#anonimowemirkowyznania Długo nad tym myślałem czy tu napisać. Czuję jednak, że muszę się uzewnętrznić, coś z siebie wyrzucić, a może nawet poszukać pomocy. Wiem, że mirko nie jest do tego idealnym miejscem, ale wiem też, że są tu dobre osoby i znajdzie się ktoś, kto pomoże w jakiś sposób. Będzie długo i bez tl;dr. Mam jednak nadzieję, że znajdą się osoby, które dotrwają do końca. _______________________________________
#prokrastynacja (i to zaawansowana) czy jakaś forma #depresja a może zwykłe lenistwo? Chyba od takiego pytania powinienem zacząć swoje zwierzenie. Jedno jednak wiem na pewno – dokucza mi brak pomysłu na siebie, mimo 31 lat na karku.
Mój brak pomysłu objawia się głównie tym, że sam nie wiem co bym chciał (z)robić w życiu, zbyt wiele rzeczy mi się podoba oraz zbyt wiele (często spontanicznych) pomysłów wpada mi do głowy, z którymi ostatecznie nic nie robię.
Z jednej strony chciał bym się tu jakoś ustatkować, z drugiej strony (dzięki działaniom naszych "elit") nie raz nachodzi mnie myśl aby rzucić wszystko, pojechać na drugi koniec świata i żyć sobie w jakimś spokojnym, ciepłym kraju. W zeszłym roku chciałem zrealizować jakiś plan na wyjazd (nie na stałe) - początek roku przyniósł ambitne pomysły, na które jednak brakło odwagi. Ostatecznie nawet pomysły mniej ambitne jak wyjazd do kraju EU porzuciłem ze względu na sytuację na świecie i próbuję nadal ułożyć sobie życie tutaj współprowadząc mały rodzinny sklep internetowy. Obecne zajęcie jednak pod względem finansowym jest po prostu poprawne – na życie wystarcza, ale bez fajerwerków. Chciałbym to jakoś zmienić, ale – jak już mówiłem – sam do końca nie wiem co bym chciał. Sprawę pogarsza fakt, że nie jestem specjalistą rozchwytywanym na rynku pracy. Mam wiedzę na różne tematy, o wielu sprawach mogę porozmawiać, różnych rzeczy mogę się podjąć, łatwo przyswajam nową wiedzę, ale w niczym nie jestem na tyle dobry, by była to moja karta przetargowa. Ukończone studia logistyczne też nie poprawiają mojej sytuacji, co dodatkowo frustruje. Z jednej strony chciałbym również coś „tworzyć”, co było by w jakimś stopniu wyjątkowe (nawet jeśli tylko dla mnie), z drugiej strony najwygodniejsza była by jakaś zwykła posada na pełen etat. Sytuacja finansowa i obecne ceny mieszkań powodują, że nadal mieszkam u rodziców – to oczywiście nie poprawia sytuacji w mojej głowie i dodatkowo frustruje, nawet mimo faktu, że z rodziną dobrze żyję.
Jeśli chodzi o tematy związane z ustatkowaniem, myślę, że w tym miejscu mogę przejść do tematu związków. Tu oczywiście – bo jak by inaczej - też nie wiem co bym chciał. Z jednej strony, fajnie by było w końcu poznać różową, z którą mógłbym dzielić czas i niektóre zainteresowania, z drugiej nie wiem czy mam ochotę się angażować. Po prostu człowiek po dłuższym czasie bycia singlem przyzwyczaja się do tego, że nie musi się starać, poświęcać się komuś oraz robi to, co chce i kiedy chce. Sprawy dodatkowo nie ułatwia fakt, że nigdy nie byłem jakoś bardzo rozchwytywany – choć muszę przyznać, że jakieś 10 lat temu łatwiej przychodziło poznawanie dziewczyn. Nigdy jednak nie miałem problemu w kontaktach z kobietami – nie onieśmielają mnie, niezależnie od tego w jakim są wieku, jakie mają stanowisko, czy jakiej są urody. Zwłaszcza w pracy potrafiłem bez problemu nawiązać zwykły, zdrowy kontakt, pozwalający na załatwianie codziennych spraw i rozmowy „o niczym”. Nie uważam bym był osobą aspołeczną – lubię ludzi, lubię poznawać nowe osoby, choć często nie potrafię zrozumieć myślenia niektórych osób, tego ciągnięcia w dół (równania do dołu) typowego dla naszego narodu. Czasem mam wrażenie, że tu zwyczajnie nie pasuję.
