Wpis z mikrobloga

@fillion: ja wiem, tylko krążą od lat legendy o jakimś "nieuznaniu" jego doktoratu, a może po prostu go nie napisał, może nie miał publikacji, może nie pracował naukowo (pracował na etacie st. wykładowcy, czyli bez obowiązków badawczych).
@aikonek: jakąś pracę napewno napisał bo dużo osób wątpi w to, żeby nie pociągnął swojej kariery dalej, ale dlaczego tytułu dr nie osiągnął to nie wiadomo. Może teraz kiedy odszedł ktoś uchyli ramba tajemnicy, bo sam magister nie chciał o tym rozmawiać, osoby z jego grona również.
nie doczekał się uznania swoje pracy doktorskiej


@Annels: Jakiego uznania? Albo to nie było nic rozsądnego i nie dostało pozytywnych recenzji albo gość stwierdza, że naruszono zasady recenzowania prac doktorskich, został potraktowany niesprawiedliwie i pozostaje mu się odwołać lub złożyć skargę do sądu.
poczytaj sobie więcej na ten temat


@Annels: Czytałem dawno temu. I nie znalazłem żadnych konkretów. Skoro jakaś komisja mu tego nie uznała to czemu nie opublikował tego w jakimkolwiek innym czasopiśmie matematycznym? W pierwszym lepszym wywiadzie gość unika odpowiedzi na temat jedynki trygonometrycznej zasłaniając się tym, że nie rozmawia o tym publicznie. Wiesz o czym to świadczy? A o tym, że na rękę mu jest aby legenda dalej była legendą i
@Iperyt: i Twoim zdaniem co mu niby dała ta legenda? Że był dobrym matematykiem z wyglądem żula, któremu nie uznali pracy? Zresztą wiesz cokolwiek na temat publikowania prac naukowych? Widzę, że nie więc spieszę Ci wyjaśnić, że nie mógł nic opublikować samemu bo prace naukowe muszą przejść recenzje. Skoro jego praca nie została uznana to w świetle prawa nie była żadnym źródłem wiedzy naukowej dlatego też nie mogła znaleźć się w
via Wykop Mobilny (Android)
  • 26
@Annels: Czy wiem coś o opublikowaniu prac naukowych? Hmmm, sporo. To że jego praca nie została uznana przez komisję ds nadania stopnia doktora absolutnie nie znaczy, że nie mógł jej potem wysłać do jakiegokolwiek czasopisma. Powiem Ci więcej: jeżeli praca nie dostanie pozytywnych recenzji w jednym czasopiśmie to bez problemu można wysłać do innego. I później do kolejnego. Prawda jest taka że gość nic konkretnego nie odkrył i tyle. A co
że każde uchylenie rąbka tajemnicy to potencjalne że ktoś powtórzy to co jemu się udało


@Annels: Aha. Czyli lepiej jest coś tam sobie sapać i być ofiarą zamiast udowodnić komisji, że się mylili. Miał na to co najmniej kilkanaście lat. Bez problemu mógłby wrzucić preprint swojej publikacji na arxiv i potem chwalić się tym na lewo i prawo bo miałby pierwszeństwo w opublikowaniu tego gdziekolwiek. No ale pewnie o tym wiesz
@Iperyt: nie zapędzaj się tak, bo skoro komisja doktorska nie uznała pracy, rzekomo przez to, że nie potrafili jej zweryfikować to również dobrze mogłoby tak być z innymi recenzjami, bo nie jest wiadome czy może i nie próbował z innymi publikacjami. A może zwyczajnie nie chciało mu się użerać z całym tym mechanizmem. Zresztą to plotka, a w każdej plotce jest ziarno prawdy, bo coś nie wzięło się z niczego.
Zresztą to plotka, a w każdej plotce jest ziarno prawdy


@Annels: Właśnie w tym problem, że nie. Rozumiem, że jak zaraz puszczę na wykopie plotkę, że trudnisz się nierządem to będzie w tym ziarnko prawdy?

Skoro komisja nie była w stanie zweryfikować przedstawionego dowodu co wiesz co robi się w takiej sytuacji? Recenzent pisze, że nie jest kompetentny i powołuje się innego. Tak samo jest z procesem peer-review. Recenzent najpierw zapoznaje