Wpis z mikrobloga

MIKROBLOG Z USA: O CO CHODZI Z PROTESTAMI BLM W USA?

#usa #rasizm #protesty #emigracja

Mój poprzedni wpis z USA cieszył się sporym zainteresowaniem, a kraj znów jest na czołówkach gazet, więc pozwoliłem sobie napisać nowy odcinek. Zapraszam do czytania.

Do polskich mediów i na Wykop powoli przebijają się informacje o masowych protestach w USA. Protesty, wywołane zabójstwem George'a Floyda przez policjanta w Minneapolis rozpłynęły się już po wszystkich większych miastach w kraju, a w wielu z nich przerodziły się w niszczenie mienia czy okradanie sklepów. Widzę na Wykopie, że niestety zaczyna się standardowy tutaj festiwal rasizmu, więc spróbuję wytłumaczyć nieco tło tych zajść, żeby zrozumieć, że świat nie jest czarno-biały.

[1] NIEDAWNE GŁOŚNE ZABÓJSTWA CZARNYCH

W ostatnich tygodniach Ameryką niemal co tydzień wstrząsały bezsensowne zabójstwa czarnych przez białych, w tym często przez policję. Przytoczę tylko te najgłośniejsze z maja.

1. 5 maja lokalna stacja w Georgii opublikowała video pokazujące zabójstwo 25-letniego Ahmauda Arbery'ego przez białego ojca i syna, Gregory'ego i Travisa McMichaelów. Okazało się, że do zdarzenia doszło już w lutym, ale sprawcy nadal nie zostali aresztowani. Arbery uprawiał jogging, kiedy ta dwójka zastrzeliła go ze swojego pickupa. Sprawa spowodowała ogólnonarodową dyskusję o rasizmie, w tym w wymiarze sprawiedliwości - mimo śmierci Arbery'ego żaden ze sprawców nie miał postawionych zarzutów ani nie został aresztowany przez 74 dni.
2. 17 maja w Kentucky w swoim własnym domu zamordowana przez policję została ucząca się na pielęgniarkę Breona Taylor. Policja napadła na jej dom myśląc, że to dom dealera narkotyków. Po napadzie okazało się, że ten dealer był już u nich w areszcie. Ta sprawa mogłaby być "tylko" tragicznym wypadkiem gdyby nie to, że policja nie ogłosiła przy wyłamywaniu drzwi, że jest policją i na oślep strzelała zamiast rozeznać sytuację.
3. 25 maja również na video zarejestrowano zabójstwo George'a Floyda w Minneapolis. Floyd był bezrobotnym, którego przyłapano na płaceniu podrobionym banknotem dwudziestodolarowym w sklepie. Po przyjeździe policji oddał się w jej ręce i został prowadzony przez trzech policjantów do radiowozu. Po drodze potknął się jednak o krawężnik i upadł. Jeden z policjantów, Derek Chauvin, przyciskał kolanem do jego szyi przez 8 minut i 46 sekund, w tym prawie 3 minuty po tym, gdy Floyd przestał być responsywny (wcześniej Floyd dyszał, że nie potrafi oddychać i prosi, żeby go nie zabijać). Chauvin już wcześniej był oskarżany o rasizm wobec czarnoskórych.

Dodatkowo, dosłownie dwa dni wcześniej viralne stało się nagranie z Central Parku w Nowym Jorku. Christian Cooper, czarny absolwent Harvardu i ornitolog, nagrał Amy Cooper (zbieżność nazwisk), białą kobietę z psem, kiedy ta próbuje go wrobić w areszt. Christian zwrócił uwagę Amy na to, że w tym miejscu parku psy muszą być obowiązkowo na smyczy. Na to kobieta wpadła w szał, zagroziła Christianowi, że zadzwoni na policję i poinformuje ich, że grozi jej AFROAMERYKANIN (podkreślała to bardzo mocno), po czym kiedy Christian nie uległ jej groźbom, faktycznie to zrobiła. Wszyscy w USA zrozumieli kontekst. Amy Cooper podkreślała, że grozi jest Afroamerykanin, bo wiedziała, że policja jest faktycznie bardziej ostra wobec Afroamerykanów. Gdyby Christian Cooper nie nagrywał całej sytuacji, pewnie zostałby aresztowany.

