Aktywne Wpisy
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Czy da się prowadzić auto ze skrzynią manualną mając sprawną jedynie prawą nogę? Otóż złamałem lewą na wyjeździe, mam do domu 500km, jakoś muszę wrócić i się zastanawiam czy dam radę. Nie pytam o kwestie moralne czy prawne, zastanawiam się czy technicznie dam radę, wydaje mi się że tak ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#samochody #motoryzacja #polskiedrogi
Czy da się prowadzić auto ze skrzynią manualną mając sprawną jedynie prawą nogę? Otóż złamałem lewą na wyjeździe, mam do domu 500km, jakoś muszę wrócić i się zastanawiam czy dam radę. Nie pytam o kwestie moralne czy prawne, zastanawiam się czy technicznie dam radę, wydaje mi się że tak ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#samochody #motoryzacja #polskiedrogi
Opad4991 +240
#rolnikszukazony pamiętam wizytę w muzeum neonów
Wybory 28 czerwca i (zapewne) 12 lipca to - nie mam co do tego większych wątpliwości - najważniejsze wybory po 1989. Jeśli nie chcecie tu #postkomunistycznepanstwomafijne, to właśnie teraz jest ten moment, który wymaga największej możliwej mobilizacji.
Ale jak to, dlaczego tak uważam? Czemu wybory np. w 2019 czy 2015 były mniej ważne?
Bo te w 2015 odbywały się w niezwykle pechowych okolicznościach (wzbierająca globalnie fala populizmu, kryzys migracyjny, zmęczenie modernizacją i liberalnym konsensusem, itd.) i niewiele dało się z tym zrobić, a te w 2019 przez skalę uruchomionych transferów socjalnych de facto nie były do wygrania przez opozycję (choć były ultra ważne pod tym względem, że gdyby PiS mógł odrzucać weto prezydenckie, to teraz gra byłaby w pewnym sensie o pietruszkę, a było to w zasięgu; podobnie Gowin ze względu na mały margines większości uzyskał siłę blokującą; strata Senatu zaburzyła też dynamikę obozu władzy). Warto pamiętać, że na pograniczu nieliberalnej demokracji i autorytaryzmu wyborczego wybory nie służą już prawdziwej weryfikacji władzy, a tylko jej legitymizacji. Władza - zarazem konkurent i sędzia - pilnuje, żeby być pewniakiem. Jeśli trzeba, to dorzuci 80 mld z budżetu na jakąś "piątkę Kaczyńskiego", jeśli trzeba, to zorganizuje wybory nie przy pomocy PKW, a przy udziale wicepremiera i do niedawna wiceministra obrony, do pałowania stąd już krok. Wszystko zależnie od potrzeb, zgodnie z zasadą najmniejszych środków, które wystarczą, by wygrać, ale nie wzbudzając przy tym zbyt dużego rabanu. Mam nadzieję, że pamięć tego, co oni planowali w maju, nie zanika tak szybko, bo choć tym razem się im nie udało, to pokazuje to, jak na Nowogrodzkiej postrzegają demokrację i to nawet nie taką liberalną, ale najzwyklejszy akt wyborczy i do czego się mogą posunąć, jeśli będzie trzeba.
I to jest główny powód ważności tych wyborów - obiektywna sytuacja związana z koronawirusem zachwiała całą konstrukcją zanim została dokończona, wprowadziła element realnej nieprzewidywalności. Inwestycje jak 13. emerytura w kwietniu i przykrywanie niewydolności strukturalnej służby zdrowia wielkim narodowym lockdownem w sytuacji przesunięcia wyborów okazały się nie do końca trafione. Pojawiło się prawdziwe "window of opportunity" dla opozycji, które nie było dane np. Węgrom, bo zanim co roztropniejsi się zorientowali co i jak, to system był domknięty. Sporo ukrytych rzeczy wyszło na jaw przez ostatnie 3 miesiące, już nie abstrakcyjnych jak trójpodział władzy, tylko zrozumiałych dla każdego. Te wybory są naprawdę do wygrania dla opozycji, a nie było tego w planach obozu władzy.
