Wpis z mikrobloga

Z różnych powodów nie będę mógł się zbyt intensywnie udzielać w nadchodzącym szczycie kampanii (ale mam nadzieję, że przez ostatnie 2 lata zrobiłem już swoje), więc napiszę już dziś.

Wybory 28 czerwca i (zapewne) 12 lipca to - nie mam co do tego większych wątpliwości - najważniejsze wybory po 1989. Jeśli nie chcecie tu #postkomunistycznepanstwomafijne, to właśnie teraz jest ten moment, który wymaga największej możliwej mobilizacji.

Ale jak to, dlaczego tak uważam? Czemu wybory np. w 2019 czy 2015 były mniej ważne?

Bo te w 2015 odbywały się w niezwykle pechowych okolicznościach (wzbierająca globalnie fala populizmu, kryzys migracyjny, zmęczenie modernizacją i liberalnym konsensusem, itd.) i niewiele dało się z tym zrobić, a te w 2019 przez skalę uruchomionych transferów socjalnych de facto nie były do wygrania przez opozycję (choć były ultra ważne pod tym względem, że gdyby PiS mógł odrzucać weto prezydenckie, to teraz gra byłaby w pewnym sensie o pietruszkę, a było to w zasięgu; podobnie Gowin ze względu na mały margines większości uzyskał siłę blokującą; strata Senatu zaburzyła też dynamikę obozu władzy). Warto pamiętać, że na pograniczu nieliberalnej demokracji i autorytaryzmu wyborczego wybory nie służą już prawdziwej weryfikacji władzy, a tylko jej legitymizacji. Władza - zarazem konkurent i sędzia - pilnuje, żeby być pewniakiem. Jeśli trzeba, to dorzuci 80 mld z budżetu na jakąś "piątkę Kaczyńskiego", jeśli trzeba, to zorganizuje wybory nie przy pomocy PKW, a przy udziale wicepremiera i do niedawna wiceministra obrony, do pałowania stąd już krok. Wszystko zależnie od potrzeb, zgodnie z zasadą najmniejszych środków, które wystarczą, by wygrać, ale nie wzbudzając przy tym zbyt dużego rabanu. Mam nadzieję, że pamięć tego, co oni planowali w maju, nie zanika tak szybko, bo choć tym razem się im nie udało, to pokazuje to, jak na Nowogrodzkiej postrzegają demokrację i to nawet nie taką liberalną, ale najzwyklejszy akt wyborczy i do czego się mogą posunąć, jeśli będzie trzeba.

I to jest główny powód ważności tych wyborów - obiektywna sytuacja związana z koronawirusem zachwiała całą konstrukcją zanim została dokończona, wprowadziła element realnej nieprzewidywalności. Inwestycje jak 13. emerytura w kwietniu i przykrywanie niewydolności strukturalnej służby zdrowia wielkim narodowym lockdownem w sytuacji przesunięcia wyborów okazały się nie do końca trafione. Pojawiło się prawdziwe "window of opportunity" dla opozycji, które nie było dane np. Węgrom, bo zanim co roztropniejsi się zorientowali co i jak, to system był domknięty. Sporo ukrytych rzeczy wyszło na jaw przez ostatnie 3 miesiące, już nie abstrakcyjnych jak trójpodział władzy, tylko zrozumiałych dla każdego. Te wybory są naprawdę do wygrania dla opozycji, a nie było tego w planach obozu władzy.

