#anonimowemirkowyznania Mam dość nieciekawą sytuację. Jestem przegrywem-incelem i jednocześnie mam zaburzenia odżywiania - napady niekontrolowanego jedzenia, kiedy jem wszystko co mi tylko wpadnie w ręce (wliczając np. musztardę, ketchup, płatki owsiane z wodą). W pozostałych sferach życia radzę sobie jako tako, ale nigdy nie zaznana bliskość i zainteresowanie ze strony innej osoby sprawiają, że tylko napychanie się losowym żarciem daje jakąkolwiek ulgę i komfort. Nawet nie tyle mojej świadomości, co raczej fizycznie i chemicznie mojemu organizmowi (neuroprzekaźniki). Chciałbym podkreślić, że "normalne" porcje wysokiej jakości jedzenia nie mają takiego efektu, chodzi o ilość - obojętne czego.
Z racji natury tego mechanizmu nieskuteczna okazała się zarówno współpraca z psychodietetykiem jak i psychoterapeutą. Natomiast gdyby była w moim życiu bliska mi osoba, to w sytuacji tuż przed napadem wystarczyłoby jedno słowo z jej strony żebym się powstrzymał. Gdyby tylko ktoś wyciągnął do mnie rękę, to miałbym dla kogo się starać, dla kogo być najlepszą wersją siebie. A niektórzy twierdzą, że znalezienie dziewczyny niczego u przegrywów nie rozwiąże :<
@AnonimoweMirkoWyznania: Zrób obrazowanie neurobiofeedback i idź do psychiatry. Ale coś czuje że mącisz i nie mówisz nam całej prawdy. A poza tym, nie wstyd Ci mówić o sobie że jesteś incelem ?
@AnonimoweMirkoWyznania: Sam się oszukujesz mówiąc, ze jedno słowo drugiej osoby by wystarczyło. Skąd możesz wiedzieć skoro tego nie próbowałeś? Nic by to nie dało, nie traktuj drugiej osoby jako leku na wszystko. Ludzie maja ogromne problemy psychiczne mając partnerów i wsparcie rodziny.
Z racji natury tego mechanizmu nieskuteczna okazała się zarówno współpraca z psychodietetykiem jak i psychoterapeutą.
@AnonimoweMirkoWyznania: powiedziałbym raczej, że z Twojej niechęci do zmiany tego mechanizmu, współpraca z terapeutą okazała się nieskuteczna. W terapii poznajemy i uczymy się nowych, zdrowych mechanizmów funkcjonowania i rezygnujemy z tych starych i destrukcyjnych. Nie pojawi się też ktoś kto cię "uratuje" - to są mrzonki i rojenia. Osoba do tego potrzebna już jest - to
@AnonimoweMirkoWyznania: sam do siebie wyciagnij reke. Zaopiekuj się sobą sam. Możesz to zrobić. Skoro na razie nie mozesz pozbyc sie checi napychania zoladka byle czym to moze pomysl by w domu nie bylo takich shitow jak platki sniadaniowe czy ketchup.. zapelnij sobie lodowke marchewkami czy kalarepa i napychaj sie najpierw czyms zdrowszym, moze to pozwoli Ci zrobilc kolejny maly kroczek w kierunku zaopiekowania sie sobą. Bo to chyba jasne ze opychanie
Mam dość nieciekawą sytuację. Jestem przegrywem-incelem i jednocześnie mam zaburzenia odżywiania - napady niekontrolowanego jedzenia, kiedy jem wszystko co mi tylko wpadnie w ręce (wliczając np. musztardę, ketchup, płatki owsiane z wodą). W pozostałych sferach życia radzę sobie jako tako, ale nigdy nie zaznana bliskość i zainteresowanie ze strony innej osoby sprawiają, że tylko napychanie się losowym żarciem daje jakąkolwiek ulgę i komfort. Nawet nie tyle mojej świadomości, co raczej fizycznie i chemicznie mojemu organizmowi (neuroprzekaźniki). Chciałbym podkreślić, że "normalne" porcje wysokiej jakości jedzenia nie mają takiego efektu, chodzi o ilość - obojętne czego.
Z racji natury tego mechanizmu nieskuteczna okazała się zarówno współpraca z psychodietetykiem jak i psychoterapeutą. Natomiast gdyby była w moim życiu bliska mi osoba, to w sytuacji tuż przed napadem wystarczyłoby jedno słowo z jej strony żebym się powstrzymał. Gdyby tylko ktoś wyciągnął do mnie rękę, to miałbym dla kogo się starać, dla kogo być najlepszą wersją siebie. A niektórzy twierdzą, że znalezienie dziewczyny niczego u przegrywów nie rozwiąże :<
#dieta #depresja #psychologia
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #607dccaf919c6e000abff029
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Przekaż darowiznę
@AnonimoweMirkoWyznania: powiedziałbym raczej, że z Twojej niechęci do zmiany tego mechanizmu, współpraca z terapeutą okazała się nieskuteczna.
W terapii poznajemy i uczymy się nowych, zdrowych mechanizmów funkcjonowania i rezygnujemy z tych starych i destrukcyjnych.
Nie pojawi się też ktoś kto cię "uratuje" - to są mrzonki i rojenia. Osoba do tego potrzebna już jest - to
Komentarz usunięty przez autora