Wpis z mikrobloga

#perfumy #perfumydamskie
Kilkanaście lat temu, gdy byłam na początku swojej pasji perfumiarskiej i co chwilę przychodziły butelki, moja rodzicielka kręciła głową, ile to wydaję kasy na perfumy i po co to wszystko. Tyle kasy w powietrze idzie. Tak mówiła, zapalając sobie papierosa.
Ile się nasłuchałam, to moje.
Były to siermiężne czasy dla #perfumoswirusy
Perfumerii niszowych nie było wiele, perfumy kupowało się przez allegro, często w ciemno.
Przyszedł kiedyś zapach, blind buy, już wtedy dosyć rzadki.
No cudny był. Bogaty, soczysty, ale przy tym elegancki, kobiecy i głęboki.
Trochę karmelu, pomarańczy, tonka, kwiatki, ale bardzo delikatne i śliwki. Escada collection. Jeden z niewielu, które cenię u Escady, producenta raczej kwiatowo-owocowych landrynek dla młodocianych panienek.
Collection była inna. Co roku wychodziła butelka, razem z kolekcją ubrań, i co roku zmieniano jej kolor. Zachowywano jej kształt, ale ubierano w oficjalną ‚sukienkę’, często wysadzaną kryształkami. Piękności i gratka dla zbieraczy.
W tamtym momencie były to najpiękniejsze perfumy, jakie znałam.

I moja rodzicielka się w nich zakochała.
Po uszy albo raczej po nos.
Tak bardzo, że finalnie flakon stał się jej, a ja zostawiłam sobie odlewkę.
I przestała mi gadać o traceniu pieniędzy.

Mineło te kilkanaście lat, moja rodzicielka nadal wspomina te perfumy z rozrzewnieniem, a ja w tajemnicy poluję na nie w Polsce, żeby miała je na urodziny w lutym.
Niech ma.
A jutro przychodzi do mnie butelka Dalal od Al Rehab, które ponoć są bardzo podobne.
Zobaczymy. Mam nadal tę odlewkę, porównam i ocenię.
Fajnie by było mieć coś w tym stylu, bo Collection staje się coraz rzadszym zjawiskiem i nie podejrzewam, żeby jej ceny malały.
Na zdjęciu Collection z 2003.
asique - #perfumy #perfumydamskie 
Kilkanaście lat temu, gdy byłam na początku swojej...

źródło: comment_QATNxMbeUfyxRvhf5OkGD9v5wTcIwDCr.jpg

Pobierz
  • 8