"Sobota 4 kwietnia 2020r. Dzień 24 kawarantanny. Chyba, straciłem rachubę...
Zapasy papieru toaletowego są na wyczerpaniu, może uda się coś jeszcze wyszabrować. O ryżu nawet nie marzę... Pandemia ogarnęła cały świat, a ludzie zombie nie robią nic innego, tylko stoją w kolejce do biedronki. Nastały cięzkie czasy. Dobrze, że jeszcze jest prąd. Nie tak źle jak na koniec świata. Udało się też skołować na lewo trochę kurczaka, to dopiero szczęście. Prawie straciłem rękę, starając się wyciągnąć ostatnie ochłapy z lodówki.
Nie wiem, kiedy odłączą energię elektryczną, więc być może to już ostatni wpis w tym dzienniku..."
A tak na poważnie, to siedzę na dupie i nic nie robię. 4 treningi w tygodniu, 7x cardio, praca zdalna. Naprawdę idzie już oszaleć. I jeszcze ludzie, szczególnie starsi, chuya robią sobie z tych zaleceń, tłumnie czekając na swoją kolei w godzinach dla seniora w biedronce, kaszląc i prychając. Jak to ma się skończyć, jak ludzie nawet tak prostych rzeczy nie rozumieją. Dobrze, że moi dziadkowie rozumieją, że to chodzi o ich zdrowie, a być może życie. Co i tak nie zmienia, faktu, że to tylko wydłuża czas pandemii, a więc również zamkniętych siłowni. Nie rozumiem tego podejścia, ale cóż mogę poradzić.
Siedzę w domu, mniej się ruszam, to mnie nawet tak nie ssie. Raz się zdarzyło nawet, że musiałem jeść co 2 godziny, żeby w ogóle wyrobić zjeść wszystko. Szok i niedowierzanie, chyba pierwszy raz w życiu takie coś mi się zdarzyło. Ciekawe czasy.
Najbardziej irytuje mnie to cardio. Nie chodzi o to, że trzeba się zmęczyć, tylko jakoś dłuży mi się te 50 minut, a co dopiero 55. Już wjeżdżają myśli typu "jeszcze 2 kawałki i koniec" :-D
No, i te treningi w domu. Może nawet powoli uczę się zrobić to tak, żeby naprawdę czuć, że poćwiczyłem. Wiadomo, od tego się nie urośnie, cudów nie ma, a kto mówi inaczej to kłamie, ale może uda się utrzymać to co już mam, żeby wrócić na siłownię w miarę docięty, a do tego jako tako wypoczęty.
@Duzy_Dziki_Zwierz ja mam w piździe. Chorowałem w lutym na to, mialem test. Jestem zdrowy, pracuję w klinice więc nie mogę zdalnie. Żyje normalnie, taka izolacja moim zdaniem to więcej złego niz dobrego.
Oczywiście normalnie w ramach zamknietych knajp i silowni.
@Duzy_Dziki_Zwierz: ja nie chodzę w ogóle do sklepu, ani nigdzie bo mam wadę serca, więc jestem w grupie ryzyka. Za to dzięki temu, że mam więcej czasu w końcu nauczyłem się podciągać ze zwisu i dipy robić normalnie a nie negatywami.
@epic_25: było w którymś poprzednim wpisie. 3650 +-kcal 400B 80T reszta ww w DNT, w DT dochodzi jeszcze 50g słodkich i 50 gram kukurydzianych płatków i 70g izolatu. Towaru praktycznie nic.
@Duzy_Dziki_Zwierz: a kalisteniką też się tak da zrobić? Bo ogólnie to ja nie mogę ciężarów dźwigać, bo padaczka. Jak się da to super, jak nie to trudno, szczupły chociaż wyglądam dobrze w garniturze.
@EmerytowanySztangista: #pokazforme ? Może jak nigdy nic wczesniej nie robiłeś. To szanse jakieś są. @przystojnykawaler: nikt mi nigdy nic takiego nie powiedział, więc chyba zdjęcie. Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym ( ͡°͜ʖ͡°)
Witam, mam takie pytanie. Czy według was jest możliwe dojeżdżać rowerem do pracy 11 km rowerem? Droga Miasteczko-wioska. Praca od 7-15 więc w sumie spoko jak na rower. Ewentualnie jakiś elektryczny DOBRY rower? Poleci ktoś coś? #rower #rowery
https://www.wykop.pl/wpis/48311697/poprzedni-wpis-https-www-wykop-pl-wpis-48143223-po/
waga poprzednio: 108,6
waga obecnie 108,0
cardio: 7x50->7x55
"Sobota 4 kwietnia 2020r. Dzień 24 kawarantanny. Chyba, straciłem rachubę...
Zapasy papieru toaletowego są na wyczerpaniu, może uda się coś jeszcze wyszabrować. O ryżu nawet nie marzę...
Pandemia ogarnęła cały świat, a ludzie zombie nie robią nic innego, tylko stoją w kolejce do biedronki. Nastały cięzkie czasy. Dobrze, że jeszcze jest prąd. Nie tak źle jak na koniec świata. Udało się też skołować na lewo trochę kurczaka, to dopiero szczęście. Prawie straciłem rękę, starając się wyciągnąć ostatnie ochłapy z lodówki.
Nie wiem, kiedy odłączą energię elektryczną, więc być może to już ostatni wpis w tym dzienniku..."
A tak na poważnie, to siedzę na dupie i nic nie robię. 4 treningi w tygodniu, 7x cardio, praca zdalna. Naprawdę idzie już oszaleć. I jeszcze ludzie, szczególnie starsi, chuya robią sobie z tych zaleceń, tłumnie czekając na swoją kolei w godzinach dla seniora w biedronce, kaszląc i prychając. Jak to ma się skończyć, jak ludzie nawet tak prostych rzeczy nie rozumieją. Dobrze, że moi dziadkowie rozumieją, że to chodzi o ich zdrowie, a być może życie. Co i tak nie zmienia, faktu, że to tylko wydłuża czas pandemii, a więc również zamkniętych siłowni. Nie rozumiem tego podejścia, ale cóż mogę poradzić.
Siedzę w domu, mniej się ruszam, to mnie nawet tak nie ssie. Raz się zdarzyło nawet, że musiałem jeść co 2 godziny, żeby w ogóle wyrobić zjeść wszystko. Szok i niedowierzanie, chyba pierwszy raz w życiu takie coś mi się zdarzyło. Ciekawe czasy.
Najbardziej irytuje mnie to cardio. Nie chodzi o to, że trzeba się zmęczyć, tylko jakoś dłuży mi się te 50 minut, a co dopiero 55. Już wjeżdżają myśli typu "jeszcze 2 kawałki i koniec" :-D
No, i te treningi w domu. Może nawet powoli uczę się zrobić to tak, żeby naprawdę czuć, że poćwiczyłem. Wiadomo, od tego się nie urośnie, cudów nie ma, a kto mówi inaczej to kłamie, ale może uda się utrzymać to co już mam, żeby wrócić na siłownię w miarę docięty, a do tego jako tako wypoczęty.
No, to chyba tyle.
Tagi do obserwowania/czarnolistowania #duzydzikizwierz #zwierznascene
Pozdrawiam i do zobaczenia za tydzień.
#mikrokoksy #dieta #trening #silownia
źródło: comment_1585980004ZXA8X52zMd69SKhOdMHm21.jpg
PobierzOczywiście normalnie w ramach zamknietych knajp i silowni.