Wpis z mikrobloga

Logiczne prawda ? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

1. Dzieci mają iść do szkoły, bo w szkole jest bezpiecznie.

2. Dziadkowie nie powinni przyprowadzać ani odbierać dzieci, bo to dla nich niebezpieczne.

3. Dzieci mogą chodzić po szkole, wśród innych uczniów i nauczycieli i nie stanowią dla siebie zagrożenia.

4. Ja wchodząc do szkoły muszę założyć maskę, bo stanowię zagrożenie.

5. Ja stanowię zagrożenie, więc muszę wejść w masce, ale moje dziecko żyjąc ze mną pod jednym dachem nie stanowi zagrożenia, więc nie musi jej w szkole nosić.

6. W autobusie można siadać tylko co drugie krzesło, a stać w ogóle nie wolno, ale dzieci muszą dojeżdżać do szkoły autobusami, które do marca zawsze pękały w szwach. Oczywiście muszą też zachować 2m odstępu od współpasażera.

7. Uczniowie z okręgów czerwonych także muszą dojeżdżać do szkoły, zachowując przy tym 4m odległości od współpasażera. Tymi samymi autobusami, które do marca pękały w szwach.

8. Autobus jadący z okręgu zielonego, przez czerwony, do innego zielonego, na środkowej trasie powinien mieć o połowę mniej pasażerów, nawet jeśli wszyscy jadą z punktu A do punktu Z i nikt nie wsiada, oraz nie wysiada po drodze.

9. Mieszkający w strefie czerwonej, stanowiący źródło zakażenia, chodzący w masce po ulicy, przekraczając strefę, gdy np. jedzie do pracy (do zielonej) zdejmuje maskę na miejscu i pracuje z innymi ludźmi przez 8h, już bez maski, bo w strefie zielonej nie ma takiego ryzyka zakażenia.

10. Po bytności klienta w knajpie kelner czy inny obsługujący musi zdezynfekować stolik, żeby nie stanowił dla innych źródła zakażenia.

11. W szkole dziecko przenosi się z sali do sali, siada przy ławkach, przy których lekcję wcześniej siedzieli koledzy z innej klasy i nie trzeba dezynfekować stolika, bo nie jest on źródłem zakażenia.

12. Przy zachowaniu odległości plażowanie jest bezpieczne, wizyty w restauracji są bezpieczne, jakimś cudem podróż pociągiem jest bezpieczna (PKP sprzedaje bilety na każde miejsce siedzące, także w zamkniętych przedziałach), ale wizyta w urzędzie już nie jest bezpieczna, więc urzędy są dla większości spraw nieczynne.

13. Od marca 2020 nie zamknięto z powodu epidemii żadnej Biedronki, Aldika, Tesco ani Kauflanda. Żaden sklep nie został poddany kwarantannie, z powodu nagłego wzrostu liczby zakażonych pracowników, mimo że klientów przewija się tam tysiące, a pani w kasie ma jedynie z jednej strony metr pleksi.

14. Urzędy miasta czy skarbowe są tak ogromnym, potencjalnym źródłem zakażenia, że muszą pozostać zamknięte i wszystkie sprawy załatwia się on line, a gdy trzeba złożyć dokument na papierze, leży on 72h w poczekalni i czeka aż wirus padnie z głodu.

15. Towar macany w marketach nie przechodzi kwarantanny, a pieniądze, które odbiera pani kasjerka nie leżą 72h czekając na ozdrowienie, bo nie są źródłem zakażenia.

16. Książki, które oddaję do biblioteki, w odróżnieniu od pieniędzy, którymi operuję w markecie, muszą przejść okres karencji, w czasie od 3 do nawet 14 dni w niektórych filiach, bo są źródłem zakażenia.

17. Ja muszę iść do pracy, moje dziecko musi iść do szkoły, farmaceuta musi iść do pracy, pani w biedronce musi iść do pracy, ale lekarz który składał przysięgę Hipokratesa, nie musi iść do pracy i może mnie „przyjąć” z domu oraz „leczyć” przez telefon, bo w przychodni mógłby się zarazić.