[2] NIERÓWNOŚĆ W TRAKTOWANIU PRZEZ POLICJĘ I KORONAWIRUS

Te powyższe można by jednak zaklasyfikować jako bardzo nieszczęśliwe wypadki, gdyby nie kontekst ostatnich tygodni, a konkretnie koronawirus. Ponieważ czarni są biedniejsi niż biali (o tym dlaczego - w kolejnym punkcie), częściej są essential workers, pracownikami karetek czy pielęgniarkami (gorzej opłacane zawody) i tym samym mają większą możliwość zarażenia się koronawirusem. I rzeczywiście - czarni (a w miastach, gdzie czarnych jest mało, jak San Francisco - Latynosi) są znacznie bardziej narażeni na śmierć od koronawirusa niż biali. W niektórych miejscach różnica w śmiertelności jest dziesięciokrotna.

Dodajmy do tego nierówność w traktowaniu przez policję, też w kontekście koronawirusa. O ile czarni mogą stuprocentowo liczyć na mandat za nieprawidłowe przejście przez ulicę, o tyle w ostatnich tygodniach szereg kongresów stanowych (USA są federacją, czyli każdy stan ma własny parlament i rząd) zostało najechanych przez bojówki uzbrojonych białych żądających zniesienia restrykcji spowodowanych koronawirusem. Te nielegalne działania spotkały się jednak z zerową reakcją policji. Nikt nie został aresztowany ani nawet nie wlepiono nikomu mandatu. Pokazało to dobitnie podwójne standardy jakie policja stosuje wobec białych i czarnych.

[3] SYSTEMOWY RASIZM

Wreszcie rzecz, którą nam Polakom najtrudniej zrozumieć (i zaakceptować jako prawdę), bo u nas po prostu tego nie ma jest systemowy rasizm (systemic racism). O co chodzi? Generalnie o to, że konstrukcja Ameryki jest taka, że czarni naprawdę mają pod górę od urodzenia aż do śmierci. Wynika to z części po dziedzictwie niewolnictwa, ale w niektórych miejscach władze aktywnie działają nad podtrzymywaniem tego stanu. Objawia się to niemal na każdym etapie życia.

Zacznijmy od szkoły. Być może kojarzycie z niektórych filmów czy seriali, jak bohaterowie mówią, że ta dzielnica ma kiepski dystrykt szkolny. To dlatego, że w USA szkolnictwo działa inaczej niż w Polsce. U nas rząd centralny przeznacza część dochodów podatkowych na szkoły poprzez tzw. subwencję oświatową. Samorządy wprawdzie te szkoły same prowadzą i w bogatszych miastach czasem fundują jakieś zajęcia dodatkowe (np. Rybnik dopłaca do dodatkowej nadprogramowej godziny angielskiego) czy lepsze sale gimnastyczne, ale generalnie ta podstawa (ok. 4 tys. rocznie na ucznia kilka lat temu, dzisiaj może być inaczej) jest zagwarantowana przez państwo i jeśli dochody podatkowe z gminy nie wystarczają, państwo dopłaci z dochodów z innych gmin. Wspólna dla wszystkich szkół jest też podstawa programowa. Wreszcie rejonizacja obowiązuje tylko w podstawówkach (a i tak można ją obejść), zaś do liceum można iść gdzie się chce. Można więc zakładać, że z grubsza nie ma znaczenia, czy chodzisz do szkoły w centrum Warszawy, na Wilanowie czy w Pcimiu Dolnym, bo wszędzie uczą tego samego, z tych samych lub podobnych podręczników i w podobnych warunkach.

