Wpis z mikrobloga

20 września 1939 roku.

Koniec bitwy nad Bzurą.

Kapitulacja Armii "Lublin" i "Kraków".

Kapitulacja Tomaszowa Lubelskiego.

11., 24. i 38. DP zostały rozbite przez Niemców na przedpolach Lwowa.

Armia Czerwona szturmuje Grodno, Kowel i Lwów.

Okręt podwodny "Wilk" przebija się z Bałtyku do Wielkiej Brytanii.

Walki z Niemcami.

====
Hel.
====

Artyleria niemiecka ulokowana w okolicach Rzucewa ostrzeliwuje oddziały polskie zlokalizowane u nasady półwyspu niszcząc jedno działo 40mm. Nad Helem zauważonych zostaje kilka samolotów rozpoznawczych. Z Pilawy przybywa pancernik "Schlesien" wzmacniając flotę niemiecką.

==============
Obrona Warszawy.
==============

25 DP z Armii „Poznań”, pod dowództwem gen. bryg. Franciszka Altera, oraz zgrupowanie kawalerii z brygad Wielkopolskiej i Podolskiej docierają do Warszawy i wchodzą w obręb pozycji obronnych miasta.

Gen. Kutrzeba zgłasza się przed południem do kwatery dowódcy Armii „Warszawa”.
Fakty te stanowią ostateczny kres odciążającej poważnie stolicę bitwy nad Bzurą, największej bitwy kampanii wrześniowej.

Komunikat Oberkommando der Wehrmacht z 20 IX stwierdza:

„Na całym zajętym przez nas terenie Polski poważniejszy opór stawiają nadal tylko Modlin i Warszawa„.


Na froncie obrony miasta zacięte walki toczą się w rejonie Grochowa i Saskiej Kępy oraz wzdłuż południowego odcinka ul. Puławskiej. Daje się odczuć brak amunicji do dział przeciwlotniczych. Po kilku dniach przerwy lotnictwo nieprzyjaciela wzmaga w widoczny sposób swoją działalność nad Warszawą.

Następuje jeden z najsilniejszych nalotów w ciągu całego oblężenia. Kilkadziesiąt samolotów bombarduje Śródmieście i północną część Pragi.

Powstają poważne szkody na Starym Mieście i Powiślu, na Krakowskim Przedmieściu, Nowym Świecie, pl. Napoleona; uszkodzone zostaje m. in. Muzeum Narodowe, ratusz, liczne budynki szkolne. Na Pelcowiźnie i Bródnie płoną domy mieszkalne. Stwierdzono groźne uszkodzenie Stacji Filtrów. Dalsze spustoszenia w Śródmieściu powoduje ogień artylerii nieprzyjaciela.

Niedobitki zgrupowania płk Kalińskiego docierają w nocy 20/21 IX spod Falenicy do Warszawy.

Podano oficjalnie do wiadomości publicznej fakt powołania przez dowódcę Armii „Warszawa” doradczego Komitetu Obywatelskiego i jego skład.

Sekcja Wojskowa Robotniczego Komitetu Pomocy Społecznej ogłasza komunikat o wznowieniu werbunku do Warszawskiej Ochotniczej Brygady Robotniczej.

Radiostacje niemieckie ogłaszają dywersyjny komunikat o rzekomym zdobyciu Warszawy. Rozgłośnia Warszawa II reaguje natychmiast, przedstawiając w kilku językach rzeczywisty stan rzeczy w mieście.

Wacław Lipiński o sytuacji stolicy.

============
Obrona Lwowa.
============

Tego dnia załoga Lwowa przygotowywała się do obrony okrężnej. Generał F. Sikorski wydał „Rozkaz szczegółowy” przygotowania obrony (było to potwierdzenie poprzednio wydanych zarządzeń ustnych). Polecił dowódcom odcinków oraz dowódcom artylerii i saperów wzmocnić czołowy zarys obrony miasta przez zagęszczenie urządzeń fortyfikacyjnych, budowę nowych barykad i rowów przeciwczołgowych. Barykada z jednej strony miała być ochroną dla obsługi armaty przeciwpancernej, a znajdujące się obok lub w pobliżu samodzielne grupy bojowe wyposażone w broń maszynową i środki do zwalczania czołgów miały bronić barykady. Artyleria powinna stworzyć silne powiązania ogniowe między wysuniętymi punktami i gniazdami oporu na czołowej linii obrony. Dowódca GOL polecił dowódcy sektora wschodniego stworzenie silnej sieci ogniowej na wzgórzach Zniesienia, aby umożliwić wykorzystanie rejonu strzelnicy miejskiej jako stanowisk dla artylerii ciężkiej. Polecił też zorganizować w krótkim czasie silną obronę w głąb wnętrza sektora przez zamknięcie barykadami i rowami przeciwczołgowymi wszystkich ważniejszych skrzyżowań ulic i dojść do tylnej granicy sektora. Wysuniętym punktem oporu wewnętrznego miał być Wysoki Zamek, a organizację tego punktu miał określić osobny rozkaz. Następnie rozkazał zorganizowanie niedużych oddziałów szturmowych, pozostających w odwodach, z przeznaczeniem do walki w poszczególnych rejonach oraz do patrolowania w nocy. W dalszej części rozkaz podkreślał, że obrona powinna być uporczywa, a małe oddziałki i grupki bojowe, nawet otoczone, muszą walczyć bez względu na wydarzenia na ich tyłach i bokach. Dowódcy zaś tych grup mają dostać zadania i rozkazy, które nie wymagałyby uzupełnień w toku walki. Przy tych oddziałach polecił zorganizować zapasy żywności i amunicji na kilka dni, aby umożliwić im walkę nawet w okrążeniu. W realizacji tych zadań pomagać mieli specjalnie skierowani do odcinków oficerowie w charakterze szefów sztabu odcinków. W ostatnim punkcie rozkazu gen. Sikorski zaproponował formowanie małych grup, składających się z dowódcy, zespołu broni maszynowej, zespołu grenadierów (z granatami ręcznymi i butelkami z benzyną), w sumie 8-10 ludzi, w celu obrony poszczególnych domów. Gen. Sikorski zalecił także, aby dodatkowe punkty oporu i barykady wybierał dowódca odcinka. Do powyższego rozkazu załączony był plan miasta, na który naniesiono granice sektora wewnętrznego, zewnętrzny obwód sektora wewnętrznego, wysunięte punkty oporu i najważniejsze barykady.

