Wpis z mikrobloga

Japońskich problemów ciąg dalszy

Wydatki japońskich gospodarstw domowych odnotowują kolejny spadek. Dane za sierpień pokazują, że wydatki spadły o blisko 7 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. Japońska konsumpcja najmocniej ucierpiała w maju, kiedy tempo spadku wydatków wynosiło 16,3 procent. Był to efekt ogólnokrajowego zamknięcia gospodarki. W Japonii zniesiono obostrzenia pod koniec maja. Ekonomiści zwracają jednak uwagę na ograniczone ożywienie wydatków konsumpcyjnych, które wynika z przezorności Japończyków oraz obaw przed zarażeniem.

Jednocześnie w Japonii od sześciu miesięcy spadają place realne. W sierpniu o 1,4 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. Zmiany te są efektem drastycznego spadku nadgodzin.

Według danych Ministerstwa Finansów, stopa oszczędności w Japonii jest największa od dwóch dekad. Japończycy zaoszczędzili średnio 44 procent swoich dochodów w przeciągu pięciu miesięcy (luty-sierpień). W porównaniu z rokiem poprzednim jest to 11 procentowy wzrost. Japońska gospodarka od dawna boryka się z nadmiarem oszczędności prywatnych, co bezpośrednio przekłada się na problemy z ożywieniem gospodarki i wyciągnięciem jej z permanentnej stagnacji. Stopa oszczędności była rekordowo wysoka w czerwcu, kiedy na konta bankowe trafiły pieniądze z rządowych pakietów pomocowych. Depozyty i gotówka gospodarstw domowych wynoszą 9,7 bilionów dolarów.

Japoński rząd w obliczu pandemii uruchomił dwa pakiety stymulujące gospodarkę, których łączna wartość wyniosła 2,2 biliona dolarów, co stanowi blisko 40 procent PKB. Politycy rządzącej partii (Partia Liberalno-Demokratyczna) mówią o potrzebie utworzenia kolejnego pakietu na następny rok. W partii nie prowadzi się jednak rozmów o obniżce podatku konsumpcyjnego, który został w ubiegłym roku podniesiony z 8 do 10 procent.

#japonia #ekonomia #polityka #azja #gruparatowaniapoziomu
Najzajebistszy - Japońskich problemów ciąg dalszy

Wydatki japońskich gospodarstw dom...

źródło: comment_160243508535cljKNwaKUjWMf1yy7hND.jpg

Pobierz
  • 17
  • Odpowiedz
@Najzajebistszy: Japonia jest ekonomicznym fenomenem. Cnota oszczędzania staje się przekleństwem, główną bolączką która prowadzi do kryzysu. Aktywa tylko japońskiego banku centralnego to 100% PKB (posiada nie tylko obligacje rządowe ale też akcje z giełdy tokijskiej i obligacje japońskich korporacji). Kraj jest w stagnacji od lat 90., jednocześnie żyjąc coraz bardziej na kredyt na poziomie państwowym i oszczędzając na poziomie prywatnym. To alieni, ludzie i społeczeństwo z innej planety ( ͡
  • Odpowiedz
  • 0
@SiegfriedvonMarienstadt: Pełna zgoda. Zadłużenie na poziomie około 240 procent PKB. Warto jednak pamiętać właśnie o strukturze tego długu, bo finansowany jest w głównej mierze przez samych Japończyków. Japonia to też kraj, w którym zawiodły wszystkie tradycyjne instrumenty polityki monetarnej i fiskalnej. Dlatego BoJ zaczął robić to o czym piszesz - czyli skupować wszystkie możliwe obligacje, łącznie z junk bonds. Dzisiaj taką politykę banków centralnych nazywany ładnie luzowaniem ilościowym. I Japonia
  • Odpowiedz
@SiegfriedvonMarienstadt bo sztucznie pompują i celowo obniżają kurs jena by eksport nie ucierpiał. Poza tym wprowadzili nowe prawo i banki już bez zgody swoich klientów muszą inwestować część tych oszczędności. Cała masa ludzi trzyma kasę w przysłowiowej skarpecie, banki gwarantują tylko zwrot pieniędzy do 10.000.000 jenów na koncie. Wiele małych i średnich przedsiębiorstw ma kilka lub kilkanaście kont właśnie po 10.000.000 jenów na wypadek jakby bank padł. Już raz tak było,
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@SiegfriedvonMarienstadt: Przecież to jest norma że dług państwa towarzyszy oszczędnościom w kraju. W przypadku zamkniętej gospodarki nie da się wytworzyć zadłużenia publicznego bez oszczędności krajowych (od kogoś rząd pożyczyć musi). Co prawda te oszczędności mogą się pojawić w innych krajach obecnie ze względu na globalizację ale wciąż są to zjawiska współistniejące.
  • Odpowiedz
@Herubin: Tyle że w Japonii ponad 100% długu w relacji do PKB jest wygenerowane przez bank centralny (można powiedzieć że to jest dodrukowany dług). I mimo wszystko nic: zerowa inflacja, stabilny kurs wymiany w stosunku do walut obcych (choć jak napisałem, bilans handlowy nie powala). Fenomen panie, fenomen...
  • Odpowiedz
@Najzajebistszy:

