Wpis z mikrobloga

Kurczę, ciężko jest usłyszeć od swojego wieloletniego partnera, że jest się tępą dzidą, która nic w życiu nie osiągnęła. Pochodzę z patologicznej rodziny - nim mama zdecydowała się odejść od taty, który był alkoholikiem, ten przez wiele lat się nad nią i nade mną znęcał. Byłam bita, poniżana, głodzona, wyrzucana z domu prosto na mróz. Skończyłam jednak studia, teraz robię podyplomówkę, jeszcze przed maturą zamieszkałam z dala od rodziców. Nigdy nie prosiłam ich o pomoc. Nie jestem też patusiarską karyną, jestem spokojną, introwertyczną dziewczyną, staram się nikomu nie wadzić i żyć tak, by móc na siebie patrzeć w lustrze. Staram się wspierać swoich bliskich, być dla nich w potrzebie i opiekować się nimi na miarę moich możliwości. Jednak poza partnerem i najbliższą rodziną nie mam nikogo, nie potrafię nawiązywać nowych relacji. Faktem jest, że w ostatnim czasie jestem k*rewsko bezużyteczna. W lipcu przeprowadziłam sie tuż po skończeniu studiów wraz z partnerem do miasta oddalonego od poprzedniego miejsca zamieszkania o prawie 500km. On jeszcze przed przeprowadzką wiedział, że będzie miał tutaj pracę, ja dopiero szukałam. Od sierpnia przepracowałam jakieś 3 miesiące, bo z pracą ogromnie ciężko w dobie koronawirusa. Nie prosiłam jednak nikogo o pieniądze, miałam swoje oszczędności. Po prostu siedzę w domu - sprzątam, gotuję, piorę. Ostatnie 5 tygodni spędziłam leżąc, bo tak się trafiło, że złamałam żebra z lewej strony ciała i dopiero wracam do formy. Jestem bezużyteczna, wiem o tym. Po prostu przykro to słyszeć.
#feels
  • 14
@smisznysmok: porozmawiaj z nim o tym, na pewno to zrobiłaś. Ale generalnie cokolwiek napiszesz i tak nie znamy całej otoczki. Może nie świadomie to powiedział, a nie chciał. Nie wybielam go, raczej zwracam uwage na inne czynniki otaczające.
@smisznysmok: poszło o hajs? Często idzie o hajs. Teraz kryzysy, hajsy się nie zgadzają i z ludzi wychodzą smutne buce.
Co by to nie było przynajmniej jedno z was na raz powinno starać się być najmądrzejszą wersją siebie. Przynajmniej przez jakiś czas (aż się to drugie nie opamięta).
7 lat to sporo, ale też blisko okresu w którym łatwo o kryzys.
@Ganicjusz: Bogowie, właśnie takie myślenie niszczy każdego. Porozumienie w takiej sytuacji buduje relacje jeszcze głębiej. Trzeba budować obopólne zrozumienie się nawzajem. Takie bezmyślne i anty-empatyczne działanie buduje jedynie granice i ściany.
@Ganicjusz: Normalnie, jak jest się w #!$%@? nastroju gdzie nie zastanawiasz się nad tym co mówisz możesz zrobić na prawdę głupie rzeczy i mówić najgorsze przekleństwa.
Nawet swoim najbliższym. Nawet po x latach związku. Po prostu jesteśmy ludźmi.
Rozumiem że to jest na prawdę przykre dla osoby która słucha tego, jest to całkowicie zrozumiałe bo te słowa mają uderzyć psychicznie w kogoś. Ale najlepszym rozwiązaniem sytuacji jest podejście do tego empatią.