Wpis z mikrobloga

Tym skromnym wpisem pragnę uchylić czoła twórcom wspaniałej literatury. Dziękuję za inspirację Mistrzowie.

Twoi przodkowie zakopywali się po szyję w bagnie by umknąć Germanom. A co w tym czasie robił antenat Klaudiusza?

Do Złotego Domu w Rzymie kierował się cały sznur wykwintnych lektyk. W najbogatszej siedział sam Klaudiusz Akwiliniusz Developicus - rodzinny przydomek pochodził od niewyobrażalnych bogact jakie jego rodzina posiadała dzięki latyfundiom w niemal każdej prowincji Cesarstwa.
Gdy lektyka dotarła do celu, wyszło z niej ponad sześć stóp szczytowego osiągnięcia męskości - oto i Klaudiusz. Osiemnastoletni faworyt całego Rzymu, obiekt westchnień kobiet i zazdrości mniej obdarzonych przez Fortunę mężczyzn (czyli wszystkich).

Przenikliwy, obezwładniający kobiety w łóżku a mężczyzn na placu boju wzrok jego hunter eyes wędrował znudzony po uczestniczkach przyjęcia. Córki senatorów... żony namiestników prowincji.... kuzynki samego cesarza. Wszystkie urodziwe, wyzywające bogactwem i skąpym strojem. Klaudiusz jednak zlekceważył je. Z nimi to już veni, vidi, vici - czas na coś nowego.
Wtem zauważył w kącie sali jakąś jasnowłosą dziewczynę. Skromnie przyodziana, wyglądała niezwykle młodo i niewinnie. Klaudiusz poczuł jak pod jego purpurową szatą nabrzmiewa obiekt zazdrości samego Priapa - istny grom Jowisza, którym tak jak bóg rozrywał niebiosa, on rozrywał błony oszalałych z chuci dziewcząt wszelkiej klasy.
Skinął niedbale na podczaszego cesarza.
- Kim jest owa puella w białym peplum?
Niewolnik, pokraczne chuchro o oczach okrągłych jak sowa Minerwy, zgiął się w pół w ukłonie, wdzięczny wielkiemu panu za zaszczyt służby.
- Po trzykroć wielki, to branka Winicjusza, przywieźli ją kupcy ze szlaku bursztynowego - powiadają, że jest po zrękowinach z tamtejszym wodzem z dalekiej północy, z tego kraju bagien i lasów.
Klaudiusz podniósł tylko dłoń. Podczaszy bez słowa zamilkł i dolawszy Klaudiuszowi najlepszego falernum, zniknął w tłumie.
Na środek sali właśnie wtargnęły tancerki i akrobatki, na wpół nagie, piękne dziewczęta ściągnięte tu z najdalszych krańców Imperium. Hebanowe Nubijki, kruczowłose Iberyjki, śniade Frygijki, wśród opadających płatków róż rozpoczęły wyuzdane tańce, które zamąciły oczy każdemu mężczyźnie, prócz Klaudiusza, który ziewnął elegancko. Znał te kobiety, wiedział co kryją pod przejrzystymi woalami barwnych szat, i co krzyczą w agonii rozkoszy w swoich dziwnych językach.
Jak spod ziemi wyrósł z powrotem podczaszy, ten odpad gorszej rasy, wiodąc ze sobą ową tajemniczą nieznajomą.
Dziewczę było wyraźnie przerażone obcym, rozpasanym otoczeniem. Na jasnej buzi malowała się nieśmiałość. Złociste loki opadały na śnieżne ramiona, oraz jędrne, krągłe piersi malujące się pod prostym odzieniem.
Klaudiusz upił wina i odłożył kielich.
- Salve, przybyszu z północy.
Nieznajoma wreszcie podniosła na niego wielkie, niebieskie oczy. Na chwilę zamarła, a jej twarzyczkę okrasił rumieniec, gdy dyskretnie przypatrywała się niezrównanej muskulaturze Klaudiusza, której sam Lizyp nie ważyłby się wyrzeźbić, wątpiąc w swój talent.
- Salve, o panie - wyszeptała, wciąż nie odrywając oczy od imponującej wypukłości pod purpurową szatą tego półboga.
- Powiadają, żeś zaręczona z samym królem w twoim odległym kraju.
Nieznajoma umilkła. W ułamku sekundy przemknęły przez jej zamglony umysł niedawne wydarzenia: wymiana pierścieni z wprawdzie poczciwym, lecz niskim i wątłym władcą Mariuszosławem, ognisko pod świętymi dębami, błogosławieństwa kapłana...
- Zapomnij o tym, panie, to pogłoska - odparła zdecydowanie, a wybuchowa mieszanka czystego testosteronu i kosztownych perfum płynących od divusa Klaudiusza do cna zmąciła jej w głowie. Jej gadzi móżdżek wył wprost o podłożenie się pod tego wybrańca męskości.
Klaudiusz pstryknął palcami. Natychmiast zjawił się jego niewolnik.
- Lektykę! - rzucił i podniósł się z klinai. - Pozwól, dzieweczko. Widzę, że ci się tu nie podoba.
Wyszli z triclinium. Przed wejściem do pałacu cesarza czekała już wspaniała mahoniowa lektyka, pokryta złotem i kością słoniową. Przemykający po ulicach nędznicy mogli tylko popatrzeć jak luksusowa lektyka, niesiona przez usłużnych niewolników, posuwa się dostojnie ulicami Rzymu. Nie dla nich! Muszą wstać o świcie i zbierać mocz dla farbiarza, albo mieszać glinę na budowie za parę sestercji dziennie - i tak co dzień do zdechnięcia pod płotem ludzkości. Splendor, bogactwo i młode ciała nie są i nie będą dla nich! Tylko dla samej śmietanki wiecznego imperium to! Zwierzęca walka o byt dla plebsu, tych popłuczyn rasy ludzkiej!

