Wpis z mikrobloga

#perfumy #150perfum 238/150
Zoologist Hyrax (2018)

Dziś perfumy dla prawdziwego koksa. Hyrax, czyli góralek to ssak występujący w Afryce i z wyglądu przypomina trochę świnkę morską. Powiem szczerze, że przed poznaniem perfum nie słyszałem nawet chyba o takim zwierzęciu. Tym lepiej dla mnie bo nie wiedziałem czego się spodziewać nie mająć żadnych skojarzeń.

Hyrax to zapach mający chyba największy pasek „dislike” na fragrantice w stosunku do „like”. Wiąże się to pewnie z powodu takiego, że są to dość trudne, pachnące bardzo zwierzęco perfumy, które jest cholernie cięzko nosić. Są tu aż 3 animalne składniki, hyraceum od tytułowego hyraxa, kastereum i cywet. Jest moc trzeba przyznać. Sam aromat jest jakby szpitalny, w tle pobrzmiewa róża, paczula, tonka czy nawet skóra i whisky, które świetnie się razem komponują. Jest tu bardzo fizjologicznie, jakiś pot, może nawet lekki odór zwierzęcego ciała oraz słodycz. Można się faktycznie poczuć jak w jakimś zoo. Koloru dodają też żywica i przyprawy. Na fragrantice użytkownicy piszą o nutach fekalnych, ja nic takiego tu nie czuję. Aromat jest intrygujący i raz powąchając nie można już później oderwać nosa od nadgarstka.

Parametry standardowo świetne. Trwałośc całodniowa, a projekcja według parfumo.net również mocna.

Zapach raczej elegancki ale powinien być traktowany bardziej w wymiarze ciekawostki. Ciężko byłoby założyć taki twór zwykłemu śmiertelnikowi wybierając się w jakieś publicznie miejsce. Nie jest tu tak strasznie jak w opisywanych przeze mnie Nietoperzu, bo aromat mnie absolutnie nie odrzuca, a podsyca moją ciekawość, ale jednak po raz kolejny perfumom tej marki brakuje tego czegoś co sprawi, że będą bardziej noszalne. Na plus unikatowy zapach, na minus słaba uniwersalność. Bezpośrednie perfumy.

zapach: 7,0/10
trwałość: 9,0/10
projekcja: 8,0/10
cena: 590 zł za 60 ml.
dr_love - #perfumy #150perfum 238/150
Zoologist Hyrax (2018)

Dziś perfumy dla pra...

źródło: comment_1600933965v6VhKA63ntn0hzWrpBpM13.jpg

Pobierz
  • 22
@dr_love: któryś mirek woził w aucie próbkę tego wynalazku, żebym mógł powąchać. Niestety dekant mu się rozszczelnił i wylało się trochę w podłokietniku. Kolega, który z nim jechał potem samochodem, pytał czy hoduje nutrie tak śmierdziało. Na mnie było czuć w głównej mierze skórę w otoczeniu rozmaitych odmian smrodu.
@dr_love: po innych komentarzach liczyłem, że w podsumowaniu będzie "Podobne do: zapachu unoszącego się w wc po przesadnym wypsikaniu odświeżaczem", trochę się zawiodłem ( ͡° ʖ̯ ͡°)

fajna recenzja!
Jest tu bardzo fizjologicznie, jakiś pot, może nawet lekki odór zwierzęcego ciała oraz słodycz. Można się faktycznie poczuć jak w jakimś zoo. Koloru dodają też żywica i przyprawy. Na fragrantice użytkownicy piszą o nutach fekalnych, ja nic

#!$%@? GÓWNEM I MOCZEM.

Z ciekawostek to po 6-8h wydźwięk fekalny znika i robi się słodki.

jakby nie waliły gównem to chętnie bym je nosił

jak testowałam je w MSB to bez większego namysłu wrzuciłam