W sierpniu o 1,4 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. Zmiany te są efektem drastycznego spadku nadgodzin.


xD
Jeśli liczba nadgodzin faktycznie spadła o np. 50% to jak najbardziej
  • Odpowiedz
  • 0
@angor86: Z prywatnego punktu widzenia i na bazie własnych poglądów gospodarczych, uważam że nie ma czegoś takiego jak nadmiar oszczędności. Według mnie problemy Japonii leżą zupełnie gdzie indziej i jest to nieprzemyślana polityka gospodarcza (chociażby właśnie polityka BoJ w zakresie stóp procentowych) plus nakładające się czynniki kulturowe. W Japonii nie istnieje pojęcie "upadłości" i wspomagane są również zupełnie nierentowne przedsiębiorstwa, w tym banki. Ciekawa dyskusja toczy się w ramach debaty
  • Odpowiedz
@Najzajebistszy: chodzi mi o to, że twój post całkowicie pomija jeden podstawowy aspekt - nie ma czegoś takiego jak uniwersalny wskaźnik, natomiast od dłuższego czasu ekonomiści nie potrafią komentować nic poza oderwanymi od rzeczywistości liczbami. W twoim poście wspomniane problemy problemami wcale być nie muszą - tyle tylko, że może wyglądają źle na wskaźnikach.

Prawdziwym problemem jaki widzę jest ten zawarty w ostatnim akapicie:

Japoński rząd w obliczu pandemii uruchomił dwa pakiety stymulujące gospodarkę, których łączna wartość wyniosła 2,2 biliona dolarów, co stanowi blisko 40 procent PKB. Politycy rządzącej partii (Partia Liberalno-Demokratyczna) mówią o potrzebie utworzenia kolejnego pakietu na następny rok. W partii nie prowadzi się jednak rozmów o obniżce podatku konsumpcyjnego, który został w ubiegłym roku podniesiony z 8 do 10
  • Odpowiedz
@angor86: moim zdaniem rząd Japonii pompując pieniądze w rynek i jednocześnie podnosząc VAT liczy na wzrost cen, czyli inflację - podwyżka podatków konsumpcyjnych z reguły podnosi inflację a łagodna (w tym przypadku raczej trzeba użyć słowa "zalewająca") polityka monetarna tę inflację wzmaga. Chyba liczy że wraz z pojawieniem się inflacji nastąpi wzrost gospodarczy.. W przypadku Japonii nie byłbym taki pewny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@SiegfriedvonMarienstadt: może i tak być, ale przecież ta inflacja doprowadzi do zmniejszenia oszczędności a nie wzrostu produktywności. Jak ktoś zarabia 10 tys. złotych, wydaje 3 tys. a resztę odkłada to nie zacznie magicznie kupować więcej tylko dlatego, że zaczął zarabiać 11 tys. złotych ale mu to co kupuje podrożało do 5 tys.
  • Odpowiedz
@angor86: inflacja w przypadku Japończyków ma służyć uruchomieniu inwestycji przez zwiększoną konsumpcję (skłonność do oszczędzania maleje, więc rosną konsumpcja bądź inwestycje) lub na odwrót, od kryzysu lat 90. Ceną jest zmniejszenie oszczędności ale te są przeogromne.
  • Odpowiedz
@Najzajebistszy: Tak może nie w temacie, ale jaka jest w zasadzie definicja "oszczędności"? W Japonii już wiedzą, że na tutejsze emerytury nie ma co liczyć, więc ludzie odkładają pieniądze na przyszłość. Owszem można to gdzieś inwestować, ale i tak, przynajmniej częściowo, będą to rezerwy domowe w gotówce. Czyli nie tyle oszczędzamy co odkładamy na przyszłość.
  • Odpowiedz