Gdy dotarli do villi Klaudiusza, nasz chwacki młodzian wziął pod rękę słaniającą się blondynkę w nieco rozchełstanej szacie. Minąwszy atrium, weszli do cubiculum Klaudiusza - najważniejszym pokoju, w którym spędzał najwięcej czasu.
Cenne rzeźby, bibeloty i meble pochodzące z rozmaitych prowincji zdobiły pokój - ale najbardziej rzucało się w oczy wielkie łóżko, przybrane jedwabną pościelą. Tak! to tutaj (między innymi - villa miała w końcu jeszcze wiele rozmaitych pokoi) kończyły się spotkania z kobietami. Po co komu lupanar, gdy najpiękniejsze damy szlachetnego rodu same błagały go o choć posmak jego potężnego gladiusa?

Pod biała suknią dziewczęcia kryły się zadziorne piersi, wąska talia, oraz krągłe pośladki. Mało komu dane byłoby choć zerknięcie na te dziewicze wdzięki - ale dla Klaudiusza, pieszczocha Fortuny, był to widok nader pospolity!

Z różanych ust blondynki dobył się jęk rozkoszy, gdy w jej dziewiczą, ociekającą sokami cipkę wtargnął gigantyczny buzdygan Klaudiusza, niczym trójząb Neptuna rozłupujący nadmorskie skały. Klaudiusz w pogardzie miał Heraklesa, który wykonał dwanaście prac - on dał radę dwadzieścia, i to jednej nocy! Niewolnicy, choć spali po drugiej stronie domu, i tak nie mogli zmrużyć oka od okrzyków ciemiężonej księżniczki. Nektar i ambrozja, hojnie rozlewane przez Klaudiusza z niespożytą siłą, aż wylewały się na jedwabną pościel i kapały na podłogę. Poduszka była już cała pogryziona przez ofiarę dziarskiego najeźdźcy, który dobitnie prezentował dziewczęciu wszelkie uroki Cesarstwa - sztuczki z Bitynii, sposoby z Luzytanii, numidyjskie pozycje, perskie tajemnice. Sama Wenus w niebiesiech złapała się za głowę, pod wrażeniem ilości i jakości rytuałów na jej cześć.

I tak przez całą noc. Światowid, Perun, Nija, Mokosz, Dziewanna - cały panteon północnych bogów był wzywany nadaremno, bo żaden z nich nie miałby odwagi przerwać korzystania z uroków życia Klaudiuszowi, wybrańcowi bogów, ludzkości, i genetyki.

- Quo vadis, domine? - spytała rano blondynka, ledwo przytomna z niewyspania.
- Ja? Nigdzie. Na ciebie to chyba czas - odparł Klaudiusz, który właśnie zbierał się do porannej kąpieli w mleku oślic.
Nawet przez myśl jej nie przeszło, by się sprzeciwić. Ubrała wymiętą suknię i wymknęła się z marmurowej villi. Wiedziała, że jej plemię z pewnością ją wykupi i wróci do rodziny. Do tego żałosnego Mariuszosława, chudego ale z wystającym brzuchem, łysiejącego, o cienkim głosiku i krzywych zębach.... Co tam, uwierzy w jej każde słowo! Słowa nie piśnie na jej nieodwracalnie rozepchaną cipkę i odbyt! Zresztą, po co w ogóle ma mu się oddawać. Po Klaudiuszu seks już nie ma sensu!

Podczas gdy blondynka błąkała się po ulicach obcego miasta, Klaudiusz wyszedł z kąpieli. Czekała go ciężka praca: musiał zdecydować, na co i na kogo ma dziś ochotę.

A Ty jak, plebejuszu z dziada pradziada, spędzasz swoje dni?

#harlekinydlaprzegrywow #przegryw #p0lka #piszzwykopem #chad #incel ##!$%@? #blackpill
  • 2