Ktoś może napisać: „znajdź sobie hobby, spotkaj się ze znajomymi, wyżal się im”. Pisałem wcześniej, że zbyt wiele rzeczy bym chciał i mi się podoba, niestety jednak mam tzw. słomiany zapał. Coś sobie wymyślę i zaplanuję, nawet to wdrożę w życie, ale po jakimś czasie odpuszczam bo mnie to nudzi lub nie widzę szybkich efektów – tu dodatkowo objawia się częściowy brak cierpliwości. Przez to wiele pomysłów na samorozwój nie realizuję. Mam świadomość że warto, że może mi się to przydać, ale mi się zwyczajnie nie chce za to zabrać albo szybko odpuszczam. Od pewnego czasu nawet przejażdżki rowerowe, które zawsze były istotne w moim życiu, zawsze pozwalały mi odreagować, oczyścić umysł, nie sprawiają już takiej przyjemności.
Dodatkowo przez obecną sytuację w kraju i na świecie nie bardzo jest gdzie wychodzić, gdzie się spotykać poza domem. Brakuje mi tego. Inny problem jest taki, że nie bardzo mam już z kim. Lubię też sport, a niestety moi znajomi są leniwi i nasze spotkania zwykle ograniczają się do wspólnego wyjścia na p--o (ew. imprezy, gdy było wszystko otwarte). Brakuje mi osoby/osób, z kim można by podziałać coś więcej niż tylko p--o – wiadomo, że można (i często trzeba) samemu działać, ale z kimś zawsze raźniej. Po prostu w wieku 31 lat zostałem w pewnym sensie sam, jeśli chodzi o bliskie znajomości, którym mogę ufać – nigdy nie było ich za wiele, gdyż mogę je policzyć na palcach, ale mimo spędzonych razem lat, czuć dystans, który nas obecnie dzieli.
Ze znajomymi i rodziną (z którą mam dobry kontakt) nie chcę rozmawiać na te tematy oraz się uzewnętrzniać, dlatego, że z zewnątrz niczego po mnie nie widać. Nigdy nie pokazywałem i nie mam zamiaru pokazywać swoich słabości. Może to głupie, ale tak już mam. To ja zawsze staram się rozwiązać czyjeś problemy i podchodzę do życia na chłodno, kierując się rozumem, nie sercem i emocjami. Niestety jednak skumulowało się we mnie to wszystko ostatnimi czasy i czuję, że tylko tu mogę swoje negatywne myśli swobodnie wyrzucić. Wiem, że gdy przyjdzie wiosna, a po niej lato, moje nastroje się poprawią. Na szczęście dłuższe, cieplejsze i słoneczne dni przywracają mi przynajmniej częściowo ochotę do działania i znacznie poprawiają nastrój w porównaniu do okresu jesienno-zimowego. Czerpię wtedy większą radość ze wszystkiego, choć nadal bardzo często ciężko mi się zebrać do działania.
Jeszcze dwa słowa wyjaśnienia, dlaczego piszę z anonimowych, a nie z konta. Piszę tylko dlatego, by znajomi, którzy również mają (mogą mieć) tu konto mnie nie rozpoznali - chcę zwyczajnie uniknąć ewentualnych pytań, a nie dlatego, że obserwuję „patotagi” i się tego wstydzę. _______________________________________
Ostatecznie sam już nie wiem. Może powinienem udać się na poradę do psychologa i porozmawiać o tym co mnie męczy od pewnego czasu. Boję się jednak, że trafię na kogoś, kto tylko zmarnuje mój czas (i przy okazji pieniądze) i to nic nie pomoże.
Może ktoś ze #slask #katowice (i okolice) ma/miał podobnie i coś poradzi, i pomoże osobiście, albo zna jakiegoś #psycholog z okolic godnego polecenia. Może zwyczajnie potrzebuję tzw. „plaskacza” na twarz na ocucenie lub kogoś kto złapie za ramię i pokieruje w dobrym kierunku. Oczywiście każde dobre słowo osób spoza powyższych okolic również mile widziane – tamte tagi są tylko dla dodatkowego zasięgu. Nie bijcie więc.