Zupełnie inaczej jest w USA, gdzie rząd federalny i stany finansują mniej niż 15% kosztów edukacji, natomiast cała reszta zależy od dochodów od podatku katastralnego i podatku od sprzedaży w danym rejonie. Nie ma też wspólnej podstawy programowej - każda szkoła musi sobie ją sama stworzyć. Co z tego wynika? Oczywiście ogromne nierówności w jakości edukacji. Szkoły publiczne w bogatszych dzielnicach mają baseny, parkingi podziemne, korty tenisowe, uczą mandaryńskiego i nie wiadomo co jeszcze, kiedy w tych w dzielnicach biedniejszych brakuje na kredę, a dach przecieka. Nauczyciele w tych pierwszych zazwyczaj kończyli najlepsze uniwersytety, zaś w tych drugich nie muszą nawet mieć wykształcenia wyższego. Jeśli jest się więc małym geniuszem o imieniu Tyrone (popularne wśród czarnych imię), zazwyczaj cały nasz potencjał zostanie w takiej szkole zmarnowany. Z kolei przygłupi Tanner (typowe "białe" imię) z dobrej dzielnicy mimo wszystko dzięki systemowi na jakichś ludzi wyjdzie.

Podobnie jest w innych dziedzinach życia. Po wojnie w USA rząd rozpoczął wielką akcję mieszkalnictwa - to wtedy powstały te wszystkie przedmieścia, na których za grosze (zazwyczaj równowartość rocznej pensji) i z tanimi kredytami z państwowymi dopłatami domy kupowali biali. Czarni byli z tych programów w zasadzie wykluczeni. Stosowano tzw. redlining, czyli banki nie dawały kredytów na domy w dzielnicach zamieszkanych przez czarnych (a w dzielnicach zamieszkanych przez białych nikt im nie sprzedał domu). W rezultacie nawet jeśli dwie rodziny miały podobne dochody (np. w Detroit w zakładach Forda), biali mogli sobie pozwolić na dom, a czarni mogli tylko wynajmować. To ma przełożenie na dzisiaj. Tyrone nie ma dzisiaj żadnego majątku poza może samochodem, więc nie dostanie kredytu w banku. Connor ma dom na przedmieściu po babci, który może zastawić pod kredyt na swój biznes.

Takich przykładów jest mnóstwo i dodane razem powodują, że czarnym naprawdę jest w życiu znacznie ciężej niż białym.

4. WYBUCH NIEZADOWOLENIA

To wszystko razem zawsze jest bliskie zapłonu, ale natężenie tych przewinień policji tym razem przelało czarę goryczy. Stąd ten wybuch niezadowolenia. Warto jednak zauważyć, że tym razem - w przeciwieństwie do np. zamieszek z 1992 roku - do protestujących czarnych dołączyło wiele białych. Już w wyścigu o nominację Demokratów temat planu dla czarnych - nazwanego planem Douglassa - podniósł Pete Buttigieg, a teraz przejął go Joe Biden. Widać także, że policja w wielu miastach dołączyła do protestujących - tak np. było w Flint, gdzie (biały) szef policji wyszedł do protestujących bez kasku i broni, zapewnił ich o swoim poparciu i poprosił, żeby "zamienić ten protest w paradę", na co protestujących zareagowali entuzjastycznie. Być może więc tym razem coś się zmieni.

PS. NISZCZENIE MIENIA

Oczywiście, niestety jak przy każdym proteście, rozpoczęło się także niszczenie mienia. Dla nas - Polaków - jest to szokujące, ale Amerykanie patrzą na to jednak nieco inaczej. Warto pamiętać, że od niszczenia mienia (bostońskie picie herbaty) rozpoczął się ten kraj, a i dotychczas wszystkie większe ruchu na rzecz praw obywatelskich (np. Stonewall) też osiągnęły sukces dopiero po zamieszkach, więc przyzwolenie na to jest tu nieco większe. Tym bardziej, że w USA niemal wszystko jest ubezpieczone. W Minneapolis właściciele spalonych biznesów (poza jednym, ale temu szybko zrobiono GoFundMe i zebrano kwotę na odbudowę) napisali na Facebooku, że nie winią protestujących za zniszczenia - budynki można odbudować, ale życia przywrócić nie można. Z filmików w internecie widać też, że tłum ma bardzo mieszane uczucia wobec niszczenia mienia. W Minneapolis wybijanie szyb rozpoczęli biali, a video pokazuje czarną dziewczyną błagającą ich przez megafon, żeby tego nie robili. W Oakland z kolei tłum reaguje raczej entuzjastycznie na wyjechanie Hondą z siedziby dealera. Nie wrzucałbym tu ich wszystkich do jednego wora.
szyy - MIKROBLOG Z USA: O CO CHODZI Z PROTESTAMI BLM W USA?