¯\_(ツ)_/¯

#koronawirus #heheszki #bekazpisu ##!$%@?
  • 32
13. Od marca 2020 nie zamknięto z powodu epidemii żadnej Biedronki, Aldika, Tesco ani Kauflanda. Żaden sklep nie został poddany kwarantannie, z powodu nagłego wzrostu liczby zakażonych pracowników, mimo że klientów przewija się tam tysiące, a pani w kasie ma jedynie z jednej strony metr pleksi.


@WiesniakzPowolania: owszem zamknięto. Np. Aldika w Rudzie Śląskiej, tylko Aldi nie trąbi o tym na prawo i lewo, bo nie chce stracić klientów. Po prostu
13. Od marca 2020 nie zamknięto z powodu epidemii żadnej Biedronki, Aldika, Tesco ani Kauflanda. Żaden sklep nie został poddany kwarantannie, z powodu nagłego wzrostu liczby zakażonych pracowników,


@WiesniakzPowolania: co za #!$%@?
https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykul/kolejna-biedronka-zamknieta-z-powodu-koronawirusa-pracownicy-w-kwarantannie
kolejnego nawet nie chce mi sie sprawdzać ale coś czuje ze podobne dyrdymały
Ja muszę iść do pracy, moje dziecko musi iść do szkoły, farmaceuta musi iść do pracy, pani w biedronce musi iść do pracy, ale lekarz który składał przysięgę Hipokratesa, nie musi iść do pracy i może mnie „przyjąć” z domu oraz „leczyć” przez telefon, bo w przychodni mógłby się zarazić.


@WiesniakzPowolania: a jednak sprawdzilem, kolejne #!$%@?, połowa wykopu od marca ma prace zdalną, oczywiście niektórych zawodów nie da się zwirtualizować ale
Ja muszę iść do pracy, moje dziecko musi iść do szkoły, farmaceuta musi iść do pracy, pani w biedronce musi iść do pracy, ale lekarz który składał przysięgę Hipokratesa, nie musi iść do pracy i może mnie „przyjąć” z domu oraz „leczyć” przez telefon, bo w przychodni mógłby się zarazić.


@WiesniakzPowolania: a jednak sprawdzilem, kolejne p*******e, połowa wykopu od marca ma prace zdalną, oczywiście niektórych zawodów nie da się zwirtualizować
@WiesniakzPowolania: Te wszystkie zakazy, nakazy są #!$%@?, bo i tak nic nie dają. Ludzie chodzą bez masek, na wakacjach tym bardziej, jakieś imprezy te co organizuje polsat czy tvp i nagle to, że będziesz miał maskę w sklepie ma coś dać, ograniczyć? Proszę was. Jakby każdego polaka przebadali to by wszyscy się za głowę złapali ilu ma koronawirusa, albo miało.

Starzy ludzie powinni siedzieć w domu, ograniczać kontakty, a reszta powinna
niektórych zawodów nie da się zwirtualizować ale wszystkie które się da praktycznie zostały zwirtualizowane


@jozef-dzierzynski: Czytając takie rzeczy, mam wrażenie że są dwie alternatywne rzeczywistości. W necie wszyscy są na home office od marca. W rzeczywistości niemal wszyscy ludzie, których znam i dziesiątki firm, z którymi współpracuję normalnie pracują. Niektórzy mieli dwa tygodnie, góra miesiąc home office. Trochę inaczej w przypadku wielkich korpo w ogromnych biurowcach, ale nie znam ani jednej
@WiesniakzPowolania: Pamiętaj też o lekarzach. Dla lekarza 20 pacjentów na dzień to śmiertelne zagrożenie. Dla kasjerki w sklepie 1000 klientów dziennie już nie ( ͡º ͜ʖ͡º)


@spunky: Tylko do lekarza przychodzi 20 potencjalnie chorych (dla jaj tam nie chodza), a w tej 100 u kasjerki moze byc cale zero.