@AnonimoweMirkoWyznania: spróbuj umówić się na konsultację do psychoterapeuty - czasami nawet kilka spotkań może pomóc nakierować na źródło trudności, a jeśli masz chęć, czas i kasę -> długotrwała, dobrana terapia to chyba najlepsza inwestycja w życiu :)
@AnonimoweMirkoWyznania: w pierwszej kolejności musisz znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Polecam udanie się do psychiatry - tylko najlepiej najpierw dobrze poszukać. Teraz każdy ma wizyty online, także można sobie przebierać w ogarniętych specjalistach.
A tu moje trzy groszy. Dużo Twoich objawów sam doświadczyłem. Zdolny ale leniwy to łatka często przyczepiana osobom z ADHD. Pasuje do tego bardzo dobrze również prokrastynacja i słomiany zapał. Depresja, zaburzenia lekowe itd często się rozwijają
@AnonimoweMirkoWyznania: w życiu żeby coś osiągnąć trzeba się napracować ale sama droga powinna być przygoda i dawać radość, sam odkładam na dom i w 1,5 roku w UK już mam około 30-40% . Z twojego postu wysuwa mi się obraz osoby przebodźcowanie, pewnie walisz konia często i rozpraszacz się głupotami w ciągu dnia. Proponuje to odstawić i do roboty gnoju. Po to masz jaja żeby brać życie za mordę. Ja
OP: @Snusmumriken_: Wiosna niestety nie rozwiązuje wszystkich problemów, ale jest zdecydowanie lepiej. Chętnie skorzystam z zaproszenia do konwersacji. :)
@wposzukiwaniustraconegoczasu: @Jaroszekk: Psycholog czy psychiatra? Wizytom online nie do końca ufam, nie kojarzą mi się najlepiej. Może się mylę, ale dla mnie one niewiele wnoszą i równie dobrze mógłbym sobie pooglądać wszystkich "pseudo-kołczów" na YT, którzy zarzucają oglądającego hasłami "myśl pozytywnie", "wyjdź do ludzi", "weź się za siebie".
@AnonimoweMirkoWyznania: pisz smialo, wiem, ze wiosna nie rozwiazuje problemow, ale imo jest odrobine lzej czlowiekowi jak juz slonce troche dogrzeje ;) odnosnie calej reszty rozkmin, to juz priv ;)
@AnonimoweMirkoWyznania: wygląda to jak depresja. Pisz w razie czego. Mnie się udało zgrać parę osób i co tydzień śmigamy po górach - to pomaga! Za chwilę wyciągamy rowery.
OP: @Snusmumriken_: Zgadzam się, że jest lżej. Jak wspominałem, zawsze w cieplejszym okresie mój nastrój się poprawia, wracają chęci do spacerów, do jazdy na rowerze itp. Choć mam wrażenie, że "kiedyś to było lepiej" i chęci były większe, nawet gdy czasu było nieco mniej. Nie wiem jak napisać do Ciebie priv przez anonimowe, a z konta się odezwać nie mogę, bo masz zablokowane. ;)
@AnonimoweMirkoWyznania: psycholog/psychoterapeuta pomoże Ci w lepszym zrozumieniu swoich emocji, przyczyn różnych uczuć, zachowań. Psychiatra to lekarz - może zlecić dodatkowe badania (krew, hormony itp), przeprowadzi dokładny wywiad i w razie konieczności wypisze leki :) Najlepsze rezultaty daje leczenie skojarzone pod okiem dwóch specjalistów, bo to się jednak w dużej mierze uzupełnia :)
Długo nad tym myślałem czy tu napisać. Czuję jednak, że muszę się uzewnętrznić, coś z siebie wyrzucić, a może nawet poszukać pomocy.
Wiem, że mirko nie jest do tego idealnym miejscem, ale wiem też, że są tu dobre osoby i znajdzie się ktoś, kto pomoże w jakiś sposób. Będzie długo i bez tl;dr. Mam jednak nadzieję, że znajdą się osoby, które dotrwają do końca.
_______________________________________
#prokrastynacja (i to zaawansowana) czy jakaś forma #depresja a może zwykłe lenistwo? Chyba od takiego pytania powinienem zacząć swoje zwierzenie. Jedno jednak wiem na pewno – dokucza mi brak pomysłu na siebie, mimo 31 lat na karku.
Mój brak pomysłu objawia się głównie tym, że sam nie wiem co bym chciał (z)robić w życiu, zbyt wiele rzeczy mi się podoba oraz zbyt wiele (często spontanicznych) pomysłów wpada mi do głowy, z którymi ostatecznie nic nie robię.
