Wpis z mikrobloga

Ostatnio odkurzyłem sobie Wiedźmina 3 i uświadomiłem sobie jak słabe w porównaniu do poprzedniej gry Redów są wybory w #cyberpunk2077.

Moim zdaniem pod względem wyborów Cyberpunku to po prostu krok w tył w porównaniu do Wiedźmina 3.
Zacznijmy od tego, że w Wiedźminie jest po prostu więcej zadań, które mają długofalowe skutki. Weźmy na przykład taką Keirę Metz - w początkowej fazie gry możemy ją zabić, może ona pojechać do Radowida, przez co później dowiadujemy się że zginęła ona z jego ręki lub możemy ją namówić do pojechanie fo Kaer Morhen, gdzie później pomoże nam w bitwie. Miło mi było po prostu zobaczyć po kilku lub nawet kilkunastu godzinach gry, że mój wybór miał jakieś znaczenie.

Albo na przykład mamy też wybór, czy pomóc Triss ewakuować czarodziejów, czy nie, co też ma późniejsze efekty. Analogicznie sytuacja ze #!$%@? Juniorem - jeśli go oszczędzimy, będzie później widać efekty tej decyzji. Mamy też w trakcie gry wpływ na sytuację polityczną Kontynentu - kto zostanie królem na Skellige, kto wygra wojnę.

A w Cyberpunku? Zabijemy Woodmana - żadna różnica. Oszczędzimy Smashera bądź Odę? Żadna różnica. Ułożymy się z Agentem NetWatchu? Jest jeden doraźny efekt, który nie ma na nic potem wpływu. Jeden z niewielu questów, w którym rzeczywiście czułem że mam na coś wpływ było zadanie z przejęciem Chmur. Fajne to było uczucie, gdy od Judy dowiedziałem się o konsekwencjach swoich czynów. Fajne jest też to, że można uratować Takemurę. Ale poza tym prawie żadne wybory nie mają konsekwencji na dłuższą metę.

Ale nawet nie chodzi mi to o takie rzeczy - w Wiedźminie było też znacznie więcej trudnych moralnie wyborów. Pamiętam, że nie raz długo zastanawiałem się jaką opcję dialogową wybrać. Często trzeba było wybierać między "mniejszym złem", i to często nawet przy zwykłych zleceniach na potwory, które czasami okazywały się czymś "większym".
W Cyberpunku miałem naprawdę niewiele takich momentów - z pamięci mogę wymienić misję z Barrym i jego żółwiem, misję ze Stephensonem oraz z Peralezami.

Teoretycznie kontrakty w Cyberpunku też często mają takie trudne wybory - ale szczerze mówiąć zazwyczaj ciężko było mi się przejąć tym, jaką decyzję mam podjąć. W wiedźmińskich zleceniach samemu rozmawiało się ze zleceniodawcą, potem na przykłąd tropiło ślady, samemu odkrywało się tajemnicę, dzięki czemu można było się wczuć w sytuację. A w Cyberpunku? Fixer dzwoni, mówi najważniejsze informacje a potem trzeba przeczytać ścianę tekstu w smsie. Niezbyt mnie to wciągało w klimat.

Szkoda, że tak jest bo dystopijny klimat CP2077 aż prosi się o takie trudne wybory.

#cyberpunk2077 #wiedzmin3 #gry
normalny08 - Ostatnio odkurzyłem sobie Wiedźmina 3 i uświadomiłem sobie jak słabe w p...

źródło: comment_1614861193QFZfoAtDWujlsX8MlMtGhO.jpg

Pobierz
  • 14
@normalny08: Dżizas... Przypomniałeś mi misję z Udalrykiem i tym jego niemowlaczkiem.
Ja byłam z tych co to grając pierwszy raz, pod wpływem emocji i wymuszonej szybkiej decyzji wrzucili malutkiego Akiego do pieca i powiem Ci że chwilę po tym jak się zorientowałam co narobiłam i jak zobaczyłam reakcję Udalryka i Geralta to aż mnie zmroziło... Niby to tylko gra, ale serio poczułam się wtedy jak kompletny, bezduszny dupek. Jakby Him mógł
bądź Odę?


@normalny08: jest różnica w postaci jego obecnosci w jednym z zakończeń lub nie.

tak samo z tym chlopakiem dla nomadow, ktorego ratujesz -jesli zabijesz trefnego handlarza to sie okazuje, ze czip byl zawirusowany i chlopak umrze, musisz #!$%@? puscic wolno jesli chcesz ocalic dzieciaka - chyba ze masz wysoki skill inteligencji, wtedy mozesz zlamac zabezpieczenia wirusa i zabic handlarza - jesli dzieciak przezyje to bedzie w zakonczeniu.

tak samo
@pablo397: nie no, nie chciałem stwierdzić że w Cyberpunku nie ma żadnych konsekwencji/smaczków itd. Nawet mi się przypomniało, że zależnie od tego co zrobi się z ciałem Jackiego, to potem może on pojawić się w zakończeniu.

Ale rzeczy które wymieniłeś, chociaż są fajnie zrobione to raczej nie są rzeczy dla których chciałbym ograć Cyberpunka jeszcze raz. W Wiedźminie też były takie smaczki, że np. jak nie zabiłeś bandytów w prologu to
@ChochlikLucek: Dobrym wyborem jest niewątpliwie odmowa udziału w braindance, a opłacalnym udział w nim i manipulowanie Joshuą, aby nie zwątpił w to co robi ¯\_(ツ)_/¯ oczywiście jak wybierzemy opcję nr 1, to zadanie kończy się, a nie rozwidla. Nie opłaca się go wybierać. W mojej opinii jest to trochę płytkie
@ChochlikLucek: Spoko element jest też taki że później w mieście pojawiają się billboardy z braindancem z ukrzyżowanka. Nie wiem jak jest w sytuacji w której zabijemy Joshue zgodnie ze zleceniem od Wakako od razu, ale i tak fajnie widać że to wpływa na grę.

Ale mówienie że nie ma "wyborów" w porównaniu do Wiedźmina 3, to sory, absurd. Z resztą w Wiedźminie poza pojedynczymi rezultatami (jak Keira) też te konsekwencje nie
@Exenex: No właśnie nie do końca. Z jednej strony możesz powiedzieć "#!$%@?ć korporacje" i popsuć im ten cały projekt, bo to był dość posrany pomysł (sama myśl że ktoś mógł do tego się... relaksować). Z drugiej strony Josh mógł mieć poczucie, że jego śmierć mogła mieć jakiś sens. W końcu braindance z religijnym uniesieniem można by wykorzystywać do nawracania ludzi. A tak umierając był po prostu przestraszony i smutny. Ale z
@Scooterek: Him powinien przejść na geralta bo zabił niewinnych strażników. Ten moment mnie tak wkurzył że godzinę narzekałem przyjacielowi na tę grę jak głupio i nielogicznie zrobili. Jeszcze żeby można było ogłuszyć tych strażników to okej, ale nie tylko walka była od razu na miecze, to jeszcze nawet jakbym chciał pięści używać, to po walce jest cutscenka gdzie Geralt zabija jednego ze strażników cięciem miecza ( ͡° ʖ̯ ͡