Oczywiście nawet jeśli Duda ostatecznie wygra, to historia się nie skończy i nie ma co się załamywać, ani stawiać kreski na Polsce, ja absolutnie nie zamierzam. Ale bez wątpienia mając przed sobą 3 lata (powinny być 2, ale PiS - zapewne w tym celu - wydłużył kadencję i przesunął wybory samorządowe z 2022 na 2023) bez wyborów władza rozepchnie się jeszcze bardziej, a z opozycji ujdzie para. "Skoro teraz się nie udało, to nie uda się nigdy" - pomyślą jedni i przestaną działać. Inni udadzą się na wewnętrzną (a nieliczni nawet na fizyczną, choć tutaj bardziej niż idee decyduje gospodarka) emigrację. Jakieś wydarzenia typu pogłębiający się kryzys gospodarczy i sytuacja międzynarodowa mogą to zaburzyć, podobnie np. konflikty w obozie rządzącym, ale taki jest scenariusz bazowy. Widząc wygraną Dudy wszyscy (Gowin też) będą orientować się na następne kilka lat ich władzy i np. większość w Senacie będzie zagrożona (Stankiewicz na Onecie pisał dziś o kilku niepewnych senatorach, którzy mogą iść z opozycji do PiS w przypadku wygranej Dudy). A bez Senatu jesteśmy znowu w miejscu zupełnej niemocy jak w 2017, tylko dużo dalej od następnych wyborów.

Jeśli zaś wygra kandydat opozycyjny, to na dobrą sprawę mamy praktycznie wymarzoną konfigurację. Rewolucja z konieczności zatrzyma się, a rząd będzie zmuszony do kompromisu. Z drugie strony będzie jeszcze przynajmniej przez chwilę rządził i będzie ponosił odpowiedzialność za swoją wcześniejszą niegospodarność, co jest długofalowo ważne, żeby nie powstał drugi mit Gierka ("a za PiSu to się żyło!").

Wybory będą na ostrzu noża, więc każda mobilizacja się liczy. Przede wszystkim zmobilizowanie samego siebie - żeby nie przegapić terminów, żeby w wyborczą niedzielę nie zostać na działce i nie mówić do siebie "chciałem zagłosować, ale nie wyszło, w sumie mój jeden głos nic nie znaczy". Każdy ma też wpływ na swoje otoczenie - znajomych, rodzinę, niektórzy też mają jakieś dodatkowe kanały. Nie chodzi o to, żeby spamować bez umiaru wykop czy krindżowo truć ludziom głowę i psuć relacje przez politykę, ale czasem można tego i owego delikatnym pchnięciem w zależności od sytuacji zmobilizować (np. przypominając o terminach wyborczych), lekko przekierować (np. katolika z Dudy na Hołownię czy Kosiniaka), albo zdemobilizować ("to chociaż nie idź, przecież mają już dość władzy, a kradną nie mniej niż inni"). Setki tysięcy takich sytuacji zaważy na wyniku tych wyborów, każdy kto się jakoś interesuje polityką - nieważne czy Janusz oglądający TVP czy Mirek czytający mój wpis - jest lokalnym politycznym "liderem opinii".

No i trzeba pamiętać, że liczą się obie tury, pierwsza również, bo zbyt wysoki wynik Dudy może zdemotywować ludzi w drugiej. Te relacje są dość skomplikowane, polecam w tym temacie artykuł.

PS: Przypominam o wyjątkowo zagęszczonych datach. Jako że to wybory mieszane, to można tym razem zagłosować nawet jeśli ktoś będzie na wakacjach w niewiadomym miejscu, wystarczy ze swojego urzędu miasta/gminy wziąć zaświadczenie o prawie do głosowania w dowolnym lokalu, oczywiście jest też standardowa opcja dopisania się do spisu np. przez ePUAP (uwaga - dopisanie się w maju się nie liczy i trzeba to zrobić ponownie, chyba że ktoś się dopisał nie do spisu, a do rejestru za okazaniem dokumentu tożsamości):
- do 15 czerwca - zgłaszanie do właściwego konsula zamiaru głosowania korespondencyjnego za granicą
- do 23 czerwca - składanie wniosków o dopisanie do spisu wyborców w wybranym przez siebie obwodzie głosowania
- do 26 czerwca - wydanie zaświadczenia o prawie do głosowania

PPS: Mam swoją drogą nadzieję że bliżej 23 czerwca tradycyjnie będą jakieś znaleziska na głównej zachęcające do dopisywania się, choć oczywiście można robić to już teraz (a jeśli ktoś jest za granicą, to nawet trzeba).

#wybory #polityka #4konserwy #neuropa #anatomiapopulizmu
eoneon - Z różnych powodów nie będę mógł się zbyt intensywnie udzielać w nadchodzącym...

