Wpis z mikrobloga

@ekjrwhrkjew: Generalnie to bardzo ciekawa opcja dla firmy która ściśle współpracuje z klientem z GB. Masz dyrektora, który jest księciem narodu klienta i oficjalnie doniedawna był jeszcze spadkobiercą tronu. I kiedy nie wiesz czy masz powiedzieć do dyrektora na delegacji "my lordship, sir czy diabeł wie co"