Z jednej strony chciał bym się tu jakoś ustatkować, z drugiej strony (dzięki działaniom naszych "elit") nie raz nachodzi mnie myśl aby rzucić wszystko, pojechać na drugi koniec świata i żyć sobie w jakimś spokojnym, ciepłym kraju. W zeszłym roku chciałem zrealizować jakiś plan na wyjazd (nie na stałe) - początek roku przyniósł ambitne pomysły, na które jednak brakło odwagi. Ostatecznie nawet pomysły mniej ambitne jak wyjazd do kraju EU porzuciłem ze względu na sytuację na świecie i próbuję nadal ułożyć sobie życie tutaj współprowadząc mały rodzinny sklep internetowy.
Obecne zajęcie jednak pod względem finansowym jest po prostu poprawne – na życie wystarcza, ale bez fajerwerków. Chciałbym to jakoś zmienić, ale – jak już mówiłem – sam do końca nie wiem co bym chciał. Sprawę pogarsza fakt, że nie jestem specjalistą rozchwytywanym na rynku pracy. Mam wiedzę na różne tematy, o wielu sprawach mogę porozmawiać, różnych rzeczy mogę się podjąć, łatwo przyswajam nową wiedzę, ale w niczym nie jestem na tyle dobry, by była to moja karta przetargowa. Ukończone studia logistyczne też nie poprawiają mojej sytuacji, co dodatkowo frustruje. Z jednej strony chciałbym również coś „tworzyć”, co było by w jakimś stopniu wyjątkowe (nawet jeśli tylko dla mnie), z drugiej strony najwygodniejsza była by jakaś zwykła posada na pełen etat. Sytuacja finansowa i obecne ceny mieszkań powodują, że nadal mieszkam u rodziców – to oczywiście nie poprawia sytuacji w mojej głowie i dodatkowo frustruje, nawet mimo faktu, że z rodziną dobrze żyję.
Jeśli chodzi o tematy związane z ustatkowaniem, myślę, że w tym miejscu mogę przejść do tematu związków. Tu oczywiście – bo jak by inaczej - też nie wiem co bym chciał. Z jednej strony, fajnie by było w końcu poznać różową, z którą mógłbym dzielić czas i niektóre zainteresowania, z drugiej nie wiem czy mam ochotę się angażować. Po prostu człowiek po dłuższym czasie bycia singlem przyzwyczaja się do tego, że nie musi się starać, poświęcać się komuś oraz robi to, co chce i kiedy chce. Sprawy dodatkowo nie ułatwia fakt, że nigdy nie byłem jakoś bardzo rozchwytywany – choć muszę przyznać, że jakieś 10 lat temu łatwiej przychodziło poznawanie dziewczyn. Nigdy jednak nie miałem problemu w kontaktach z kobietami – nie onieśmielają mnie, niezależnie od tego w jakim są wieku, jakie mają stanowisko, czy jakiej są urody. Zwłaszcza w pracy potrafiłem bez problemu nawiązać zwykły, zdrowy kontakt, pozwalający na załatwianie codziennych spraw i rozmowy „o niczym”. Nie uważam bym był osobą aspołeczną – lubię ludzi, lubię poznawać nowe osoby, choć często nie potrafię zrozumieć myślenia niektórych osób, tego ciągnięcia w dół (równania do dołu) typowego dla naszego narodu. Czasem mam wrażenie, że tu zwyczajnie nie pasuję.
Ktoś może napisać: „znajdź sobie hobby, spotkaj się ze znajomymi, wyżal się im”.
Pisałem wcześniej, że zbyt wiele rzeczy bym chciał i mi się podoba, niestety jednak mam tzw. słomiany zapał. Coś sobie wymyślę i zaplanuję, nawet to wdrożę w życie, ale po jakimś czasie odpuszczam bo mnie to nudzi lub nie widzę szybkich efektów – tu dodatkowo objawia się częściowy brak cierpliwości. Przez to wiele pomysłów na samorozwój nie realizuję. Mam świadomość że warto, że może mi się to przydać, ale mi się zwyczajnie nie chce za to zabrać albo szybko odpuszczam.
Od pewnego czasu nawet przejażdżki rowerowe, które zawsze były istotne w moim życiu, zawsze pozwalały mi odreagować, oczyścić umysł, nie sprawiają już takiej przyjemności.
