Wpis z mikrobloga

Entuzjastki produkcji typu "365 dni" czy "50 twarzy Greya" itp. zastanawiają się, dlaczego ludzie tak po nich jadą. No cóż...

Wyobraźmy sobie, że to inna kategoria filmów przyrodniczych jest promowana. Dajmy na to fetyszyści używanej bielizny zaczynają pisać o tym książki, kręcić filmy fabularne. Wszędzie o tym gadają i to promują. Idziesz do księgarni, biblioteki, a tam pełno książek na ten temat. W kinach mnóstwo plakatów, seansów filmu "50 odcieni spranych gaci". W mediach wszędzie o tym piszą. Przeglądasz sobie wiadomości ze świata, a tam znowu o gaciach. Idziesz do marketu na zakupy, a tam nic innego jak promocja książki i soundtracku z filmu. Na Facebooku szał, ludzie oznaczają się i zapraszają na premierę najnowszego filmu. Nieśmiało piszesz, że tego typu cię nie interesują, a tego typu produkcje promują szkodliwe wzorce, "aLe to pszeciesz HiStoria o MioSci, jaq cI sie to morze nie podoBac?", odpowiadają oponenci. Wszędzie widzisz ludzi czytających książkę o gaciach, w autobusie, w kolejce do lekarza. Twoi znajomi z pracy/uczelni też o tym gadają. Twoja druga połówka kupuje bilety na seans i zmusza Cię do obejrzenia tego. Na urodziny dostajesz od kumpla komplet używanej bielizny. Musiałbyś schować się w piwnicy, bez dostępu do mediów i ludzi, żeby o tym nie słyszeć. I tak codziennie.

Po pewnym czasie jakimś dziwnym trafem zaczynają ci ginąć gacie. Kupiłeś już 6 opakowanie, które po wypraniu znowu zniknęło. W końcu przyłapujesz jakiegoś typa na kradzieży bielizny. Sprawca nierozumiejący powagi sytuacji tłumaczy się, że przecież to modne, że każdy tak robi i to lubi. Jaka jest różnica pomiędzy Zenobiuszem, który pod wpływem panującej mody zaczyna kraść gacie, a Mieczysławem myślącym, że gwałt jest spoko, bo przecież on jest przystojny, a kobiety to lubią? Zasadnicza. Zenobiusz to mało szkodliwy typ, który przez promowanie swojego fetyszu nikomu nic nie zrobi (najwyżej podpierdzieli komuś gacie), a Mieczysław może zrobić komuś realną krzywdę i zafundować traumę do końca życia. Nie dziwcie się, że ludzie mają dość produkcji, które promują niezdrowe relacje, obsesyjną kontrolę, gwałty i przemoc. Kiedyś kobiety zaczytywały się w harlequinach, oglądały telenowele. W tamtych bajkach protagonista przynajmniej był dżentelmenem, pisał wiersze, dawał kwiatki. Teraz promuje się przeciwieństwo takiego bohatera.

Nie znam fanów innych parafilii, którzy aż tak bardzo by się z tym obnosili. Serio musicie na każdym kroku obwieszczać światu informacje dotyczącą tego, pod jaką kategorię się onanizujecie? Nikogo to nie interesuje. Każdy ma swoje życie i nie ma ochoty 100 razy dziennie słuchać waszych stęków nad jakimś gwałcicielem Mariono Italiano. Zachowujecie się gorzej niż nastolatek, który przypadkiem odkrył filmy przyrodnicze i chwali się swoim odkryciem z kolegami. Tylko że taki typ co najwyżej napisze śmieszny komentarz na wykopie czy innej stronie, a wy, dorosłe kobiety, nierzadko #madki musicie trąbić na ten temat na każdym kroku. To nie jest normalne.

#logikarozowychpaskow #365dni #gownowpis #heheszki #p0lka
  • 11
@Morgana_: jest serial o szyciu bielizny po jap zresztą całkiem fajny, bo można się nauczyć jak się taki biustonosz/majtki wykonuje w dodatku jest całkowicie moralnie poprawny i nie ma tam scen, które budziłyby zgorszenie. Ludzie robią różne produkcje za zwyczaj takie za które dostaną hajs, a to, że ty czy ja nie oglądamy hentai czy innego porno to nie znaczy, że tej gałęzi przemysłu na świecie nie ma. Na porno można