Wpis z mikrobloga

xD stary, to serio jest upośledzenie. W szkole nawet biedackiej sie nauczysz B2, BEZ NATIVE SPEAKERA I BOGATYCH STARYCH LENIWY PENISIE


@peja_ricardo12 Owszem, angielskiego w dzisiejszych czasach nie znać to wstyd, ale jeśli ktoś uczył się ang tylko ze szkoły, to może znać bierną stronę języka na B2 (czytanie i słuchanie), ale mówi i pisze na A2 ))¯_(ツ)_/¯
@peja_ricardo12 Nie ma to jak generalizować i mierzyć swoją miarą xD u mnie większość znajomych dopiero będąc studentem ogarnęła język ang w praktyce, dzięki kontaktom z obcokrajowcami w dużych miastach, samodzielnych wyjazdom zagranicznych, czy w pracy korpo
@peja_ricardo12 Ale o czym my rozmawiamy? O budżecie na naukę, czy o nauce języka obcego tylko w szkole? Bo ja cały czas o tym drugim i odnoszę się cały czas do tego komentarza:

xD stary, to serio jest upośledzenie. W szkole nawet biedackiej sie nauczysz B2, BEZ NATIVE SPEAKERA I BOGATYCH STARYCH LENIWY PENISIE
no chodząc na kółko, oglądając filmy i grając w gry sie nauczy, uwierz mi


@peja_ricardo12 Nie w każdej szkole jest kółko, oglądając filmy rozwijasz bierną znajomość języka, a nie czynną (mówienie/pisanie). Z tego, co wymieniłeś, to ostatnie to rzeczywiście dobry sposób. Ale pragnę zauważyć, że z tych 3 sposobów, tylko kółko jest w szkole, a reszta jest z własnej inicjatywy. Na samych lekcjach w szkole nie ćwiczy się konwersacji, tylko wałkuje się
@peja_ricardo12:
@Czarna_ksiazka
@sleeplessness
Czas wyjść z banki. W szkole od podstawówki do liceum/technikum obowiązkowe są zajęcia do teoretycznie poziomu B1. W praktyce sporo osób takiego poziomu nie osiąga, w szkolnictwie jest sporo błędów np zaniedbanie umiejętności mówienia. Uczniowie potrafią rozwiązać zadania polegające na zastosowanie czasu albo konwersji strony czynnej na bierną ale konwersacja pozostaje na niskim poziomie. Nauka słownictwa często polega na nauce listy słów na zasadzie zakuć, zdać, zapomnieć. Dodatkowo