Wpis z mikrobloga

Team orders Ferrari podczas pamiętnego GP Austrii 2002.

18 lat temu w Austrii Formuła 1 była świadkiem chyba najgłośniejszego team-orders w historii. Jeżeli myślicie, że Valtteri it’s James i sytuacja z GP Rosji 2018 to przegięcie, to w porównaniu do tej sytuacji to jest nic.

Pole Position do wyścigu uzyskał Rubens Barrichello z Ferrari a za nim był Schumacher na drugiej pozycji. Ale nie Michael a jego młodszy brat Ralf w Williamsie. Michael startował z 3 pola. Wyścig przebiegał pod znakiem dominacji Rubensa, który przewodził stawce przez praktycznie cały wyścig. Aż do ostatniego okrążenia, kiedy to Brazylijczyk na mecie, na ostatnich metrach przepuścił swojego zespołowego kolegę oddając mu zwycięstwo. Przejdźmy jednak do kulisów tego zdarzenia. Podczas wyścigu Jean Todt nakazał Rubensowi przepuszczenie Schumiego „dla dobra zespołu i walki o mistrzostwo”. I tutaj zaczynają się schodki. Ponad 10 lat po tym zdarzeniu Rubens Barrichello w wywiadzie dla Jeremy’ego Clarksona w legendarnym programie „Top Gear” wyznał, że wcale nie miał zamiaru przepuszczać Niemca i powiedział to szefostwu zespołu, że go nie przepuści. Wtedy jak powiedział rozmowa przybrała inny ton a przez team radio było słychać jakieś krzyki. Rubens zaczął krzyczeć, że go nie przepuści i pojedzie tak do końca. Zaczęła się ostra dyskusja co zrobić i jak sprawić, żeby Rubens przepuścił Niemca. Jak powiedział w innym wywiadzie ostatnie 8 okrążeń to była wielka kłótnia, krzyki i nerwy. Nagle szefostwo Ferrari wyciągnęła do Brazylijczyka „grube działo”- zagroziło, że jeśli go nie przepuści to wyleci z zespołu. Ta groźba zadziała a Barrichello zmiękł i na ostatnim okrążeniu przepuści Schumachera. Po tym zdarzeniu były gwizdy w stronę Ferrari. Na podium kibice wybuczyli zespół Ferrari. Przy wejściu na podium Schumacher przepuścił przodem Rubensa Barrichello na pierwszy, najwyższy stopień podium a on stanął na drugim. Miły gest ze strony Niemieckiego Mistrza, jednak niesmak pozostał.

Ta pamiętna sytuacja rozgrzała na nowo debatę nad słusznością „team orders” i sprawiła, że takie incydenty zostały zakazane przez FIA. Jak historia pokazała zakaz ten był wciąż łamany i team orders było stosowane - patrz Ferrari na Hockenheim 2010, Red Bull w Malezji 2013 czy też Mercedes w Rosji 2018.
#f1 #ciekawostki #abcf1 #f1pro #historiajednejfotografii #f1ciekawostki #krotkahistoriaof1
Pobierz
źródło: comment_15892733973cRQTt9E9LdRFjIlfXuDM6.jpg
  • 46
Dlatego nigdy nie lubiłem Schumachera, nie umiał przegrywać jak bi wygrywać, jego wypady do boksów konkurentów z łapami, faki. O ile życzę mu teraz powrotu do zdrowia, to nie zmienię zdania że M. Schumacher był strasznym bufonem.
@mlodymedyk: Też mi było go szkoda tak jak Valtteriego czy Felipe, no ale cóż takie są uroki tego sportu i na team orders zbytnio nie da rady się poradzić bo takie coś było, jest i będzie w F1. F1 to sport zespołowy i tyle.
Dlatego nigdy nie lubiłem Schumachera, nie umiał przegrywać jak bi wygrywać, jego wypady do boksów konkurentów z łapami, faki. O ile życzę mu teraz powrotu do zdrowia, to nie zmienię zdania że M. Schumacher był strasznym bufonem.


@kyjgel: A kto z najlepszych nie był? Senna powodujący wypadek na Suzuce bo mu się pole startowe nie podobało? Alonso celowo czekający w boksie żeby Hamilton nie zdążył? Verstappen lecący z łapami do kogoś
@Ron1n: +1 Całkowicie się z tobą zgadzam. Czy wtedy ,gdy Hamilton celowo spowalniał całą stawkę by Rosberg został wyprzedzony to można było nazwać sportowym zachowaniem? Nie. Czy Schumacher taranując Villenueva w Jerez popisał się sportowym zachowaniem? Oczywiście, że nie. Ten sport nie jest i nie był sprawiedliwy. F1 to nie jest miejsce dla miękkich pipek i tu trzeba być bezwzględnym, wykorzystywać każdą nadążającą się sytuację i zrobić wszystko, nieważne jakim kosztem
@milosz1204: Nie zgodzę się. Moim zdaniem walczą, często na granicy faulu (może czasem wręcz przekraczając tę granicę), ale w 90% zachowują się wobec siebie ok. Czasem, jak są bliscy zwycięstwa, czy też wysokiej pozycji, to im odwala. no i oczywiście szefowie - ale oni to rzeczywiście "po trupach do celu".

Verstappen jeździ mega szybko + dość ostro, co daje efekt jaki daje. Hamilton z kolei ma najlepszy bolid, a przepaść, jaka