Wpis z mikrobloga

@suqmadiq2ama: już ogarniam. Napisałeś, że z nikim się nie spotykasz - żadnych kolegów/koleżanek? Żadnych wyjść gdziekolwiek?

Mnie osobiście martwi nawet nie to, że pęknę przy kolegach i wódeczce tylko, że będę drętwym towarzyszem broni.

Edit: ogarnąłem tag. O #!$%@? xd
Ja nigdy w tygodniu(odkąd pracuję w Polsce) nie piłem, tylko piątek czy sobota więc czas na odchorowanie zawsze był i w poniedziałki byłem w miarę gotowy. Tyle, że potrzeba wypicia nie
@nutpr0: Żadnych, jak z kimś pogadam to w pracy tylko ale jaram zioło codziennie bo holandia (od czerwca) przez jaranie to już całkowicie o alko zapomniałem, nawet w sklepie jak sie potkne o butelke to nie widze że alko, do roku było trudno nie popaść w szaleństwo przy półkach z alko
@suqmadiq2ama: czyli zamiast jednej używki masz drugą? Ja się martwiłem, że będę podjadał, ale w sumie jest całkiem ok
@Imod: schudła? Schudł chyba xd jak się ważyłem w zeszłym tygodniu to miałem -10kg w stosunku do ważenia z lipca. Ale na ile 0 alko i fastfoodow mi pomogło to nie wiem. Sprawdzę za kolejne 2 miesiące.

Najważniejszym kluczem do zrzucenia wagi jest ujemny bilans kaloryczny, a fastfoody i alko to
@nutpr0: kiedy byłem sam to na weekend (często nawet co weekend) zdarzało mi się pić piwo czy wódkę przed kompem. Może nie do pełnego upicia się, ale tak żeby mieć mocny helikopter. Włączała mi się za jakiś czas żółta lampka w głowie z pytaniem "czy ty aby czasem nie przesadzasz". Kaca zawsze ciężko przechodziłem. Zreflektowałem się, że te ze 2 godziny mocnego helikoptera w piątek nie rekompensują mi praktycznie całej straconej
@Maly_Jasio: minus wino do obiadu, bo nigdy nie lubiłem jeść i pić alkoholu to historia bardzo podobna do mojej. Ja jeszcze jestem na etapie(i podejrzewam, że będę jeszcze przez jakiś czas), że bym się najchętniej zresetował w weekend, a przechodząc koło whisky w sklepach mam ochotę zahaczyć o nową butelkę. Chociaż i tak w domu mam pełen barek specjałów z Anglii/Szkocji, a także wino domowej roboty, nalewki i bimber.

@AppleDash:
@nutpr0: u mnie też prawie 2 miesiące i sprawdza się butelka 0%alc wino albo jakieś bezalkoholowe piwo jak mnie łapie "smaczek". Chyba jakieś klepki w mózgu mi wtedy zatyka i organizm się uspokaja i nie krzyczy o alkohol. Zazwyczaj wystarczy jakoś Heineken 0% 0.33ml. Magia ale działa.
A w towarzystwie po prostu nie pijesz i tyle. Jeśli ktoś cię szanuje to po pierwszym "nie piję" da ci spokój. Będziesz czuł się
@nutpr0: co jest złego w fast foodzie. wystarczy wyliczyć dzienne zapotrzebowanie i możesz jeść tylko fast foody. wiadomo będą to dwa posiłki dziennie ale co to ma do wagi czy grubnięcia? żarcie ponad stan powoduje ze grubniesz a nie fast food sam w sobie lol...
@today: ja się trochę boję bezalkoholowych jeśli mam być szczery, nie chcę nawet próbować, nie wiem jak skończę po jednym i czy mnie nie złamie to i nie sięgnę po alkoholowe - jeszcze za wcześnie na takie.

@trolltunga: czuję się lepiej, mam więcej energii i chęci do życia, lepiej sie wysypiam, nie #!$%@? się tak często i nie jestem tak spięty.

@wiem_wszystko: tyle, że nie jem. Wyjaśniłem wystarczająco? Wpis
@trolltunga: jeszcze dopiszę o wadze, bo już edytować nie mogę: schudnąć schudłem, aczkolwiek ile dokładnie i w jakim czasie nie jestem w stanie określić, przedostatnie ważenie było w lipcu i bylo w okolicach 125kg, ważenie z zeszłego tygodnia pokazało 115kg. Jak duży wpływ miał alkohol nie jestem w stanie określić, bo kiedy przestałem pić przestałem też zamawiać żarcie i sobie gotuję zdecydowanie więcej.
@wiem_wszystko: problemem w uzaleznieniach jest to, ze jak konczysz z jednym to wpadasz w drugi, ktorym moze byc wlasnie jedzenie fast foodow, czy glupie zakupy. Mozesz tlumaczyc sobie to tym, ze nie pije juz 3 dni, to nalezy mi sie nagroda, a to nagroda jest cos czego defacto nie potrzebuje. Ma to zwiazek z dopamina i osrodkiem nagrody. Ludzie w obecnych czasach bombarduja sie duzymi badz malymi przyjemnosciami, ktore maja niszczacy