#usa #rasizm #protesty...

źródło: comment_1590948925XNQNmxLx8jtP8jsLyP1T5s.jpg

Pobierz
  • 95
  • Odpowiedz
U nas były niemal identyczne problemy - młodociane gangi, rozboje, okradanie małych sklepów, przez niektóre osiedla nie dało się przejś


@szyy: Chyba żartujesz, nigdy tak źle nie było. Sebki pojechały do Berlina i Londynu i tam zobaczyli, czym są prawdziwe gangi, a do USA to już w ogóle daleko.
  • Odpowiedz
@Leszcz_pancerny_w_rzucik_malowany Podobne problemy są w Europie. Francja, Szwecja, Belgia...I podobne jest ich tło: dostęp do edukacji, możliwość kupna nieruchomości, dziedziczenie biedy, etc. U nas panuje mniejsze rozwarstwienie społeczne, co wyszło chyba trochę przypadkiem.

Odpowiadając na Twoje pytanie: Polacy nie podpalają samochodów, bo nie są aż tak sfrustrowani. Każdy obywatel dostaje od państwa gift w postaci niezłej edukacji (ze studiami włącznie) i dostępu do niewydolnej, ale "bezplatnej" służby zdrowia. Zdobycie własnej nieruchomości
  • Odpowiedz
@szyy: sam określiłbym siebie jako sympatyka lewicy, ale to co napisałeś to bzdury i urojenia. Odniosę się tylko do kilku rzeczy z tego wysrywy, które mnie najbardziej uderzyły - niszczenie mienia "w Ameryce wszystko ubezpieczone" xD nie ośmieszaj się, każde niszczenie owoców ludzkiej pracy pcha nas z powrotem na drzewa, a nie w kosmos. A co do edukacji to też pieprzenie. Widać to bardzo dobrze po ludziach, z którymi chodziłem
  • Odpowiedz
Irlandczyka od WASPa na pierwszy rzut oka nie odróżnisz, a Afroamerykanina już tak :) A dziecka Irlandczyka już w ogóle nie (bo nie ma akcentu), kiedy dziecko Afroamerykanina nadal się wyróżnia.


@szyy: No to miałem dodać, ale zapomniałem :).
  • Odpowiedz
@szyy: I to jest wartościowy wpis. Zgadzam się z tym wszystkim. Drażni mnie natomiast jedno. Chyba jakaś dziewczyna młoda napisała na Twitterze że cjcialaby być czarna bo podoba jej się ten kolor skory to została zjechana, a przecież nie chciała nikomu sprawić przykrości.
  • Odpowiedz
Zainteresowanym realiami edukacji w biedzie w USA polecam 3 odcinki podcastu Malcolma Gladwella:

http://revisionisthistory.com/episodes/04-carlos-doesnt-remember

Carlos is a brilliant student from South Los Angeles. He attends an exclusive private school on an academic scholarship. He is the kind of person the American meritocracy is supposed to reward. But in the hidden details of his life lies a cautionary tale about how hard it is to rise from the bottom to the top—and why the American school system, despite its best efforts, continues to leave an extraordinary amount of talent on the table.


