Wpis z mikrobloga

@goferek Jeśli los cię rzuci do szczęśliwej Ameryki, zrób, drogi Czytelniku, prosty eksperyment. W metrze czy na ulicy – oczywiście, gdy jesteś w normalnej okolicy, a nie na którymś z bandyckich przedmieść największych metropolii – zacznij się przypatrywać przypadkowemu człowiekowi. Po prostu patrz na niego, tak długo, aż cię zauważy. Podniesie na ciebie wzrok – i co zrobi? Uśmiechnie się życzliwie. Dziesięć na dziesięć. A co się stanie, jeśli ten sam eksperyment
@Metrozaur: a nie uważasz że kontakt wzrokowy jest dziwny, zawsze na ruchomych schodach wybieram cel i patrze się na niego i jak się "mijamy" to on czesto patrzy na osobe mijana i od razu #!$%@? wzrokiem jak ogarnia ze sie patrzy komus w oczy xD
@Kressska: nie do końca, to bardziej eksperyment społeczny. Ale ciężko mi go ocenić samemu xD

Jak czuje wzrok na sobie to najczęściej odwzajemniam spojrzenie, a nawet staram się je przebić. Ale ja jestem trochę autystyczny i robie/robiłem eksperymenty żeby testować innych ludzi i niekreślone działanie. Ogólnie mam #!$%@? w to czy ktoś się patrzy na mnie itp, czy ktoś się śmieje ze mnie ale testuje na ile sobie pozwalają niewolnicy otoczenia
@NewBlueSky: mnie krępuje jak ktoś obcy patrzy, bo dochodzę do wniosku, że pewnie mam coś dziwnego na twarzy, albo ch.. wi co XD generalnie nie widzę w tym dobrych intencji. Natomiast zdarza mi się uśmiechać do ludzi (własnie np. jak ja się na kimś zawieszę i się przyłapię sama na tym XD), jako że jestem różowa XD to ten uśmiech najczęściej jest odwzajemniany i to spoko.