Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki i Mirunie,

#!$%@?łem trochę lat życia (30 lvl obecnie). Marichuaninen i ogólna tendencja do nałogów wszelakich. Z powodu głupoty, lenistwa i ojca nie udało mi się ukończyć studiów wtedy, kiedy robili to rówieśnicy. Niedawno robiłem drugie podejście - lenistwo, głupota i bardzo kijowa uczelnia - zrezygnowałem po 1 semestrze...
Jeszcze 3 lata temu byłem najzwyklejszym ochroniarzem (potocznie typowym cieciem) z marzeniem o #it od dziecka. Po technikum informatycznych uczyłem się trochę sam (ale wiadomo - lenistwo, wiec niewiele) i tak 3 lata temu ktoś wyciągnął do mnie rękę i wciągnął do IT. Dziś jestem samodzielnym administratorem wszystkiego w malutkiej firmie, wdrażam systemu, piszę proste skrypty, no wszystko co potrzebne. Wiadomo, google i Stack to moi przyjaciele. Nie mam pojęcia jak wygląda "prawdziwy", duży świat IT, ale mam ambicje i chyba nawet chęci.
Mimo wszystko jakoś to życie poukładałem. Mam wspaniałą #rozowypasek, nawet nam się udało mieszkania na kredyt dorobić. Jakoś idzie.

Mimo wszystko apetyt rośnie w miarę jedzenia. Udało mi się wybrnąć z najgorszych nałogów. Chciałbym zrobić coś więcej niż to co mam. Jednocześnie tak bardzo momentami wkur!@#a mnie ten nas piękny kraj. Może nie sam kraj, a ludzie. Ludzie, którzy na każdym kroku ciągną w dół zamiast pchać do góry. Nie wiem czy to polska mentalność, ale takie mam obserwacje.

Zaczynam myśleć o emigracji. Wiem, będzie ciężko, ale póki mi się chce to chcę spróbować. Plan mam taki - najpierw chciałbym zacząć się rozwijać, zrobić szkolenia, certyfikaty, kursy, coś co będzie honorowane poza granicami. #programista15k, #informatyka - podpowiecie coś? Gdzie kierować swoje środki, żeby miało to sens?

Wiem, bez studiów jestem nikim, dotarło to do mnie w sumie całkiem niedawno. Chcę spróbować po raz trzeci. Tylko nie wiem czy warto spróbować studiowania za granicą. Angielski (i tylko on) mam w miarę ogarnięty, chociaż w tej materii też muszę się poprawić.

Podsumowując - #przegryw i #narkotykizawszespoko z niewielkim światełkiem życiowym w postaci narzeczonej chce się ogarnąć, wyprostować i być szczęśliwy.

Pomożecie? ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: [Nie siedź w domu w ferie i w wakacje](https://st.pl/$xvynkdla)
  • 8
AnalnyPan: 1. z mojego doswiadczenia studia nie interesuja pracodawcow a juz na pewno nie sa nikomu potrzebne do bycia dobrym "informatykiem". szkoda na nie na tym etapie czasu. zrob szkolenie i certyfikat w jakiejs konkretnej technologii. zobacz jakich umiejetnosci szukaja w miejscu gdzie chcesz emigigrowac, wybierz cos co lubisz lub chcesz robic i tego sie ucz sam

2. z tym doswiadczeniem ktore masz teraz powinienes z latwoscia sobie poradzic w duzym
OP: @sq4ind tylko do administrowanie to bardziej z przymusu niż chęci, bo zostałem jako ostatni informatyk.
Czuje się doskonale we wdrażaniu systemów - klient chce zintegrować to co ma z czymś co my mamy. Ja robię importy, ETLe, skrypty batch/VBA i wszystko pozostałe co potrzebne. Klient pracuje w Excelu i potrzebuje automatyzacji - VBA. Klient chce PowerBI - też coś ogarnę.

Umiem w mojej opinii niewiele, ale jednak komuś się to
OP: @AnalnyPan dzięki Mirku za dobre słowo.
Co do certyfikacji - najlepszą drogą będą certyfikaty MS? Chodzi mi o SQL-a, ETLe tak jak wyżej napisałem.
Dobrze czuje się też w PHP, bo apka, którą wdrażamy jest w nim napisania. Nauczyłem się przez ten czas pisać tam moduły.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Co do studiow: nie potrzebne to, to tylko papier.


@sq4ind: no nie wiem, jak kolega szukał pracy za granicą (w jego przypadku USA) to przez rok nie mógł nic znaleźć i jako główny powód podawał brak skończonych studiów, po powrocie do Polski znalazł pracę w ciągu 2 tygodni, więc zależy gdzie OP rzeczywiście ma zamiar pracować