Wpis z mikrobloga

Jaka inba na imprezie. Ale po kolei. Byliśmy wczoraj umówieni za znajomymi na cotygodniowe balowanie. Ekipa z #korposwiat, bardziej damska niż męska, 5 lasek lvl ok. 30, ja i dwóch kumpli.

Przyszedłem troszkę później. Balety już w trakcie, 3 piwo już leci. Dosiadam się do stolika, gdzie trwa debata. "Cześć, cześć" i od razu pytanie:
- A dla Ciebie Michał to ma znaczenie na ilu imprezach w miesiącu jest kobieta?
- No co ty, absolutnie nie.

Zaciągam po tym łyk piwa, laski wyraźnie zadowolone. Ale kontynuuję (lekko się śmiejąc):
- No chyba, że myślimy o poważnej relacji. Żaden facet nie bierze serio pod uwagę laski, która jest na imprezie co weekend na żonę. No chyba, że jest jakiś dziwny lub zdesperowany.

U dziewczyn minasrajacegokota.jpg. Jedna bierze łyk piwa, druga patrzy w dół gorzko się uśmiechając, to był moment, ale bardzo wymowny.

W tym momencie z kibla wraca Andrzej. Ja nie wiem o co chodzi w tej ciszy, próbuję jakoś kontynuować i żartować:
- Andrzej, jakbyś miał się hajtać, to na ilu imprezkach w miesiącu mogłaby się bawić twoja wybranka?
- Jednej, ale jakbym miał mówić szczerze to zależy to od danej sytuacji w związku
- A więcej?
- Haha, no co ty.

Nie wiedziałem, że tuż przed moim przyjściem odbyła się debata podczas której wyszło, że wszystkie bawią się dwa razy w tygodniu. Nie wiedziałem, że zaczęło się od narzekania na facetów i że są samotne, a rynek matrymonialny beznadziejny.

Laski poszły tańczyć... i już do nas nie wróciły. My przykleiliśmy się do jakichś małolat, a to już chyba zupełnie przelało czarę goryczy, bo nasze potem wyszły gdzieś bez pożegnania.

Dzisiaj jedna usunęła mnie i kumpli z imprezowej gruby na messengerze. :D

Ciekawe jak się będą zachowywały jutro w pracy. Tym bardziej, że Andrzej jest ich przełożonym.

#logikarozowychpaskow #zwiazki #przegryw
  • 4