Dodatkowo przez obecną sytuację w kraju i na świecie nie bardzo jest gdzie wychodzić, gdzie się spotykać poza domem. Brakuje mi tego. Inny problem jest taki, że nie bardzo mam już z kim. Lubię też sport, a niestety moi znajomi są leniwi i nasze spotkania zwykle ograniczają się do wspólnego wyjścia na p--o (ew. imprezy, gdy było wszystko otwarte). Brakuje mi osoby/osób, z kim można by podziałać coś więcej niż tylko p--o – wiadomo, że można (i często trzeba) samemu działać, ale z kimś zawsze raźniej.
Po prostu w wieku 31 lat zostałem w pewnym sensie sam, jeśli chodzi o bliskie znajomości, którym mogę ufać – nigdy nie było ich za wiele, gdyż mogę je policzyć na palcach, ale mimo spędzonych razem lat, czuć dystans, który nas obecnie dzieli.
Ze znajomymi i rodziną (z którą mam dobry kontakt) nie chcę rozmawiać na te tematy oraz się uzewnętrzniać, dlatego, że z zewnątrz niczego po mnie nie widać. Nigdy nie pokazywałem i nie mam zamiaru pokazywać swoich słabości. Może to głupie, ale tak już mam. To ja zawsze staram się rozwiązać czyjeś problemy i podchodzę do życia na chłodno, kierując się rozumem, nie sercem i emocjami. Niestety jednak skumulowało się we mnie to wszystko ostatnimi czasy i czuję, że tylko tu mogę swoje negatywne myśli swobodnie wyrzucić.
Wiem, że gdy przyjdzie wiosna, a po niej lato, moje nastroje się poprawią. Na szczęście dłuższe, cieplejsze i słoneczne dni przywracają mi przynajmniej częściowo ochotę do działania i znacznie poprawiają nastrój w porównaniu do okresu jesienno-zimowego. Czerpię wtedy większą radość ze wszystkiego, choć nadal bardzo często ciężko mi się zebrać do działania.
Jeszcze dwa słowa wyjaśnienia, dlaczego piszę z anonimowych, a nie z konta. Piszę tylko dlatego, by znajomi, którzy również mają (mogą mieć) tu konto mnie nie rozpoznali - chcę zwyczajnie uniknąć ewentualnych pytań, a nie dlatego, że obserwuję „patotagi” i się tego wstydzę.
_______________________________________
Ostatecznie sam już nie wiem. Może powinienem udać się na poradę do psychologa i porozmawiać o tym co mnie męczy od pewnego czasu. Boję się jednak, że trafię na kogoś, kto tylko zmarnuje mój czas (i przy okazji pieniądze) i to nic nie pomoże.
Może ktoś ze #slask #katowice (i okolice) ma/miał podobnie i coś poradzi, i pomoże osobiście, albo zna jakiegoś #psycholog z okolic godnego polecenia. Może zwyczajnie potrzebuję tzw. „plaskacza” na twarz na ocucenie lub kogoś kto złapie za ramię i pokieruje w dobrym kierunku.
Oczywiście każde dobre słowo osób spoza powyższych okolic również mile widziane – tamte tagi są tylko dla dodatkowego zasięgu. Nie bijcie więc.
#anonimowemirkowyznania #psychologia
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #60365131457f0a000b19f8d4
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
A tu moje trzy groszy. Dużo Twoich objawów sam doświadczyłem. Zdolny ale leniwy to łatka często przyczepiana osobom z ADHD. Pasuje do tego bardzo dobrze również prokrastynacja i słomiany zapał. Depresja, zaburzenia lekowe itd często się rozwijają
Z twojego postu wysuwa mi się obraz osoby przebodźcowanie, pewnie walisz konia często i rozpraszacz się głupotami w ciągu dnia. Proponuje to odstawić i do roboty gnoju. Po to masz jaja żeby brać życie za mordę.
Ja
@wposzukiwaniustraconegoczasu: @Jaroszekk: Psycholog czy psychiatra?
Wizytom online nie do końca ufam, nie kojarzą mi się najlepiej. Może się mylę, ale dla mnie one niewiele wnoszą i równie dobrze mógłbym sobie pooglądać wszystkich "pseudo-kołczów" na YT, którzy zarzucają oglądającego hasłami "myśl pozytywnie", "wyjdź do ludzi", "weź się za siebie".
Nie wiem jak napisać do Ciebie priv przez anonimowe, a z konta się odezwać nie mogę, bo masz zablokowane. ;)
@Maniek83: Jeśli to tak wygląda
Do
Choć muszę przyznać, że częściowo z Twoimi słowami się zgadzam.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: sokytsinolop
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: LeVentLeCri