Wpis z mikrobloga

Mirki, ostatnia doba to była po prostu jakaś karuzela #!$%@?.
Ale może od początku.

Wpadł do mnie wczoraj znajomy z niemiec, wiedział że teraz żona czeka na poród naszego dziecka, więc chciał też mi jakoś pomóc się odstresować. W prezencie dał mi kartonik LSD, bo kiedyś słyszał że chciałem spróbować, w sumie stwierdziłem że kiedyś się przyda, schowałem na lepsze czasy. Lecz pech chciał że strasznie się narąbaliśmy ja niewiele myśląc wziąłem ten karton w sumie myśląc że co najwyżej będę jakieś wzorki widzieć i humor mi się poprawi.... To nie był dobry pomysł.

LSD trzepało mnie całą noc, trochę bardziej zacząłem ogarniać nad ranem kiedy to dostałem telefon że to chyba "już".
Udało nam się ogarnąć i pojechaliśmy na porodówkę, gały jak 5 zł, podobno wyglądałem na bardziej wystraszonego niż moja żona, przez chwilę przechodziły mi przez głowę myśli że może to mi się tak w głowie #!$%@? a ja jeszcze tripuje. Pielęgniarka patrząc na mój stan podała mi wody i zapytała czy wszystko okej.

Tak jak wcześniej pisałem, zostałem dziś ojcem, choć okoliczności tego były co najmniej... patologiczne. Żona nic nie wie, ale zastanawiam się czy jej powiedzieć jak pobalowaliśmy wczoraj... Z jednej strony nie musi wiedzieć, ale z drugiej by wypadało bo może kiedyś będziemy się z tego śmiać. Choć coś czuję że jak dowie się prawdy to będzie dosyć ogniście...

Mireczki, co byście zrobili na moim miejscu?

#kiciochpyta #narkotykizawszespoko #zalesie i trochę #chwalesie
Bridek - Mirki, ostatnia doba to była po prostu jakaś karuzela #!$%@?.
Ale może od p...

źródło: comment_1609250369A2UdC5il33SQo4DGpLydiO.jpg

Pobierz
  • 92