Wpis z mikrobloga

przyponiala mi sie taka historia jak zylem i mieszkalem w Londynie.

No wiec byl to jakos 2012 albo 2013 rok, ja, mlody, niedoswiadczony sam w wielkim miescie wynajmowalem pokoj we wschodnim londynie u polackiej rodziny. Facet byl nawet ok, malo go widzialem bo caly czas pracowal na zachcianki zony.No wlasnie, a zona to szkoda gadac codziennie sie o cos #!$%@?, ze pokoju nie posprzatalem (ciekawe skad wie), ze ich polke w lodowce uzywam, ze cpam (powaznie, mimo iz wtedy jezcze nie cpalem, kiedys sie zatrulem tania parowa z ASDY i pol nocy rzygalem a ten kaszalot sobie ubzdural ze to przez cpanie i nastepnego dnia (niczym Marcin Luter na drzwiach kosciola) #!$%@? wywiesila #!$%@? regulamin na lodowce Jako ze w #!$%@? to malem bo uz wiedzialem ze dlugo tam nie pomieszkam nie do konca sie sie do niego stosowalem.

Pewnego dnia po tym jak wzialemprysznic przylatuje do mnie i mowi ze 'nie zyczy sobie aby smarkac pod prysznicem', bo ona dopiero cala lazienke umyla, mowie jej ze to nie ja moze to jej maz, Odpowiedziala ze jej maz tak nie robi i to musialem byc ja, troche zgupalem zaczelem sie nad tym zastanawiac co robilem pod prysznicem (mylem glowe, cialo, zwalilem konia - no dzien jak co dzien, mozna by rzec ( ͡° ͜ʖ ͡°), ale na pewno nie smarkalem. Do dnia dzisiejszego nie wiem co to byly za plamy co je musiala czyscic i czy to napewno bylem ja...

#londyn #emigracja #zycie #heheszki #coolstory
  • 3