Wpis z mikrobloga

  • 107
Niektóre #rozowepaski mnie odbijają.
5 rok na studiach. 5 rok w tych samych grupach. I dalej to samo. Na ćwiczeniach profesor zadaje pytanie do dyskusji. Nie jest to pytanie na które należy mieć jakąś wiedzę (zajęcia z komunikacji interpersonalnej) pyta się o nasze własne odczucia co do czysto hipotetycznej sytuacji np. Jakie mamy uczucia gdy 14 latka jest w ciąży.
I stado milczy. I praktycznie za każdym razem ja dyskutuje bo te kobiety milczą. Jak nic specjalnie nie mówię to nadal się nic nie powiedzą. Jak do grupy przyjdzie jakiś facet by odrobić zajęcia to zawsze coś powie
Czy to brak własnego zdania? Pusta w głowie? Nie słuchają? Bo wątpię by 30 babek się wstydził coś powiedzieć szczególnie że znamy się już od 5 lat.
#gownkwpis #studbaza #logikarozowychpaskow
  • 51
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@oblaczek: a ja osobiście je rozumiem, nie chce im się p-------c na temat który mają w dupie i tyle. Sam na studiach raczej rzadko dyskutuje i takie osoby jak ja najbardziej chyba irytują osoby takie jak ty, które ciągle chcą brać udział w zajęciach, sorry :p
  • Odpowiedz
@oblaczek: mają w------e oraz/lub się boją. U mnie nawet jak trzeba coś powiedzieć to widzę już po minach że są obsrane. Nie wszystkie ale większość tak, i od razu pytają lub mówią że to ja mam się wypowiedzieć za grupę.

Czego to wina? Pewnie całego systemu edukacyjnego w Polszy gdzie od początku masz być pionkiem i siedzieć cicho w klasie, a potem idziesz na studia i większość wykładowcow też ma
  • Odpowiedz
@oblaczek: dla ludzi abstrakcją bywa właśnie podejmowanie dyskusji i rozwój jakikolwiek w tym kierunku bo się ich upośledza od małego. "Nie pytaj, nie gadaj, słuchaj starszych, nie wymądrzaj się"
  • Odpowiedz
@Queltas: Dokładnie z tym się zgadzam. Niestety nasze szkolnictwo nie opiera się na dyskusjach przez co wiele osób po prostu boi się rozmawiać w większym gronie. Boi się prezentować swoją opinie szerszej grupie osób niż tylko znajomym osobom.

@oblaczek: To dotyczy nie tylko różowych ale i niebieskich też.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 8
@oblaczek: mi tam się nigdy nie chciało prowadzić bezsensownych dyskusji z obcymi ludźmi, którzy mnie nie interesują na nic nie znaczące tematy rozwijane na siłę na g---o przedmiotach, których jedynym celem jest dobicie planu
  • Odpowiedz
@oblaczek: Na swoich studiach tez miałem takie doświadczenia. Znalazła się czasami jedna czy dwie ogarnięte i chętne do dyskusji dziewczyny, a resztę czasu wypełniali faceci. Obstawiam że są różne powody. Czasami ktoś sie wstydzi, czasami jest się nieprzygotowanym a czasami faktycznie ma się w dupie zajęcia. Ale tylko z facetami zdarzało mi się prowadzić dyskusje na zajęciach gdzie wszyscy byliśmy nieprzygotowani. XD
  • Odpowiedz
@oblaczek: Konformizm. Typowo kobieca cecha, nic niesamowitego, boją się opinii stada i wolą się nie wychylać ¯\_(ツ)_/¯
Dziwne tylko, że to się dzieje w waszej stałej grupie, myślałem, że to dotyczy głównie losowych składanek - u mnie w grupie znajomych z I roku dziewczyny nie miały problemu, ale może to dlatego, że na jedną przypadało czterech facetów i czuły się trochę jak na piedestale ( ͡° ͜ʖ ͡
  • Odpowiedz
@oblaczek: to wina systemu edukacji już od poziomu podstawówki, a może jeszcze wcześniej. Ludzie są zaszczurzeni już od samego początku. Pamiętam, jak poszedłem do gimnazjum, do klasy olimpijskiej (takiej, w której uczniowie to elita, jeżdżą na olimpiady, mecze matematyczne, obrony argumentów, konkursy innego typu i je praktycznie zawsze wygrywali, przynajmniej te na szczeblu krajowym), to miałem niemały dysonans poznawczy względem podstawówki. Podstawa programowa była taka sama jak w innych szkołach,
  • Odpowiedz
@oblaczek: Też mnie to denerwowało, a potem przeszło. Byłam na kierunku, gdzie stosunek różowych do niebieskich był 40/60. Tam akurat gadali i nie gadali bez różnicy na płeć. Ci zainteresowani dyskutowali, reszta miała w odwłokach, byle nikt nic od nich nie wymagał i heja. A że jeszcze mogą się z ciebie śmiać, jak coś powiesz, to tym bardziej się nie chce. Ich strata.
  • Odpowiedz
@oblaczek: Na moich studiach technicznych też się nikt nie odzywał. A to z prostego powodu, że prowadzący lubili szydzić ze studentów, opieprzać za nawet małe braki w wiedzy i pokazywać jacy to oni są "mądrzy". Raz jeden ćwiczeniowiec, co kazał się nazywać "Afrodyta", aż się zapluł krzycząc, że przyszliśmy tylko po papier. Nic więc dziwnego każdy miał na nich w------e i faktyczne pod koniec chodziło tylko o papier, bo szkoda
  • Odpowiedz
@oblaczek zależy co to za kierunek studiów. Ja jestem typem obserwatora i rzadko się odzywam, bo nie lubię wyrażać swojego zdania szerszej grupie obcych mi osób. Tak wiem, 5 lat razem. Ale z tego co opisujesz to znacie się tylko z uczelni, więc jesteście obcy.
  • Odpowiedz
@oblaczek: Też niestety to zauważyłem w technikum kiedy jeszcze chodziłem. Naprawdę nie jestem seksistą, ale k---a... Poziom dyskusji był na poziomie mułu, może z 2-3 potrafiły uargumentować swoje zdanie, a cała reszta dziewczyn "TAK, NIE, ale najczęściej NIE WIEM", dobijające. Za to nasza grupa męska potrafiła twardo bronić zdania, denerwujące jest takie olewanie, bo co wyniesiemy z czegokolwiek? Skoro i tak musimy siedzieć na zajęciach, to nie lepiej im się
  • Odpowiedz