Wpis z mikrobloga

#anime #animedyskusja

https://myanimelist.net/anime/31859/Hai_to_Gensou_no_Grimgar

Grimgar: Ashes and Illusions

Będąc już niemal pewnym, że drugiego sezonu nie będzie i nie ma na co już czekać, zabrałem się za oglądanie.

RPG slice of life isekai o biedakach ledwo wiążących koniec z końcem, w 12 odcinków od zera do trochę mniejszego zera? Jeden z najlepszych tytułów fantasy jakie widziałem, z miejsca wskakuje do topki obok berserka, lodoss czy bahamuta. Jest jeden żelazny punkt, który sprzedał mi ten tytuł od A do Z. Realizm. I to nie realizm na tyle na ile może go być w fantasy isekaiu, tylko realizm w każdym aspekcie.

Realizm fabularny - postacie podejmują racjonalne i logiczne decyzje na podstawie swojego stanu wiedzy, kalkulują potencjalne zyski i straty, uczestniczą w wydarzeniach jak najbardziej wiarygodnych i prawdopodobnych, osiągając rezultaty wprost proporcjonalne do włożonego wysiłku. Stwierdzono absolutnie zero bullshitu.


Realizm interakcji i emocjonalny - skład drużyny jest raczej standardowy dla gatunku. Choć postacie teoretycznie są zamknięte w przydzielonych im rolach, to każda jest ciekawą i realistycznie zarysowaną indywidualnością. Dużo wysiłku włożono w nadanie im głębi, ich wady i słabości są nie mniej ważne niż zalety i mocne strony. Bardzo ważnym elementem są relacje pomiędzy członkami grupy i starania lidera o utrzymanie tej nie do końca kompatybilnej ze sobą bandy w ryzach. Generalnie cała narracja jako swój centralny stawia postacie, a nie wydarzenia. O ile można by pokusić się o stwierdzenie, że w konsekwencji fabuła do niczego nie dąży i jest to w pewnym sensie prawda, wcale mi to nie przeszkadzało. Tak naprawdę w żadnym momencie nie byłem zainteresowany gdzie, kiedy i w ogóle czy bohaterowie dotrą/osiągną jakiś cel. Byłem całkowicie usatysfakcjonowany oglądając ich tu i teraz. To wszystko zostało zrealizowane wyśmienicie - choć jest wiele pełzających powoli scen, śledziło mi się je wyśmienicie i nie czułem powolnego pacingu w przerwach pomiędzy walkami. Budowanie relacji pomiędzy bohaterami było dla mnie nie mniej ciekawym elementem niż sama akcja. Kolejny dowód na to, że jakiekolwiek fajerwerki nie odwalałby się na ekranie, to nie ma dobrego anime bez dobrych postaci. A postacie tu są wyśmienite, identyfikowanie się z ich rozterkami, obawami i dążeniami przyszło mi niezwykle łatwo. Choć są pewne momenty na które mogę bez wahania powiedzieć - edgy - to te miny są pięknie rozbrajanie przez realizm postaci.

Realizm walk - chyba najlepszy element. Żadnego latania i skakania po budynkach jak w jakichś fejtach. Poza korzystaniem ze "skilli" (które i tak niespecjalnie zaginają rzeczywistość) postacie mieszczą się we swoich fizycznych ograniczeniach. Urzekł mnie sam początek. Nasi bohaterowie wkrótce po trafieniu do isekaia odbywają swój pierwszy pojedynek z samotnym goblinem, przewyższając go liczebnie 6:1 i idzie im to bardzo źle. Prawdziwa bitwa nie odbywa się z potworem, tylko ze swoim własnym przerażeniem, że uczestniczą w walce na śmierć i życie. Wyszło super.

Całość przyprawiona jest świetnym OST i dosyć ciekawym sposobem rysowania teł - prawie zawsze są to lekko rozmazane pastelowo/akwarelowe. Dla jednego będą to paskudne bazgroły - dla mnie ciekawy zabieg wypuklający postacie na pierwszym planie.

Bardzo mi się ten tytuł podobał, jest w swoim przyziemnym realizmie unikatowy. Nie jest to oklepana opowieść o bohaterach mających uratować świat od zagłady, ale walczących o to, by mieć co włożyć jutro do garnka.

9,99999/10 Dajcie mnie takiego tasiemca 200+ odcinków, bo czuje potężny niedosyt, że historia skończyła się zaraz po tym jak się zaczeła. Rzuciłbym robotę i zabrał się do oglądania (ʘʘ)

Pobierz
źródło: comment_1596025055GCdvg3eGcXt8TxMUTEK22f.gif
  • 22
@kudlaty_ziemniak:

Myślę że głównie przeszkadza mi ich totalna sztampowość.


No to rzeczywiście nie masz na świeżo, bo ostro pomieszałeś.

assasin MC - do bólu główny bohater haremówki, nijaki ale laski lecą jak pszczoły do miodu. Niby słaby, ale z op skilem itd.


Nic z tych rzeczy, żadne laski na niego nie lecą. Czarodziejka od startu była zainteresowana klerykiem, po jego śmierci pielęgnuje po nim pamiątkę. Łuczniczka nie jest jego love interest,