Wpis z mikrobloga

Rodzina mówi że chce pomóc mi, jak nie radzę sobie z życiem. Pytają mnie, żebym powiedział im co mają zrobić, co mają zmienić.
Co tak serio, powinienem im powiedzieć, bo nie wiem. Nie wiem co mogą zrobić. Może jestem w tak czarnej dupie już. Ale widzę wyjście, tylko że to wyjście to postawienie takiej krechy na nich żeby nawet numery telefonów i maili pozmieniać żeby nigdy się nie skontaktowali.

Nie wiem jak dźwignąć moje problemy na bary, skoro nie są tacy że się wypieli dupą, tylko wyciągają rękę...

To wszystko daje mi już #!$%@?, szybciej samobója strzelę niż to chyba zrobię, bez kitu nienawidzę tego żołądek mi wywraca to na drugą stronę i rzygać mi się chce. Samym sobą płace. Ogólnie jeśli chodzi o mnie, mam dystymię i złożony zespół stresu pourazowego, ofc wszystko nabyte podczas życia, tak to ekstrawertyk banan. Idioci się mnie pytają jak się mają zmienić xD

Nie miałem szczęścia podczas 5 prób kontaktu ze specjalistami czasami po kila razy i próbie psychoterapii grupowej bo sobie pomóc.
Nie chodzi mi o to co mi możecie przez internet powiedzieć, tylko o konkrety jakieś. Był ktoś w takiej sytuacji z was? Bo może źle zrobiłem, że w ogóle rozdrapuje stare rany?

Wybralibyscie wzięcie problemów i próbę rozwiązania ich przez rozdrapywanie swojej starej rany, na co dzień dalej tkwienie w życiu którego nie nawidzicie, brak rozwoju, w trudzie ale w kierunku jakiegoś funkcjonowania w kontakcie z "rodzinie", czy każdy z was by #!$%@?ął tym w #!$%@? bo czas ucieka, życie jest jedno, młodość przelatuje szybko i nie walczyli byście o komfort ludzi obok w rodzinie bo ucieliście kontakt, i przygnębieni muszą żyć, albo się #!$%@? z psychiczką cioty i obraża na was że śmialiscie śmieć robić co się da żeby się polepszyło w waszym zyciu?

Chodzi o autoratywnosc. Nie usamodzielniłem się. Tak do końca. O okres buntu którego nie było. O to że jak nastolatkowie dorastają to stają tak jakby z boku ze swoją psychika i zaczynają #!$%@? starych jak im coś nie pasuje. Zaczynają być krytyczni wobec nich. Nie wiem w sumie. Mam ochotę na to. Tylko że to jakoś dekadę spóźnione xD Tylko że to słabość teraz. No i nie wiem, jak się zachować.

@mam_odwage_nic_nie_osiagnac zajebisty post o tej psychoterapii spróbuje jeszcze raz, doradzisz do takiego problemu coś, o jakim kierunku specjalistę brać?

#przegryw #wychodzimyzprzegrywu #pytanie #stulejacontent #depresja #psychologia #niebieskiepaski #rodzina #fobiaspoleczna
  • 2
@nowylogin234: Nie jestem specjalistą, więc ciężko mi coś doradzać, mogę jedynie napisać jak ja widzę tę sytuację.

Piszesz, że rodzina chce pomóc, skoro byli otwarci na rozmowę, to już coś. Ja to nawet nie poruszyłem tematu psychicznych problemów, bo by zaraz było "e, wymyślasz, dobrą pracę masz, inni mają gorzej", zabrałem się za pracę nad sobą sam. Myślę że samo zerwanie kontaktów nie przyniesie większych korzyści, jeśli nie ma jakichś grubych
@mam_odwage_nic_nie_osiagnac: rozumiem. Chodzi o to że każdy zdrowy człowiek to by wyklnal, a nie coś robić próbował. Po prostu nie funkcjonuje normalnie w społeczeństwie, o czym my tu mówimy w ogóle...
To jest raczej na takim przykładzie że są takimi niemoralni że nawet to im trzeba powiedzieć bo oni nie podnieśli tematu że ogarniania błędów wychowawczych. Widzieli to, bolało ich konsekwencje tego a także truli ich to też, dawało stres, po