źródło: comment_1591967550RY7uklR4Rj7OJDTVzgtmpP.jpg

Pobierz
  • 45
te w 2019 przez skalę uruchomionych transferów socjalnych de facto nie były do wygrania przez opozycję


@eoneon: Wybory w 2019 to jest ogólnie ogromny sukces jeśli się spojrzy z szerszej perspektywy.

Parlamentarne wybory na jesieni miały coś, czego nie mają inne wybory - najbardziej miarodajny sondaż wyborczy, jaki może powstać, czyli inne wybory. PiS w maju zdeklasował wszystkich, a nastroje były bardzo ponure.
Wiosna okazała się zwykłą trampoliną do PE dla
@eoneon: High Quality wpis. Jak ktoś coś więcej poczyta o Węgrach Orbana to widzi jak Kaczafi robi kalki od Madziarów. Plus dla nas taki, że PiS jest przepełniony miernotami i dyktatorek otacza się tylko według klucza służalczości. To się jednak będzie zmieniać, oj będzie, bo coraz większej liczbie ludzi z biznesu, nauki itd będzie się po prostu pójście pod ramie z PiSem opłacało i tak w miejsce starej znienawidzonej elity powstanie
TL;DR: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
można delikatnym pchnięciem zmobilizować (np. przypominając o terminach wyborczych), lekko przekierować (np. katolika z Dudy na Hołownię czy Kosiniaka), albo zdemobilizować ("to chociaż nie idź, przecież mają już dość władzy, a kradną nie mniej niż inni")
+ własna mobilizacja i pilnowanie terminów

Dzięki, @eoneon za wpisy i do zobaczenia w lepszej Polsce ( )
Wybory w 2019 to jest ogólnie ogromny sukces jeśli się spojrzy z szerszej perspektywy


@Topkapi: Dokładnie tak jak piszesz, opozycja pogrupowała się wtedy w najbardziej sensowny sposób, jaki był możliwy, i wyciągnęła z tych wyborów tyle, ile się obiektywnie dało.

Zresztą, po wyborach główna siła opozycyjna też wydaje się dawać radę, trochę tak jakby po wymianie kierownictwa PO okazało się, że da się jednak robić politykę. Umiejętnie używają Senatu i np.
@eoneon: Teraz sobie przypomniałem - tę książkę o Węgierskim państwie mafijnym przeczytałem po którymś Twoim wpisie. Forma tej książki taka średnia - wolałbym dokładniej rozpisane przykłady i historie różnych afer niż próbę definiowania pojęcia "Państwa Mafijnego" w akademicki sposób, ale mimo wszystko otwiera oczy na to, jak działa polska władza i co może nas czekać w najbliższych latach.
czemu?


@Croce: Bo podejmowane działania powinny przybliżać do celu, a w tym przypadku tak nie było.

Nie chciałbym być broń Boże z tych, co protestowali przed desegregacją, "bo to trzeba na spokojnie" (i tak do końca świata), parady, flagi, itd. LGBT są co do zasady dopuszczalne i pożyteczne. Jakby nie przekraczanie granic to wciąż bylibyśmy na etapie "nie można organizować takich rzeczy w Warszawie".

Ale w obecnej sytuacji TVP tylko na
Taniec LGBT w Boże Ciało to dla osób wyznających "etykę świętości" zaburzenie sacrum. Ludziom ześwieczczonym trudno to zrozumieć, ale to wywołuje emocjonalny sprzeciw jak 10 aktów złamania konstytucji u liberała.


@eoneon: No dobrze, ale ludzie ktorzy serio są aż tak wrażliwi na naruszenie sacrum że się oburzają, bo ktoś śmie robić coś innego w ich święto, będą też wrażliwi na granie na temacie LGBT w jakikolwiek inny sposób. Poza tym obstawiam,
No dobrze, ale ludzie ktorzy serio są aż tak wrażliwi na naruszenie sacrum że się oburzają, bo ktoś śmie robić coś innego w ich święto, będą też wrażliwi na granie na temacie LGBT w jakikolwiek inny sposób. Poza tym obstawiam, ze wyborcy PiS uważają, ze Trzaskowski jest bardziej pro-LGBT niż rzeczywiście jest, więc idk czy mówienie o tym by jakoś mocno wpływało na emocjonalny komponent motywacji do głosowania.


