Wpis z mikrobloga

2. Kolejny wpis z serii #mirabelkaprzypalajedzenie

Zapraszam do obserwoania tagu lub czarnolistowania, jak zawsze, zwołam każdego kto zaplusuje ten post.
Dziękuję wam za pomoc i wsparcie
Dziś dwa przepisy.
Zajmiemy się whisky, przedstawiony koktajl ma wspaniałą nazwę, która każdemu skojarzy się z antybiotykiem (nieprzypadkowo go dziś wybrałam)

“Penicilin”

Kolejny mój ulubiony, historia, którą dziś przedstawię nie jest związana bezpośrednio z nim samym a jednym ze składników.
Ale najpierw jak go zrobić, przedstawiam wam jakże (nie)tajną recepturę:

1) 40 ml blended Whisky (np. Jameson)
2) 10 ml torfowego single malt, ja dodaję Laphroaig (jeśli nie macie na stanie, nie wyjdzie wam dokładnie to co bym chciała, ale będzie również dobre)
3) 10 ml soku z cytryny
1) 10 ml syropu imbirowego

Potrzebujemy takich przyborów jak szejker i sitko
Dodajemy wszystko do wypełnionego lodem szejkera, wstrząsamy, wlewamy do szklanki wypełnionej lodem, dla aromatu proponuję aby zrobić zestkę ze skórki pomarańczy (czyli kroimy kawałek skórki i przekręcamy nad szklanką aby olejki eteryczne zrosiły gotowy koktajl)
Dla ekstrawagancji proponuję przyozdobić szklankę płatkiem imbiru oraz skórką pomarańczy.

Gdyby jednak ktoś pragnął modyfikacji dam wam przepis na ginger bear, który można dodać jako uzupełnienie tego drinka i odrobinę wody gazowanej (w proporcji 1:1:1), dzięki czemu będzie nieco “rozwodniony”

1) 4l wody,
2)1 kg imbiru,
3) 1 kg cukru trzcinowego,
4) 5-8 cytryn/limonek

Potrzebujemy blender, garnek
Bledniemy 1l wody z 250 g imbiru, dopóki nie zużyjemy go całego, doprowadzamy do wrzenia, rozpuszczamy cukier, zakwaszamy sokiem z wyciśniętych owoców, sprawdzamy czy jest odpowiednio kwaśne (to zależy od jakości cytrusów), zostawiamy na noc pod przykryciem żeby się zakwasiło.
Można go pić również jako napój, dlatego też coś dobrego nawet dla niepijącego.

A teraz obiecana historyjka dla was drogie dzieci:

Dziś będzie o Laphroaig (czyt. Lafroj), oznacza to: Kotlina nad szeroką rzeką.
Pewnie każdy wie co to jest prohibicja, niedoinformowanych odsyłam do podręczników historii.
Otóż Laphroaig ma całkiem długą i barwną historię ale ja się dziś skupię na jej malutkim epizodzie.
W czasach prohibicji w Ameryce rósł nielegalny handel alkoholem, ludzie pędzili wódę, whisky, gin na potęgę, a gangi sprowadzały kontrabandę z zagranicy (m.in. Z Anglii), byli też tacy co pędzili procenty w wannach (choć was to może śmieszy, to przypomnę są tacy co szyją maseczki z prześcieradeł).
Otóż ówczesny właściciel szkockiej destylarni, Ian Hunter, znajdującej się na Islay, szczerzył ideę tego wspaniałego, mocno torfowego whisky na całym świecie, dlaczego miałaby mu przeszkodzić prohibicja postanowił iż wesprze uciśnionych Amerykanów w tym trudnym dla nich czasie, ale nie chciał tego robić nielegalnie.
Ian przekonał, że aromat, smak, a także składni są dowodem leczniczych właściwości whisky, które on im oferuje, podobno celnicy po skosztowaniu, większego lub mniejszego zgodzili się z tym że może mieć właściwości lecznicze (ja uważam, że znakomicie poprawia humor i rozwiązuje wszystkie języki), dzięki czemu Laphroaig był sprzedawany w USA m.in.. w aptekach.

Dziękuję za uwagę.

tagi dla atencji #pijzwykopem #alkohol #wykoppiwo
tukanprise - 2. Kolejny wpis z serii #mirabelkaprzypalajedzenie 

Zapraszam do obse...

źródło: comment_1588191256Er8trx4QqrrbxxiAy5zR2E.jpg

Pobierz
  • 19
via MirkoListy / WykoEvent
  • 1
@tukanprise: Ja polecam dodać plaster imbiru do shakera. Dzięki temu coctail będzie miał lekko pikantny i "szczypiący" posmak.
Tak czy inaczej fajny pomysł na tag. Czekam na kolejne ;)