Wpis z mikrobloga

Mysle, ze mam tego dosyć. Jestem mimowolnym uczestnikiem tych walk, tragedii, hałasu, burd, rywalizacji, szczucia człowieka na człowieka, ciągłej propagandy, atmosfery spisku, opowiadania sie za jakas opcja lub nieopowiadania by nie stracić. Uników, ataków, problemów i podziałów. Wciska sie to na sile i odwraca uwagę od tego co dla mnie i mojej rodziny istotne na poziomie codziennym. Potok ścieków, strachu i negatywnej energii wlewa sie przez drzwi okna i gniazdka elektryczne. Nie jestem miałki - mam swoje zdanie na wiekszość tematów ale totalnie zirytowany codzienna potrzebą konfrontacji, obnażania, nadzorem. Podobnie mam świadomość, ze te sprawy bezpośrednio dotyczą mnie ale nie rozumiem dlaczego w ogóle muszą. Powiedziałbym, ze w normalnym kraju oczekiwałbym, ze takich sytuacji nie bede miał na talerzu ale zdaje sobie sprawe, ze to nie tylko Polska. Własciwie to nie znam na dzis kraju na świecie, w którym mozna spokojnie zyc i ufać ze ktokolwiek rządzi bedzie dobrze a każdy robi swoją robotę. Ciężka sprawa.
#protest #koronawirus #polska #zalesie
  • 6
@LJBW603: Dużo lepiej to się żyje w Niemczech, Austrii albo Szwajcarii. Na wykopie panuje nieuzasadnione przekonanie, że Czechy to jakieś eldorado, zwłaszcza wśród osób które widziały ten kraj jedynie na weekendowej wycieczce do Pragi. To jest kraj byłego bloku wschodniego gdzie poziom życia i zarobki są porównywalne do Polski, obecnie rzeczywiście poziom swobody zarówno obyczajowej jak i ekonomicznej jest tam nieco wyższy ale my mamy znacznie większy potencjał jeżeli uda się
@denwood: dlatego od 2 dni jakoś odechcialo mi się oglądać programy informacyjne, ci po prawej stronie "jak ktoś chce aborcji to debil", ci po lewej stronie "jak ktoś myśli że protesty w środku pandemii to zły pomysł to debil"
@xiv7: Ale to nie jest kwestia oglądania i nieogladania programów informacyjnych. To jest wszędzie: w tv radio internecie na uczelni w pracy w sklepie na drodze publicznej i prywatnej. Niemal każdy element codzienności jest tym zainfekowany i nie widzę opcji tego unikać, chyba ze jakas skrajna pustelnia ale jak tak zyc? Sam fakt potrzeby unikania jest frustrujący