Aktywne Wpisy
bolsonn +449
Czaicie? Przyleciała do Polski żeby chodzić po górach z jakimś kolejnym Chadem xddd #lewandowska #lewandowski #p0lka
LillXte +227
Otwieram nitkę z najabardziej wkurzającym rzeczami z dzieciństwa, ja zaczynam( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak ja tego #!$%@? nie znosiłem to wy nawet nie
#glupiewykopowezabawy #dziecinstwo #heheszki
Jak ja tego #!$%@? nie znosiłem to wy nawet nie
#glupiewykopowezabawy #dziecinstwo #heheszki
Hotel zarezerwowany (z bezpłatnym anulowaniem rezerwacji) dwa tygodnie przed podróżą.
Wczoraj mama zadzwoniła do mnie (nie mieszkamy razem), by się pochwalić, że również jedzie na wakacje na 8 dni. Okazało się, że wyjeżdża w tym samym czasie co ja z moją różową.
Zapytałem jej, a co z psem? (mamy małego psa, który ma już 13 lat, jest schorowany i wymaga większej uwagi, cierpliwości oraz troski) Odpowiedziała, że chce go "oddać" do psiego hotelu. Sprawdziłem, jak te hotele wyglądają i nie jest to nic dobrego dla takiego pieska, a wręcz przeciwnie.
Duże pomieszczenie, a w nim niewielkie "klatki" z kojcami i miskami na jedzenie i picie....
Nie zgodziłem się na takie rozwiązanie, a mama zaproponowała, że da go komuś z rodziny. W przeszłości zrobiliśmy w ten sposób dwa razy.
Za pierwszym razem stało się coś dziwnego, ponieważ po naszym powrocie pies utykał na tylną łapkę. Prawdopodobnie uderzyli go, nadepneli lub dziecko najechało na niego swoim małym, zabawkowym samochodem.
Za drugim razem, pies prawdopodobnie ze stresu zjadł swoją plastikową miskę i uciekł z posesji. Cudem go odnaleźli i na całe szczęście wydalił miskę, bo inaczej byłby krojony.
Stojąc przed faktem dokonanym powiedziałem mamie, że odwołam swój wyjazd i przez ten czas wezmę psa do siebie. Uważam, że jest to jedyne dobre rozwiązanie i zachowałem się, jak trzeba.
Niestety moja różowa jest innego zdania i zrobiła mi o to aferę, przestała się odzywać. Zaproponowałem jej, że pojedziemy w następnym tygodniu, ale nie chciała mnie słuchać (ma wolne pełne 3 miesiące wakacje, więc co za problem pojechać później?)
Ostatecznie efekt jest taki, że mama jedzie na wakacje, moja różowa się do mnie nie odzywa, a mnie prawdopodobnie czekają kolejne samotne wakacje.
Choć "samotne" to złe określenie. Bo chociaż przez kilka dni będzie ze mną mój włochaty kumpel. Spędziłem z nim prawie połowę swojego życia i wole odmówić sobie przyjemności i pokłócić się z różową niż oddawać go obcym ludziom do jakiś klatek i ryzykować jego zdrowiem.
Rozumiem, że różowa mogła mieć mi o to żal, bo podobnie, jak ja cieszyłem się na ten wyjazd, ale to chyba nie powód by strzelać fochy i zaczynać ciche dni. Co myślicie? Dobrze zrobiłem czy #!$%@?łem?
#zwierzaczki #rozowepaski #pies
Komentarz usunięty przez autora Wpisu
Komentarz usunięty przez moderatora
@Quear: dziekuje za rzeczowa opinie. Tydzien temu oddala do schroniska swojego kota - żeby jechac spokojnie na ten wyjazd (⇀‸↼‶)
Ten co zdziwiony, ze ktos sie #!$%@?, bo mu nagle wczasy odwołują z głupiego powodu. Protip: wczasy sie zawsze koordynuje z rodziną, zwlaszcza jak masz takie sytuacje jak u Ciebie.
Tzn. Z Twojego opisu reakcja przesadzona, ale kazdy ma swoją wersję.
Poza tym różowa OPa to dzbanica bez empatii ale to inna historia.
Co do różowej to też #!$%@?, moja by prędzej mnie oddała do schroniska niż moje psy ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Różowa - wiadomo.
Matka - bo nie pomyślała szybciej i nie zgrała tego wyjazdu choćby z tobą.
Ty - bo nie poszukałeś nawet wyjścia pośredniego (lepszy, sprawdzony hotel, albo po prostu zabranie pieska ze sobą)
Pies - bo zjadł i wysrał plastikową miskę