Aktywne Wpisy
Joxek +800
Wczoraj byłem na większym spotkaniu rodzinnym i miałem sytuacje jak z mema ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mój kuzyn rocznik 1991 rok temu wziął ślub i mieszkają we #wroclaw na #wynajem Oboje pracują on w #korposwiat ona jako dietetyczka. No i pewnym momencie na spotkaniu zagaduje do nich ciotka rocznik chyba 1960 z pytaniem czy już mają coś swojego czy dalej wynajmują. No to kuzyn mówi że nie bo
arkan997 +643
Hotel zarezerwowany (z bezpłatnym anulowaniem rezerwacji) dwa tygodnie przed podróżą.
Wczoraj mama zadzwoniła do mnie (nie mieszkamy razem), by się pochwalić, że również jedzie na wakacje na 8 dni. Okazało się, że wyjeżdża w tym samym czasie co ja z moją różową.
Zapytałem jej, a co z psem? (mamy małego psa, który ma już 13 lat, jest schorowany i wymaga większej uwagi, cierpliwości oraz troski) Odpowiedziała, że chce go "oddać" do psiego hotelu. Sprawdziłem, jak te hotele wyglądają i nie jest to nic dobrego dla takiego pieska, a wręcz przeciwnie.
Duże pomieszczenie, a w nim niewielkie "klatki" z kojcami i miskami na jedzenie i picie....
Nie zgodziłem się na takie rozwiązanie, a mama zaproponowała, że da go komuś z rodziny. W przeszłości zrobiliśmy w ten sposób dwa razy.
Za pierwszym razem stało się coś dziwnego, ponieważ po naszym powrocie pies utykał na tylną łapkę. Prawdopodobnie uderzyli go, nadepneli lub dziecko najechało na niego swoim małym, zabawkowym samochodem.
Za drugim razem, pies prawdopodobnie ze stresu zjadł swoją plastikową miskę i uciekł z posesji. Cudem go odnaleźli i na całe szczęście wydalił miskę, bo inaczej byłby krojony.
Stojąc przed faktem dokonanym powiedziałem mamie, że odwołam swój wyjazd i przez ten czas wezmę psa do siebie. Uważam, że jest to jedyne dobre rozwiązanie i zachowałem się, jak trzeba.
Niestety moja różowa jest innego zdania i zrobiła mi o to aferę, przestała się odzywać. Zaproponowałem jej, że pojedziemy w następnym tygodniu, ale nie chciała mnie słuchać (ma wolne pełne 3 miesiące wakacje, więc co za problem pojechać później?)
Ostatecznie efekt jest taki, że mama jedzie na wakacje, moja różowa się do mnie nie odzywa, a mnie prawdopodobnie czekają kolejne samotne wakacje.
Choć "samotne" to złe określenie. Bo chociaż przez kilka dni będzie ze mną mój włochaty kumpel. Spędziłem z nim prawie połowę swojego życia i wole odmówić sobie przyjemności i pokłócić się z różową niż oddawać go obcym ludziom do jakiś klatek i ryzykować jego zdrowiem.
Rozumiem, że różowa mogła mieć mi o to żal, bo podobnie, jak ja cieszyłem się na ten wyjazd, ale to chyba nie powód by strzelać fochy i zaczynać ciche dni. Co myślicie? Dobrze zrobiłem czy #!$%@?łem?
#zwierzaczki #rozowepaski #pies
A co to dziewczyna ma 10 lat że nie rozumie co się do niej mówi? Czy po prostu #!$%@? umysłowo?
Cierpiała psychicznie xDDDDD ty tak #!$%@? serio?
Ty pieszesz #!$%@? do mnie czy do opa? XDDDD
@xigapot505
Tak lepiej. To tylko dorosła osoba z cipą, potrafi chyba sobie poradzić z przełożeniem wyjazdu. Jak nie to ja bym się z taką #!$%@?ą życiową nie wiązał. Buhu, nie mogę jechać na weekend opalać dupy w juracie xD #!$%@? że pojedzie później ale i tak foch.
Typowy p0lka reprezentant.
A co mają do tego moje wpisy? Moja persona na wykopie nie przedstawia moich poglądów, ani mojego życia. Tak samo jak postać w Ark albo Falloucie xD.
Btw. Tak mam kobite ale nie speierdolona,
Skoro mieliście wcześniej wyjazd zaplanowany to niech się matka dostosuje jako opiekun psa, a jakoś komentarzy na nią nie widzę, tylko na różową (pomijając kwestię oddania kota, bo to jednak srogo #!$%@? akcja)
Trzeba było myśleć jak się brało psa
weź sprawdź swoje wpisy
Weź #!$%@? typie. Czytałeś te wpisy? Masz tam coś personalnego? XD no #!$%@? nie.