@Croce: A ja
Teraz sobie przypomniałem - tę książkę o Węgierskim państwie mafijnym przeczytałem po którymś Twoim wpisie. Forma tej książki taka średnia - wolałbym dokładniej rozpisane przykłady i historie różnych afer niż próbę definiowania pojęcia "Państwa Mafijnego" w akademicki sposób, ale mimo wszystko otwiera oczy na to, jak działa polska władza i co może nas czekać w najbliższych latach.


@Amatorro: Są też inne mniej akademickie książki, np. Tak umierają demokracje, na podstawie
Bo przeciętny wyborca reaguje na świeże bodźce.


@eoneon: Raczej bo przeciętny komitet wyborczy uważa, że wyborca reaguje na świeże bodźce ;)

konsensus jest taki, że wykręciły PiSowi > 45%.


@eoneon: Konsensus wśród kogo? Mi się szczerze mówiąc wydaje dość malo prawdopodobne, zeby tego rodzaju drobne zdarzenia wplywały na decyzje wyborcze ludzi

też nie były organizowane przez żadną partię


@eoneon: Tak, ale mi chodzi o to, że czemu właściwie ludzie
No dobrze, ale ludzie ktorzy serio są aż tak wrażliwi na naruszenie sacrum że się oburzają, bo ktoś śmie robić coś innego w ich święto, będą też wrażliwi na granie na temacie LGBT w jakikolwiek inny sposób.


@Croce: Świeży bodziec to coś innego niż wydarzenie wyciągnięte sprzed roku, które w dodatku zostało już zgrillowane w ostatniej kampanii.
Kolejna rzecz - jest różnica pomiędzy krzyknięciem "geje", "geje nas atakują", a "geje atakują
Tacy ludzie mogą być niewrażliwi na zwykłe szczucie "facet z facetem, jak tak można", ale jak się przedstawi sytuację "facet z facetem walczą z naszym kościołem", to można wprowadzić silną i zdecydowaną reakcję.


@Topkapi: Jeżeli ktoś uzna, że wiarygodną jest informacja, że tańczenie przed Palacem Prezydenckim w Boże Ciało jest „walką z kościołem”, to można mu wmówić absolutnie wszystko. Nie rozumiem czemu wszystkie netowe analizy zachowań wyborców traktują ich jak idiotów
Ale w obecnej sytuacji TVP tylko na to poluje, bo zmiana tematyki z sytuacji gospodarczej i zdrowotnej na światopoglądową to ich wielka - i chyba jedyna - szansa


@eoneon: Też tak myślałem wczoraj rano, tym bardziej że Rabiej z Lisem porządnie nastraszyli (niepotrzebnie, ten pierwszy zresztą chyba już doszczętnie nastraszony tym, że prawica na okrągło go cytuje).
Ostatecznie okazało się, że to, co pokazała TVP było dość... mało niebezpieczne.

Clue mojej
PS: Zauważmy nawet, że w tym roku nie odbył się ani jeden Marsz Równości, a TVP mimo tego ma doskonałą pożywkę do szczucia. Czy brak prowokowania coś daje?

W każdym razie kampania trwa i za dwa tygodnie mało kto będzie o tym pamiętał. TVP ma już rzekomo waginalną monstrancję i mszę, co już kojarzy się dziwną koincydencją z Bożym Ciałem, więc nie powinno to specjalnie przeszkodzić.

Co nie zmienia faktu, że tak,
Raczej bo przeciętny komitet wyborczy uważa, że wyborca reaguje na świeże bodźce ;)


@Croce: A czy to nie jest tak, że można uznać, że skoro sztaby dwóch głównych sił politycznych stosują tę strategię, to - przy obecnym poziomie sprofesjonalizowania polityki - coś raczej jest na rzeczy? Oczywiście może to być też jakiś krążący zabobon (albo coś co właśnie przestało działać), ale to jednak prędzej po prostu racjonalne z perspektywy kampanijnej.

Konsensus