problem by go przewinąć, do takich co palą przy dziecku, albo siedza w smartfonie nie zwracając na niego uwagi.
Syn jest ze mna w każdej minucie mojego życia, w sklepie, w urzędzie, w toalecie, w samochodzie. Usypiam synka o ~21. Budzi się o 4 rano. Często zdarza się wycie w nocy ( o 1 lub 2 ) po mleko. Tak się przyzwyczail. Zacząłem to ignorować, bo nie umiem już zyc nie sypiajac. Jeszcze przed pandemia bywaliśmy w aquaparku - to była prawdziwa odskocznia. Dziś jedyne co zostało to zoo, bywam tam 5 razy w miesiącu... Z manatami, fokami i żyrafami mówimy sobie cześć. Po za zoo, to no park, spacerki, place zabaw - trochę łatwiej jak już się cieplej zrobiło, nie ma nic gorszego niż spędzić 12 godzin na macie w ciasnym mieszkaniu z dzieckiem.
Absolutny brak pomocy że strony babć. Jedynie pracę mam super, czuje że w niej odpoczywam. Nienawidzę sobót, niedziel, świat - bo wtedy prawdziey etat się zaczyna.
Udało mi się wywalczyć miejsce w zlobku prywatnym, za jedyne 1500 zł miesięcznie. Jakże naiwny byłem myśląc że wreszcie nabiore oddechu i będę mógł chociaż pracować. Tak Właściwie to z tego względu postanowiłem się otworzyć. Bo perspektywa żłobka choc poczatkowo obiecujaca, okazuje może nie wypalic. Podobno syn ryczy całymi dniami, krzyczy, gryzie, kopie, szczypie, drapie, albo siedzi w kącie i powtarza 'tata' , 'tata'. Trwa to już miesiąc i jak to się nie zmieni to na jego miejsce czeka dużo innych 'latwiejszych' dzieci - tak Pani opiekunka była tu bardzo szczera.
Adaptacja która miała stopniowo trwać nam nie wyszła bo żłobki zamykano i otwirano w kratkę. Naczytałem się o rozwoju dziecka, o szkodliwym działaniu kortyzolu, zdaje sobie z tego sprawę, że może za bardzo się przywiązał i teraz ten stres mu robi krzywde.
A jednak muszę pracowac, moja super praca trzyma mnie przy życiu. Uwielbiam programowac, robię to od wielu wielu lat, poświęciłem na to cala młodość, mój plan który właśnie się zawali zakładał że właśnie po tym jak już się ustawie zawodowo, odetchnę.
Bardzo się cieszę że jest zdrowy i że nie mam problemów finansowych. Mimo wszystko czuje że wpadam w głęboką depresje, studnia, z ktorej ciężko będzie mi się wygrzebać.
Czy ma ktoś dla mnie rady?
Samotny tata, 31l
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #608e40575a0849000ad3654d
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Wesprzyj projekt
@PanZiomal: Mam pytanie, jak do tego doszło? Czy kobieta przymusiła cię do rodzicielstwa, czy po prostu wyobrażałeś to sobie inaczej i nie wyszło?
Uważam również, że powinieneś rozważyć pójście na psychoterapię :)
Powodzenia i trzymam kciuki!
Tu chodzi o to, ze OP jest z dzieckiem 24 na dobe, nawet na glupi rower ot tak sobie nie wyjdzie bez planowania tydzień wcześniej. Poza tym, jesli jest tylko sam to na pewno dziecko ma okazję sie nudzić, więc po pierwsze - rada jest totalnie nie na
zbadaj gówniaka czy nie ma autyzmu bo zwykle wyłazi na wierzch właśnie w wieku 3 lat. Jak tak to masz #!$%@? do końca życia,
Aż przykro się czyta te pociski o oddaniu do matki i alimentach...
Tak wygląda również życie samotnych mam, ale przeciętny wypopek i tak napisze, że leniwa p0lka, która wpadła z czadem. Nawet teraz nie są w stanie ogarnąć, że nie zawsze można liczyć na pomoc drugiej osoby, bo - albo spierd*oliła, albo po prostu jej nie ma na świecie. Ale najłatwiej osądzić.
Bardzo przykro to