Wpis z mikrobloga

Z pewnym niedowierzaniem czytam komentarze wykopków- apologetów genialnej polityki "obostrzeniowo-lockdownowej", którzy nie chcą przyjąc do wiadomości prostych faktów.

Można walczyć z ogniskami choroby- jak najbarziej, ale tworzenie wszędzie permanentnego stanu policyjnego "na wszelki wypadek" to katastrofa a założenie, ze wszyscy jesteśmy chorymi i "potencjalnymi mordercami" to paranoja.

-Oczywiste jest, że wspaniałe założenia lockdownów po prostu się nie sprawadziły i nie wytrzymały zderzenia z rzeczywistością i są po prostu fikcją, która działa tylko na papierze, a losowe restrykcje rządowe stały sie parodią i wygenerowały jedynie karykaturalną rzeczywistość zapobiegawczą, która nie dość, że jest nieskuteczna i pełna absurdów to jeszcze powoduje ogromne straty społeczne, cywilizacyjne, gospodarcze i również zdrowotne.

Oczywistym jest, że- każda akcja wywoła reakcje oraz często dużo gorsze skutki uboczne. Ze nie da się zlikwidować ani ograniczyć w istotnym stopniu epidemii- poprzez przepisy, zakazy i nakazy - tak jak i nie zlikwidowano alkoholizmu poprzez prohibicje. Niestety, zamordyści tego nie potrafili i nie potrafią zrozumieć.

Troszkę doświadczeń z #historia, podstawmy sobie pod "walkę z alkoholem" - "walkę z wirusem":

Amerykańska próba wprowadzenia prohibicji dowiodła, że niemal każdy zakaz prowadzi do skutków odwrotnych niż te, które zakładali jego zwolennicy.



O co chodziło prezydentowi USA Wilsonowi, który w styczniu 1919 roku podpisał 18. poprawkę do Konstytucji, zakazującą produkcji, sprzedaży, a nawet posiadania alkoholu? Dokładnie nie wiadomo. Wprawdzie środowiska, które już od połowy XIX wieku dążyły do wyeliminowania trunków z życia Amerykanów, twierdziły, że chodzi o naprawę człowieka, o krok w stronę obrony moralności, o świadome leczenie powojennych ran, ale uzasadnienia te – przynajmniej z dzisiejszego punktu widzenia – wydają się mało racjonalne i naciągane. Tak czy inaczej, decyzja Wilsona (naciskanego przez kongresmena Andrew Volsteada, Towarzystwo Krzewienia Wstrzemięźliwości oraz sufrażystki) okazała się nie tyle niewypałem, ile bombą z opóźnionym zapłonem – zamiast ulepszyć społeczeństwo, ujawniła jego najgorsze cechy. Wkrótce kraj spłynął krwią oraz... alkoholem, którego pojawiło się więcej niż w czasach przed prohibicją

https://www.rp.pl/Rzecz-o-historii/306019822-Prohibicja---fiasko-szlachetnego-eksperymentu.html

Według Lisy McGirr, historyk Uniwersytetu Harvarda, prohibicja doprowadziła do rozszerzenia uprawnień państwa federalnego, a także pomogła ukształtować państwo karne. Według naukowca Colina Agura, Prohibicja szczególnie zwiększyła wykorzystanie podsłuchów telefonicznych przez agentów federalnych w celu gromadzenia dowodów.


Według Washington State University , prohibicja miała negatywny wpływ na amerykańską gospodarkę.

https://pl.qaz.wiki/wiki/Prohibition_in_the_United_States

Powstawał nowy podział społeczeństwa – obywatele dzielący się na suchych – prohibicjonistów i mokrych – konserwatystów, wspieranych przez browarników, destylarnie i właścicieli saloonów. Władze w poszczególnych stanach wprowadzały zakazy prohibicyjne, żeby zaraz je zawiesić, aby ponownie wprowadzić i tak dalej.

https://www.focusnauka.pl/artykul/zgubne-skutki-zakazu-wodki
hmm, brzmi znajomo

Prohibicję w USA zniesiono po 14latach... Mam nadzieje, że na zniesienie "narodowej kwrantanny" nie będziemy tyle czekać, i że spotkamy się wkrótce mireczki w otwartej knajpie na browarze.
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Czego Wam i sobie życze. Zakończmy wreszcie to szaleństwo.

#koronawirus #otwieramy #obostrzenia #lockdown #alkohol
mrfavor - Z pewnym niedowierzaniem czytam komentarze wykopków- apologetów genialnej p...

źródło: comment_16113373443Yy7oLhHjdptCyYgkqMKJN.jpg

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
@mrfavor: Wszystko to prawda, ale przecież tu nie o zdrowie i życie chodzi. Gdybyśmy mieli do czynienia z prawdziwym zagrożeniem, to nie byłoby potrzeby ogłaszania z dupy obostrzeń i lockdownów, bo ludzie sami by sobie takie obostrzenia narzucili i bez potrzeby nie wychodziliby z piwnicy. Jeśli widzisz, że obok ciebie ludzie padają jak muchy, to nie zastanawiasz się czy masz do czynienia z PLANdemią :) To jest najgorsze, to robienie z
  • Odpowiedz
@Dutch:
A dziękuję, miło mi :) . staram się po prostu raczej iść w jakość niż ilość ;), -zważywszy na to jaki tu panuje bałagan oraz jak dużo jest tu -wiele wnoszących komentarzy w stylu "szur szur" albo "xDD" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ciekawy wpis i polecana przez Ciebie książka - szkoda, że tak mało ludzi zagląda do tego typu lektur.
  • Odpowiedz