Wpis z mikrobloga

@Nutellowa: Antykoncepcja to nie jest temat na lekcje biologii. Nie można mówić do młodych o tematach związanych z seksualnością wyłącznie językiem biologicznym/medycznym. Nie nadaje się również do tego rozdziału "higiena i choroby układu rozrodczego", bo ciąża nie jest chorobą. Można powiedzieć o np. prezerwatywach, ale nie w kontekście zapobiegania ciąży, tylko zapobiegania chorób przenoszonych drogą płciową.
Środowiskiem do rozmowy o antykoncepcji powinno być "wychowanie do życia w rodzinie", bo seksualności nie
@Nutellowa: @harpiowata: @Andreth: A najlepsze i tak jest to, że kiedyś licealistki z brzuchem to naprawdę rzadkość. U mnie w technikum przez 4 lata tylko 1 dziewczynę widziałem w ciąży, a mieliśmy dołączone LO do tego technikum. Teraz to normalność mimo, że wiedza nt. antykoncepcji leży za darmo w Internecie w hurtowych ilościach, a debile myślą, że to przez brak edukacji w szkole xDDD
@Andreth: baited :D No i ładnie nam pokazałaś, że mimo braku edukacji wszystko idzie w dobrym kierunku. Mamy końcówkę 2020, więc ponad 90% dzieci ma już dostęp do internetów. Czy zatem warto robić edukację dla wszystkich? Czy w ogóle by to cos dało? Jeśli tak to ile ciąż byłoby mniej? 50? xD
Są rzeczy które warto i rzeczy które się opłaca. Tego ani nie warto, ani się nie opłaca.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Nutellowa: u mnie nie było antykonc, za to na wdż było, ale bardzo negatywnie xD a my, jako 15letnie dziewczyny mówiłyśmy prowadzącemu, że chyba lepiej nie zachodzić w ciążę? To on, że dlatego seks tylko po ślubie xD typ wierzył w co mówi, miał już 5tke dzieci ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Nutellowa: Ciekawe czy lewactwo dzięki temu zauważy, ze centralne sterowanie edukacji daje takie efekty... czy dalej będą się upierać ze dyktat jest ok ale jak mówi to co chcemy