Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Laska z tindera się wkurzyła na mnie bo:
1. ponaglałem ją, bo miałem ją odebrać spod mieszkania o 17 a dopiero o 18 wyjechaliśmy XD
2. Nie otworzyłem jej drzwi od samochodu. Uznałem że jest na tyle inteligentna, że sama ogarnie jak to się robi, ale ona nie xD Ja już wsiadłem i czekam na nią, patrzę o ch$j chodzi, drzwi nie są zamknięte, co ona odpiernicza.
Otwieram jej drzwi od środka i pytam czy jakiś problem miała z otwarciem tych drzwi czy co. A ona że oczekiwała że ja jej otworzę xd.

Szkoda strzepic ryja. Już wtedy myślałem żeby zrezygnować, ale głupio by było, więc pogadaliśmy chwilę ale ciągle cisnęła po mnie więc ją wysadziłem na jakimś pierwszym lepszym przystanku i sajonara.

#tinder #logikarozowychpaskow #tfwnogf

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5fcca4dbc3fc8b000a774f6f
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Przekaż darowiznę
  • 91
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: Po co piszesz z anonimowych? Przecież to jasne zachowanie dziewczyn/kobiet na tinderze - oczekują darmowej podwózki i żarcia w knajpie czy tam postawienia czegokolwiek, co zorganizowałeś (bo przecież inicjatywa musi być po Twojej stronie). A potem ona łaskawie oceni czy ją zgwałciłeś czy nie tamtego wieczoru i wyda werdykt. Ktoś jeszcze się ustawia z randomem z internetu? Polecam Panowie rzeczywisty kontakt, a nie jakieś apki czy portale.
  • Odpowiedz
Litner: Siemano,
Jestem z Wami od dobrych kilku lat(9), nie wiem czego się spodziewam pisząc to akurat tutaj, ale pewnie jakąś radę albo coś... chodzi ofc o #zwiazki...
Więc... mam dziewczynę od 2 lat. Poznaliśmy się na #tinder. Wiadomio, na początku walety, amory, restauracje, romanse na każdym kamieniu. Po jakimś jednak czasie, różowe okulary trochę opadły i zacząłem dostrzegać pewne rozbieżności, które powodują, że bilans kłótni raczej nas dzieli niż łączy.
Moja dziewczyna nie jest jakoś mega wierząca(podobno). Jest katolikiem, od czasu do czasu zagląda do kościoła, jednak jest raczej niepraktykująca. Nie jestem pewien, czy to przeze mnie, czy nie, ale absolutnie jej tego nie zabraniam. W każdym razie, ja jestem ateistą, który stara się nikomu nie wmawiać, że boga niema itd... Sądzę, że każdy powinien wierzyć w to co chce, byleby był szczęśliwy i nie szkodził przy tym innym. Sam mam dość liberalne poglądy, jednak jestem dość otwarty. Jeżeli wdaję się w dyskusję na jaki kolwiek temat, staram się najpierw zrozumieć punkt widzenia drugiej osoby, podebatować itd... Problem właśnie w tym, że z ludźmi o konserwatywnych poglądach nie da się wejść w dyskusję. Oni nie przyjmują do wiadomości tego, że ktoś może mieć odmienne zdanie, inne poglądy. Nie i koniec. Mimo tego, że druga osoba nas szanuje, rozmawia nie podnosząc głosu, to ja muszę wypierać się rękami i nogami, negując wszystko co powie, tylko dlatego, bo ma takie przekonania a nie inne... Tak jak napisałem, staram się szanować wszystkich ludzi podchodzić ze zrozumieniem... Ale nie rozumiem, dlaczego konserwaryści nie chcą rozmawiać, nie chcą debatować, wypierają się jakichkolwiek innych poglądów, nie rozumiem tego.
Troche tak jest z moją dziewczyną, gdy porusze temat zamieszkania razem. Jesteśmy młodzi, postępowi, podążamy za techniką, często rozumiemy siebie nawzajem, s-x też jest, ale jak zamieszkać ze sobą, to już nie... nawet mimo tego, że mam spore mieszkanie na własność, gdzie moglibyśmy zamieszkać i każdy miałby swój kąt. Sypialnia, biuro, salon i kuchnia, byłoby nam łatwiej, ona miałaby z buta do pracy 10 minut, ja nie musiałbym dojeżdżać 40km do niej. Ja się pytam, czemu, ale zawsze dostaje wymijające pytania. A że takie przekonania, a że rodzina dziwnie popatrzy, a że religia, no w sumie za każdym razem jak temat zszedł na to, dostawałem inną odpowiedź niż poprzednie.
Często wracam od niej ok 1-szej, 2-giej czy 3-ciej w nocy, co mnie bardzo męczy, co nie raz jej wspominałem, a mimo to denerwuje się jak łapie zgona wieczorem szybciej niż ona, bo chce mi się spać i jestem potem jak zobie w pracy. Wydaje mi się, że albo ma wpojone przez swoją rodzinę pewne doktryny konserwatywne albo po prostu boi się reakcji swojej rodziny jakbyśmy zamieszkani na kociej łapie, ale nie chce ze mną tym porozmawiać dopóki się nie oświadczę. Problem w tym, że ja nie bardzo czuję się na tyle dorosły i na tyle pewnie finansowo, żebym chciał się teraz oświadczać, w ogóle przez to wszystko nie czuje się pewnie. Ona jednak stoi twardo przy swoim. Staram się wypracować jakiś konsensus, ale czasem to serio jak grochem o ściane... Hilfe wykopki, cobyście poczyniki w takiej sytuacji? Może ja coś z------m ale
  • Odpowiedz
@bigpaws: po co umawiasz się z kobietami, których jedyna wartością jest ciało?

Powtarzasz tu kilka razy, jak to masz wiele do zaoferowania, chwalisz się kasa i puszesz pogardliwie o kobietach jak o rzeczach do zaspokajanoa popędu de facto.
Kasa za ciało to p---------a, a nie związek.

Nie lepiej patrzeć za jakąś sensowna,
  • Odpowiedz
@agaja: No w p0lsce takich nie ma, p0lki nie nadają się do stałego związku, pomijam już nawet wschodnioeuropejski charakter i rozczeniowość, ale po prostu w wieku 25 lat wyglądacie już staro
  • Odpowiedz
@bigpaws: to szukaj normalnej kobiety. Zapewniam Cie, ze takie też są. Tylko obawiam się, że im kasa nie zaimponujesz jako główna zaleta ¯\_(ツ)_/¯
A co do tego "wygladacie" to chyba Ty.
  • Odpowiedz