Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mam problem z różowym paskiem i koronawirusem.


Różowa dość mocną wagę przywiązuje do imprez rodzinnych - zwykle są to duże spotkania wielu członków rodziny. Nie, żeby to były imprezy najbliższej rodziny, raczej są to po prostu spotkania dużego grona osób ze sobą spokrewnionych czy spowinowaconych. Bardzo różnych osób.
Osobiście dla mnie to jest straszna lipa - raz, że nie odnajduję się w rozmowie z osobami z pokolenia urodzonego gdzieś w latach 60', to jeszcze różnimy się trochę poziomem intelektualnym i poglądami na świat w ogóle. Ale fuck it, to nie jest raczej clue problemu.
Clue problemu jest takie, że ja dość mocno nie chcę zachorować na COVID. Dbam o higienę przemieszczania się, dbam o dystans społeczny, o wszystkie te pierdoły, które mogą zmniejszyć moją szansę na złapanie covid. Po prostu nie chcę go przechodzić i tyle.

A moja dziewoja mocno naciska mnie, żebym poszedł z nią na dwie komunie. I w sumie żaden problem, gdyby to były imprezy na świeżym powietrzu, no ale nie zrobią tego na zewnątrz, bo trzeba się kitrać po domach, żeby psy nie zwietrzyły nielegalnej wixy. I to mi się nie podoba.
Nie podoba mi się, że moja luba za nic ma sobie moją ostrożność i to, że unikam zarażenia się covidem. Ograniczam się dość mocno, żeby trzymać się w możliwie wysokiej izolacji, nie spotykam się tak ze znajomymi, żeby minimalizować ryzyko etc, a nagle mam iść na dwie imprezy rodzinne (na których swoją drogą nawet nie chciałbym specjalnie być niezależnie od covida).
Przechodzi mnie taka myśl, że całe to moje staranie, te wyrzeczenia i cały ten cholerny dystans społeczny pójdą jak krew w piach, bo komunia...
Zdaję sobie sprawę z tego, że w sumie może to i ja jestem w tej sytuacji źróbłem problemu, dlatego to tu piszę licząc na jakąkolwiek Waszą opinię...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6079b4f0919c6e000abfeb41
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Przekaż darowiznę
  • 22
M.: Też nie chciałem chorować, też dbałem o siebie mimi, że pracowałem z ludźmi i miałem kontakt z 200-500 osobami tygodniowo jakoś do marca udało się mi nie zachorować. I na przekór losowi to zaraziłem się od różowej , ona chorowała 2 dni lekko ją padłem na tydzień. Olej to za miesiąc 3 fala to wspomnienie a ty wyjdziesz na panikarza i świra.

Zaakceptował: LeVentLeCri
Miramiramira: @Negatyf: straciłam zdrowa i sprawna babcie. Prawie straciłam dziadka. 72 i 75lvl
Z dnia na dzień.
Niebieski omal kuzyna nie stracił 29lvl. Nigdy nie wiesz jak będzie jak zachorujesz. Z reguły młodzi przechodzą łagodnie, ale czasami dostają burzy cy tokinowej. I pewnie jego kuzyn przeżył, bo wpuścili go na oddział bez testu "na słowo", zaczeli leczyć odrazu i niczego nie oszczędzali (tym lekiem co trumpa i osoczem). Pewnie dlatego,
@AnonimoweMirkoWyznania
Mój wujek przeszedł covid. Jakby grypa z objawów. Problem taki że stracił połowę płuc i ma problemy z błędnikiem przez powikłania. Kumpel przeszedł covid i 2 dni w łóżku leżał. Zero powikłań. Jego ojciec 2 tygodnie w szpitalu. Dostaje zadyszki po 5 minutach spaceru. Ja nawet nie wiem kiedy przeszedłem covid ale mam przeciwciała. Znajomy z pracy 32 lata najpierw pod respiratorem potem śmierć. ¯_(ツ)_/¯
OP: Op here:

@Defined: dzięki za wykres - niestety nie pokazuje osobistych przesłanek, które stoją za tym, żeby nie chcieć przechodzić choroby.

@Negatyf: jakie znaczenie ma dla Ciebie to ile mam lat? Wydaje mi się, że albo słabo napisałem posta, albo słabo go skumałeś.
Jest mi niezmiernie przykro, że nie mamy wystarczającej wydolności służby zdrowia i ludzie naprawdę potrzebujący nie otrzymują odpowiedniej opieki medycznej (to jeden z powodów, dla
@AnonimoweMirkoWyznania Wszyscy inni oprócz covidowcow nie otrzymują pomocy, gdzie śmiertelność jest na poziomie 100 000 osób rocznie. Odwoływane są zabiegi, operacje. Państwo zajmuje różne oddziały w szpitalach, aby ratować osoby na śmiertelną chorobę, na którą umiera 5100 osób rocznie.
Szkoda, że całej służby zdrowia nie nastawią na nowotwory.

Niektóre pielęgniarki i lekarze potrafili odłożyć 150 000 zł przez 2020 roku za pracę na oddziałach widmo na narodowym czy w innym mieście wojewódzkim.
PrzyjemnaEskimoska: Nie masz obowiązku uczestniczyć w żadnych imprezach, na które nie masz ochoty.
Ja się akurat nie boję kowidu. Przeszłam już i nie żałuje, bo 2 tygodnie chorowania są dla mnie mniej dolegliwe niż ponad rok rezygnacji z życia towarzyskiego i innych aktywności.
Ale imprez rodzinnych po prostu nie lubię więc te kwestie przechodziłam już przed pandemią. Zwłaszcza, że śluby, komunie itd. wypadały w długie weekendy, które zawsze staram się wykorzystać
@AnonimoweMirkoWyznania: nie, nie jesteś źródłem problemu. gwałcenie do uczestniczenia w takich imprezach samo w sobie jest koszmarem, umarłabym od takich wymagań od partnera już nawet bez covida.

a w czasach covida - takie imprezy to skrajna głupota, a jeszcze przy Twoim odpowiedzialnym i uważnym podejściu? masakra. brak zrozumienia u partnerki - jeszcze większa masakra. powinna się cieszyć, że jej nie zostawiasz z powodu głupoty/braku odpowiedzialności a nie pretensje mieć.

sorry, jeśli