Wpis z mikrobloga

@sebask: Nikt nie wspomniał ale w starym budownictwie często się ludzie znają bo były budowane za PRLu i od tego czasu wytworzyła się pewna społeczność. W nowym budownictwie ludzie się nie znają i nie mają często infrastruktury która to ułatwia.
@sebask: z takich mniej oczywistych w nowym budownictwie masz głównie młodych ludzi - dzieci mają więcej znajomych, sąsiadów też łatwiej poznać bo mają takie samo doświadczenie co Ty, jak w tym samym mieście to nie zdziw się jak się okaże, że znajomi ze szkoły, których nie widziałeś od lat, mieszkają o krok od Ciebie. W wielkiej płycie możesz trafić na całą klatkę emerytów - tacy sąsiedzi to będzie inne doświadczenie.

Właściwie
@sebask: Minusy to drogi czynsz dla spółdzielni (place 760zl za własne 63m2 zima w Gdańsku do tego jeszcze ciepła woda oddzielnie na gaz bo piecyk mam tzw junkers), male balkony, krzywe ściany i cienki sufit z papieru, brak parkingu podziemnych z własnym miejscem.
ciekawi mnie czy wcześniej były mądrzejsze przepisy czy ludzie :)


@defensive_midfielder @sebask W PRLu osiedla budowało państwo, a nie deweloperzy i nie budowało ich dla zysku. Architekci i urbaniści mogli przez to planować coś co było bardziej przyjazne ludziom i miastu, a nie kieszeni dewelopera. Dokładniej też opisał to Springer w swojej książce "Źle urodzone"".
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@sebask: zależy od tego co to za blok. Mieszkałem w takim lata 80 z płyty - słyszałem wszystkich sąsiadów - na górze, na dole, po bokach i po skosach. Zmieniłem na lata 60 - takie cuda co jeszcze nie były blokami ale nie kamienice. Ściany między mieszkaniami po 30-50cm mają - w domu można robić imprezę i nikt nic nie wie. Stropy wyciszane