Wpis z mikrobloga

Muszę się wyrzygać, bo nie dam rady.Chodziłam dzisiaj po bidronce totalnie skołowana, poszłam by nie siedzieć samej w domu, by się przejść. Niby poszłam po sałatkę, ale myślami byłam gdzie indziej.
Pisałam tu nie dawno o mojej sytuacji, że muszę się ogarnąć i uciec od toksycznej rodziny. Na razie wzięłam się za zęby - wczoraj byłam na kanałówce i po znieczuleniu zrobiło mi się słabo, personel nieźle się wystraszył, ale napiłam się wody i poszło :D Szukam mieszkania, załatwiam powoli zaległe sprawy, które zaniedbywałam., robie porządki w chacie.
Zorientowałam się, że rodzina mnie kantuje i wiem, że musze zachować dystans, aleeee... znowu w moim otoczeniu dzieje się źle - siostrzenica nie chce w ogóle chodzić do szkoły, ale ze mną nie za bardzo chce rozmawiać, ale poszłam z nią i jej siostrą trzy razy na sanki i na zakupy z których były mega zadowolone, nie wiem co dalej robić zwłaszcza, że jej matka coraz więcej popija, w kuchni i w łazience pod zlewami są butelki i puszki po piwie :( jako DDA obawiam się co może z tego wyniknąć, widzę, że ona ma swoje stresy i mimo tego, że działa przeciwko mnie to jednak jest mi jej żal.
No, ale teraz to co się dowiedziałam to przebiło już wszystko - moją depresję, problemy z rodzeństwem i ojcem ( z nim coś poszło do przodu!), moje narzekanie na warunki życiowe itd
Od kilku lat pomagam niepełnosprawnej babci która mieszka sama w innym mieście, od 2,3 lat widziałam, że się zmienia, ale jako, że jest po 80 -tce to nie byłam zdziwiona. Kiedyś jeżdziłam do niej co miesiąc/ dwa miesiące potem rzadziej, bo depresja mnie wykańczała, a babcia robiła się inna. Teraz po roku przyjechałam do niej ( bo epidemia, mój ojciec był u niej w sierpniu), okazało się, że ma coraz dziwniejsze zachowania ( znosi różne rzeczy), dopiero teraz się zorientowałam, że ona ma prawdopodobnie Alzheimera () po powrocie do domu zadzwoniła i dziwnym głosem oskarżyła mnie, że zabrałam jej książeczkę mieszkaniową. Już dwa lata temu zdarzyła się podobna sytuacja, ale jakoś do mnie nie doszło, że coś jest nie tak. Teraz dopiero zauważyłam, że jej osobowość jest inna, ma inne zachowania niż kiedyś ( brak niektórych rytuałów ), czuje gaz chociaż się nie ulatnia.
Mam okropne wyrzuty sumienia, że częściej do niej nie zaglądałam i nie interesowałam się takimi rzeczami jak lekarz czy rachunki (,) ale nie chciałam wtrącać się do wszystkiego, mówiła, że daje sobie radę i też sprawiała takie wrażenie - dbała o rachunki, wizyty lekarskie, branie leków. Ja glównie sprzątałam, prałam.
Teraz mam wrażenie, że grunt osunął mi się pod nogami - ona już prawdopodobnie nie panuje nad swoimi sprawami, a ja kompletnie nie wiem co robić - z problemem jestem sama, bo mój ojciec pewnie nie kiwnie palcem. Jakby tego było mało ona podejrzewa mnie, że ja jej zabieram różne rzeczy i np. nie chce już jechać do nas na 2 dwa tygodnie, bo myśli, że ja wejdę do jej mieszkania ( zabrała mi klucz), dlatego jej zachowanie w ostatnich latach się zmieniło i nie zawsze chciała bym do niej jechała.
Pomysł mam taki, że spróbuje ją namówić na dom opieki u mnie w mieście, kiedyś sama o tym wspominała. Ale ta pieprzona epidemia... jak nawet namówie ją, znajdę osrodek to nie będe mogła jej chyba zabierać np. na kilka dni do siebie ani odwiedzać ( ͡° ʖ̯ ͡°) zostanie także puste mieszkanie, które trzeba będzie opłacać. Ja mam działalność, tez nie moge tego zostawić
Ale... nie wierze bym znalazła dobre rozwiązanie, że ja namówie na ośrodek, że ktos mi pomoże itd, raczej będę musiała tam jechać i z nią być... nie dam rady - widziałam alkoholizm moich rodziców i dziadka, widziałam śmierć mojej mamy na raka trzustki, męczę się z moją depresją, ale zajmować się osobą z ta straszną chorobą już nie dam rady :( nigdy nie zapomne strachu kiedy moja mama leżała chora w domu, a potem umierała.
#depresja
  • 21
@Ana77: No to niestety zamiast zajmowania i myślenia o babci czy ojcu musisz zacząć terapię bo takie rzeczy jak depresja czy przeszłość bez terapii zostaną na zawsze z tobą i nigdy tego nie zaakceptujesz skoro masz jakieś cechy i będzie zawsze przeszkadzało Ci to w byciu szczęśliwą. Wiem że łatwo się pisze że nie opłaca się martwić o rodzinę jednak w tym wypadku musisz wybrać czy chcesz walczyć o siebie czy
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@Ana77: jak pojawia się okazja to nikt Cię tak nie załatwi jak własna rodzina. Ja już nie mam rodziny pogodziłem się z tym dawno. Mam tylko mamę i nie wiem co to będzie jak mi jej zabraknie. Nawet teraz jak to pisze to ledwo powstrzymuje się od łez.
@Ana77: nie ogólnie, a w zupełności, domyślam się, że niby łączy cię jakaś umowa czy zobowiązanie, ale to jest problem, z którym możesz nie dać sobie rady, gdyż ja co nieco wiem z czym to się wiąże. Od razu mówię, że babcia nie będzie chciała pójść do domu opieki, a to że przez przypadek o tym wspomniała to tylko jej manipulacja, mająca skłonić cię do większego większego zaangażowania w jej sprawy.
@Poliorketes: ja to wszystko wiem i to jest prawda, ale muszę próbować cos robić, bo inaczej ja psychicznie będę sie męczyć, wiem, że tak będzie taka jestem i już. Ona już odpływa, boje się, ale musze coś robić.
Za niedługo jadę do niej i będe próbować gadać, ale prawdą jest, że skoro uznała mnie za wroga to będzie problem.
Też miałeś kogoś chorego?
@Ana77: znów zgadzam sie z wykopkami , rodzina bedzie wiedziała kiedy sie zgłosić po "swoją "część albo i nawet całość w szczególności kiedy jest w konflikcie. A ty nie jesteś połączeniem Rambo i Jezusa Chrystusa zeby przetrwać tyle. Przyszło ci wybierać jak w antycznym dramacie miedzy zlem a złem. Poswiecisz sie dla kogoś tracąc siebie i swoją młodość albo skupisz na sobie i jak mowisz zniszczą cię wątpliwości czy dobrze postepujesz.
@motyVVanitas: dzięki za rady, tylko, że tu jest taki problem, że babcia musi sie zgodzić - chyba, że bedzie w tak złym stanie :(. Ojciec ma na nią wpływ, ale on boi się takich tematów i nie kiwnie palcem. Mówiłam wiele razy, ze powinniśmy choćby częściowo wyremontować to mieszkanie na wypadek gdyby babcia musiała trawić do jakiegos ośrodka ( wtedy umieściłabym ją w prywatnym kasa z wynajmu + emerytura + ja