Wpis z mikrobloga

@BarkaMleczna: Jak pisali wyżej to zależy, jeśli się odcieli na 100% to rzeczywiście nigdy nie byli przyjaciółmi. Ja mam przyjaciół za szkoły i po tym jak mają dziecko to zostałem jego chrzestnym i też kontakt jest stały.
@BarkaMleczna:

Mieliście kiedyś taki przypadek, że straciliście dobrych przyjaciół po tym, jak urodziło im się dziecko? Po prostu tak ich pochłonęło nowe życie, że przestali się odzywać, mieć czas na jakiekolwiek spotkania, itd.?


Tak, było tak z jedną przyjaciółką.

może powiecie coś więcej? Jacy to byli ludzie, zmienił im się nagle charakter czy nigdy nie byli zbytnio towarzyscy? Próbowaliście ratować takie relacje? Jak to wygląda?


Ona była średnio towarzyska, raczej spotykałyśmy
@BarkaMleczna: wszystko zależy. Miałem takich, którzy zniknęli. Miałem takich, którzy zniknęli, ale wrócili. Ale miałem też takich, którzy nigdy nie zniknęli, a imprezy u nich po prostu miały inny przebieg, bo o 19:00 kąpanie małego, potem usypianie, a potem mały śpi w pokoju, a starzy drinkują obok.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@BarkaMleczna: praktycznie wszyscy ci co mają dzieci nie mają czasu na nic innego. Może raz na rok i spotkasz i nigdy jako para, bo ktoś musi siedzieć z dzieckiem. Jak ktoś już się wydostanie z domu to zmęczony, albo zmarnowany życiem xd więc podziękuję i ja wolę bezdzietnych. Do tego każda ważna impreza to ludzie chcą się bawić, a tu gowniaki, biegają, krzyczą albo trzeba je karmić i uspokojać cały czas.
@BarkaMleczna generalnie to wszystkich. Z jednym wyjątkiem, gdzie narzeczona zabroniła jednemu kumpowi (bardzo spoko ziomek, chociaż wyjątkowo spokojny z charakteru) spotykania się.

Reszta kumpli to po narodzinach zapadli się pod ziemię i zastanawiam się czy to ja jestem #!$%@? czy o co chodzi...

Dodam, że Ci kumple to byli tacy normalni, czasem domowka, czasem wyjście na imprezę. W przeciwieństwie do mnie byli bardzo rozrywkowi. Ruchali co podeszło, ładne, brzydkie, chude, grube...

A
@BarkaMleczna: Z mojej perspektywy, czyli ojca 2rocznego dziecka, odpowiedziałbym i tak i nie. Na początku faktycznie było nam tragicznie ciezko, ja po pracy w dzien i nocnych maratonach kolek byłem jak cień czlowieka i nie myślałem się o spotykaniu z nikim. Jednak kilku znajomych wyszło z inicjatywą odwiedzenia nas i od tamtej pory jakoś to poszło. Odprosilismy, staraliśmy nie poruszać tematów dziecka cały czas.
Z perspektywy czasu nie przetrwały znajomości które
@BarkaMleczna małe dziecko zajmuje około 15-20h dziennie. Ciezko wygospodarować czas na znajomych. O ile ja jeszcze mogę coś zrobić w weekend (na przykład posprzątać w domu..) to żona ma trudniej.
Oczywiście każde dziecko jest inne więc istnieje szansa na jakieś życie towarzyskie ale raczej będzie ono bardzo mocno ograniczone.
@BarkaMleczna Tak, moja przyjaciółka jak urodziła, to sporadycznie się odzywa, ale to nie jest taki czarno-biały scenariusz, że zła z niej osoba i w ogóle olała wszystko bo bombelek. Spotykamy się bardzo rzadko, ale podczas tych spotkań wiadomo, dziecko rząda atencji i trzeba mu poświęcić uwagę. Z tego co zaobserwowałam, to po prostu spotyka się z innymi madkami i ich bombelkami, wiadomo, mnóstwo wspólnych tematów, ale też pewnie czynnik tego, że bombelki
@BarkaMleczna: Duszą towarzystwa raczej nigdy nie byłem, ale było kilka osób z którymi kontakt sobie ceniłem. Obecnie już nie utrzymuje praktycznie kontaktów, czasem przez internety, ale raczej średnio to wychodziło, bo jestem lebioda. Priorytety się zmieniają, a jak bombel podrośnie to już dawno nawet pamiętać o mnie znajomi nie będą _
Była ich garstka, zostanę sam i pewnie wyrosnę na zgorzkniałego dziada jakim obiecywałem sobie nigdy nie być