Oczywiście nawet jeśli Duda ostatecznie wygra, to historia się nie skończy i nie ma co się załamywać, ani stawiać kreski na Polsce, ja absolutnie nie zamierzam. Ale bez wątpienia mając przed sobą 3 lata (powinny być 2, ale PiS - zapewne w tym celu - wydłużył kadencję i przesunął wybory samorządowe z 2022 na 2023) bez wyborów władza rozepchnie się jeszcze bardziej, a z opozycji ujdzie para. "Skoro teraz się nie udało, to nie uda się nigdy" - pomyślą jedni i przestaną działać. Inni udadzą się na wewnętrzną (a nieliczni nawet na fizyczną, choć tutaj bardziej niż idee decyduje gospodarka) emigrację. Jakieś wydarzenia typu pogłębiający się kryzys gospodarczy i sytuacja międzynarodowa mogą to zaburzyć, podobnie np. konflikty w obozie rządzącym, ale taki jest scenariusz bazowy. Widząc wygraną Dudy wszyscy (Gowin też) będą orientować się na następne kilka lat ich władzy i np. większość w Senacie będzie zagrożona (Stankiewicz na Onecie pisał dziś o kilku niepewnych senatorach, którzy mogą iść z opozycji do PiS w przypadku wygranej Dudy). A bez Senatu jesteśmy znowu w miejscu zupełnej niemocy jak w 2017, tylko dużo dalej od następnych wyborów.
Jeśli zaś wygra kandydat opozycyjny, to na dobrą sprawę mamy praktycznie wymarzoną konfigurację. Rewolucja z konieczności zatrzyma się, a rząd będzie zmuszony do kompromisu. Z drugie strony będzie jeszcze przynajmniej przez chwilę rządził i będzie ponosił odpowiedzialność za swoją wcześniejszą niegospodarność, co jest długofalowo ważne, żeby nie powstał drugi mit Gierka ("a za PiSu to się żyło!").
Wybory będą na ostrzu noża, więc każda mobilizacja się liczy. Przede wszystkim zmobilizowanie samego siebie - żeby nie przegapić terminów, żeby w wyborczą niedzielę nie zostać na działce i nie mówić do siebie "chciałem zagłosować, ale nie wyszło, w sumie mój jeden głos nic nie znaczy". Każdy ma też wpływ na swoje otoczenie - znajomych, rodzinę, niektórzy też mają jakieś dodatkowe kanały. Nie chodzi o to, żeby spamować bez umiaru wykop czy krindżowo truć ludziom głowę i psuć relacje przez politykę, ale czasem można tego i owego delikatnym pchnięciem w zależności od sytuacji zmobilizować (np. przypominając o terminach wyborczych), lekko przekierować (np. katolika z Dudy na Hołownię czy Kosiniaka), albo zdemobilizować ("to chociaż nie idź, przecież mają już dość władzy, a kradną nie mniej niż inni"). Setki tysięcy takich sytuacji zaważy na wyniku tych wyborów, każdy kto się jakoś interesuje polityką - nieważne czy Janusz oglądający TVP czy Mirek czytający mój wpis - jest lokalnym politycznym "liderem opinii".
No i trzeba pamiętać, że liczą się obie tury, pierwsza również, bo zbyt wysoki wynik Dudy może zdemotywować ludzi w drugiej. Te relacje są dość skomplikowane, polecam w tym temacie artykuł.
PS: Przypominam o wyjątkowo zagęszczonych datach. Jako że to wybory mieszane, to można tym razem zagłosować nawet jeśli ktoś będzie na wakacjach w niewiadomym miejscu, wystarczy ze swojego urzędu miasta/gminy wziąć zaświadczenie o prawie do głosowania w dowolnym lokalu, oczywiście jest też standardowa opcja dopisania się do spisu np. przez ePUAP (uwaga - dopisanie się w maju się nie liczy i trzeba to zrobić ponownie, chyba że ktoś się dopisał nie do spisu, a do rejestru za okazaniem dokumentu tożsamości):
- do 15 czerwca - zgłaszanie do właściwego konsula zamiaru głosowania korespondencyjnego za granicą
- do 23 czerwca - składanie wniosków o dopisanie do spisu wyborców w wybranym przez siebie obwodzie głosowania
- do 26 czerwca - wydanie zaświadczenia o prawie do głosowania
PPS: Mam swoją drogą nadzieję że bliżej 23 czerwca tradycyjnie będą jakieś znaleziska na głównej zachęcające do dopisywania się, choć oczywiście można robić to już teraz (a jeśli ktoś jest za granicą, to nawet trzeba).
#wybory #polityka #4konserwy #neuropa #anatomiapopulizmu
Ale na pewno możesz też pobrać tylko na drugą turę między 29 czerwca do 10 lipca.
Przy okazji:
1. Jeszcze do piątku można ze swojego urzędu gminy/miasta pobrać zaświadczenia o prawie do głosowania na obie tury.
2. Czas mamy wakacyjny. Jeśli ktoś dopisał się do spisu na pierwszą turę do miejsca, gdzie nie będzie go w czasie ew. drugiej, to niech nie zapomni pobrać z tamtego miejsca zaświadczenia o prawie do głosowania na drugą turę,
Taka książka z pewnością pomoże dostrzec, jakie są prawdziwe problemy do rozwiązania z perspektywy osoby z pokolenia przeciętnego wykopowicza i jakie wyzwania naprawdę przed nami stoją.
-