Wpis z mikrobloga

@geuze: Ja kiedyś zawsze woziłem zapas, łyżki i cały ten szpej. Któregoś razu wracając z pracy koło północy złapałem gumę w szczerym polu, więc wymieniłem dętkę po ciemku, po czym wsiadłem na rower i okazało się, że druga też jest jebnięta, więc i tak musiałem z buta wracać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
przeciez to ciezko uwierzyc ze to przypadkowo lezy cos takiego na drodze


@farara: niby tak, mnie zawsze zastanawia skąd się biorą na drodze wkręty? XD Ale później oglądałem jakiś materiał jak gość robił detaling busa budowlańców i one się po prostu z tych samochodów wysypują.
  • Odpowiedz
@PanBulibu: na początku nie brałam ze sobą zapasowej dętki, bo po co, w ciągu półtorej godziny wrócę na piechotę do domu. Jak tylko zaczęłam jeździć dalej, to nie wyobrażam sobie jechać bez choć jednej dętki. Później to już saszetka przy ramie została i tyle.

@krry: mój mąż ma tubeless, strasznie ciężko przewinąć te nitkę czy co to tam jest przez oczko. Zawsze się śmieję, że musi sobie tipsy
  • Odpowiedz
@geuze: w wszystkich rowerach poza szosą mam mleko i sprawdza się idealnie ratując mnie wielokrotnie przed zmianą dętki. Podobnie na wszystkich rowerach poza enduro w torebkach podsiodłowych mam zapasową dętkę, łatki, multitool i spinkę do łańcucha, i kilkukrotnie uratowało mnie to przed spacerem czy telefonem o pomoc.
  • Odpowiedz
@Brzydall: Ty się cieszysz, a ja dziś, A URWA CO! Przez Ciebie! Musiałem 1km rower z roboty do domu pchać, bo mi opona się rozerwała (miała chyba 20lat xD) i dętka pierdut ;/ Trzeba kupić chyba, albo poszukać po lesie czy nie ma akurat 26cali opony -.-
  • Odpowiedz