http://revisionisthistory.com/episodes/05-food-fight
  • Odpowiedz
@szyy: Już sporo osób ci to napisało, ale naprawdę dzięki za ten wpis. Mega ciekawie się czyta, dużo informacji, które nie są oczywiste w punktu widzenia PL. Oczywiście pojawiają się komentarze ludzi, którzy i tak wiedzę lepiej ze swojego pokoju w Piotrkowicach Dolnych koło Koziej Wólki, ale cóż - taki urok wypoku. Good job! I pisz dalej :)
  • Odpowiedz
Tylko w przypadku Johna bycie w tej biednej szkole oznacza całą serię pechowych decyzji jego przodków, a w przypadku Tyrone'a oznacza to po prostu bycie czarnym


@szyy: Co to za różnica? Obaj urodzili się w biednych rodzinach nie ze swojej winy. Chyba nie chcesz teraz roztrząsać czyi przodkowie są winni takiego stanu rzeczy a czyi nie i czyj tatuś mógł się dorobić a czyj nie mógł. Do tego John jest wręcz w gorszej sytuacji, bo nie ma dostępu do żadnych programów i stypendiów dla czarnych.
Cały pkt 3 to fikołek logiczny:
1. #!$%@? być biednym w stanach
2. Czarni są z przyczyn historycznych statystycznie biedniejsi
  • Odpowiedz
@szyy:

wiele Polaków zapomniało chyba, jak wyglądała Polska przed wejściem do UE. U nas były niemal identyczne problemy - młodociane gangi, rozboje, okradanie małych sklepów, przez niektóre osiedla nie dało się przejść. U nas jednak w 2004 pojawił się wentyl wyjazdu do Anglii i poprawienia swojego życia, a tam tego wentyla nie ma.

Tylko nieśmiało przypominam, że zbieżność czasowa nie oznacza związku przyczynowego ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mafia pruszkowska, wołomińska i paliwowa raczej nie wyjechała na zmywak do Leeds. A profil przeciętnego polskiego migranta to dobrze wykształcony (1/3 z wyższym), otwarty na świat młody człowiek, który w UK pracuje poniżej swoich kwalifikacji, jest nisko opłacany i raczej marnuje swój potencjał, niż dokonuje społecznego skoku:

Wyjechali głównie młodzi, ciekawi świata ludzie, niebojący się przewidywanych trudności, a więc należący do aktywniejszej części społeczeństwa. Znaleźli oni zatrudnienie w podrzędnych sektorach gospodarki, podejmując się pełnienia mało atrakcyjnych ról zawodowych, nisko też opłacalnych. Oferta pracy dla imigrantów jest często taka sama, niezależnie od wykształcenia. Biorąc pod uwagę, że około jedna trzecia przyjeżdżających z Polski młodych ludzi posiada wyższe wykształcenie (według danych brytyjskich), a wykonują oni pracę poniżej swoich kwalifikacji, powoduje to deprecjację wykształcenia zdobytego w Polsce. Paweł Kaczmarczyk określa to zjawisko
  • Odpowiedz
@szyy: Wczoraj widziałem na Twitterze wpis Matta Fitzgeralda - autora książek o bieganiu. Zdjęcie z żoną - Murzynką, komentarz że "jeszcze cztery lata przed moim urodzeniem (1971) takie małżeństwo byłoby nielegalne". O tym też warto wspominać tym wykopkom, którzy twierdzą, że przecież "niewolnictwa nie ma od 1863". O całej masie regulacji typu Jim Crow Laws (czyli jawna segregacja/dyskryminacja) - czy obecne "voter suppression" - utrudnianie głosowania, głównie kolorowym mniejszościom jakoś
  • Odpowiedz
@szyy ten ostatni akapit mnie rozyebal xD noo oni "niszczą mienie" ale to nie tak, bo w USA każdy ubezpieczony więc luz. XD no #!$%@?. Nie niszczenie mienia a zwyczajny rozbój, kradzież i terroryzm. A ty ich jeszcze tłumaczysz. I jeszcze ta bzdura z herbatą bostońską. Oni tam uderzyli W PAŃSTWO a nie w niewinnych cywili to raz. Dwa - KIEDY TO BYŁO XD Średniowiecze się skończyło, mamy XXIw. To tak
  • Odpowiedz