Wpis z mikrobloga

Jest nocna, więc pewnie się nie przebije, ale takie przemyślenie na temat tej sytuacji.

Teraz heheszkujemy, wstawiamy memy i tak dalej, ale wirus powoli zabiera nam życie. Mi zabrał studia które naprawdę lubię, zabiera mi pasje jak kino, koszykówka, nie pozwala spotykać się ze znajomymi. Powoli zabiera mi wolność, nie mogę za często wychodzić z domu, żeby nie narażać siebie (i innych), nie mogę realizować swoich pasji.

I wiem, że to nie koniec świata, doskonale to rozumiem. To są rzeczy, które w wyższych celach trzeba poświęcić.

Tylko, że niedługo usłyszymy, że ktoś z najbliższej okolicy jest chory. Potem chory będzie ktoś z bliższego otoczenia: rodzina, znajomi, może nawet my. W końcu zaczną umierać ludzie, potem ludzie których może znamy.

Wiem to nie jest jakaś głęboka myśl, ale w perspektywie czasu, jeśli sytuacja utrzyma się przez kilka tygodni/miesięcy, społeczeństwo będzie psychicznym wrakiem. 0 pozytywnych informacji, otaczająca choroba, śmierć, brak sposobów na ucieczkę od problemu, bo ile można oglądać netflixa, czytać książki czy grać w gry. Ciężkie czasy przed nami.

#koronawirus
  • 46
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

W takich chwilach okazuje się, że bycie aspołecznym introwertykiem ma jednak swoje dobre strony ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
ile można oglądać netflixa, czytać książki czy grać w gry. Ciężkie czasy przed nami.


@parooow: zajebiste problemy nie ma co, wg FAO 800 milionów ludzi na świecie głoduje, a ty musisz oglądać netflixa i czytać książki w ciepełku i z pełnym brzuszkiem
  • Odpowiedz