Tego dnia znacznie pogorszyła się sytuacja militarna polskich wojsk we Lwowie. Gen. W. Langner w dalszym ciągu liczył na powodzenie przebicia się do miasta GO gen. K. Sosnkowskiego i dlatego rozkazał wznowić od rana uderzenie na Brzuchowice i Hołosko. Jednakże ponownie było ono nieudane. Z drugiej strony obrońcy Lwowa na południowym odcinku musieli odeprzeć natarcie niemieckiej piechoty i czołgów skierowane na Kulparków, koszary 6. Pułku Lotniczego i szosę do Stryja. Na odcinku zachodnim i wschodnim zaobserwowano ożywioną działalność zwiadowczych pododdziałów niemieckich i sowieckich, co prawdopodobnie było przygotowaniem do generalnych szturmów na Lwów przewidywanych na następny dzień. Coraz gorsza sytuacja powodowała także coraz większe rozbieżności zdań w polskim dowództwie obrony. Wobec całkowitego okrążenia Lwowa szef sztabu 35. DPRez ppłk dypl. Jan Sokołowski zaproponował podjęcie próby przebicia się Dywizji na Węgry. Wydano nawet odpowiednie rozkazy do nocnego wymarszu, ale kategoryczna odmowa gen. W. Langnera uniemożliwiła przeprowadzenie tych działań. W nocy do miasta przebiły się kolejne grupy żołnierzy z GO gen. K. Sosnkowskiego. Poza tym dwie kompanie Obrony Narodowej dokonały wypadu na lotnisko w Skniłowie, zadając Niemcom pewne straty i biorąc 15 jeńców.

20 września sztab sowieckiej 6. Armii Frontu Ukraińskiego przygotowywał generalne uderzenie na Lwów, które miało się rozpocząć rano następnego dnia. Termin został jednak przesunięty o kilka godzin w celu ukończenia przygotowań. Główne siły 6. Armii, czyli 10., 24. i 38. BPanc oraz 5. DK i pułk strzelców z 96. DS miały zaatakować polskie pozycje od wschodu i południowego wschodu. Z północnego wschodu i północy natarcie przygotowywała 14. DK, zaś od południa i południowego wschodu – 3. DK. Brygady pancerne opóźniły swoje przybycie pod miasto z powodu przeładowania kolumnami Armii Czerwonej szosy z Tarnopola do Lwowa. Natomiast działająca na południe od Lwowa 12. Armia komandarma Iwana W. Tiuleniewa otrzymała rozkaz takiego przegrupowania własnych sił, aby uniemożliwić załodze Lwowa ewentualnego przebicia się w kierunku granicy z Węgrami.

Również strona niemiecka podjęła działania przygotowawcze do generalnego natarcia na miasto, które miało rozpocząć się trochę wcześniej niż atak sowiecki. Miały go przeprowadzić trzy dywizje XVIII Korpusu Armijnego gen. piech. Eugena Beyera, czyli 7. DP miała uderzyć z północy, 1. DG z południa i częściowo z zachodu, a 2. DG z południowego wschodu. Niemcy wezwali polskich obrońców do kapitulacji do rana 21 września, a w przeciwnym razie zagrozili zniszczeniem Lwowa. Przedstawiciele Wehrmachtu i Armii Czerwonej kilkakrotnie spotykali się pod Lwowem, aby uzgodnić wspólne działanie przeciwko polskim obrońcom. Decyzje dotyczące przyszłości miasta zapadły jednak na o wiele wyższym szczeblu.

Rano 20 września sztab niemieckiej Grupy Armii Południe dostał wiadomość z Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych Niemiec (OKH) z rozkazem zaprzestania oblężenia Lwowa i utrzymywania łączności z odpowiednim dowódcą sowieckim, aby zapobiec dalszym starciom pomiędzy obiema armiami. Z kolei rozkaz 14. Armii informował o ustaleniu niemiecko-sowieckiej linii demarkacyjnej, biegnącej wzdłuż Pisy, Narwi, Wisły i Sanu do Przemyśla, a dalej przez Chyrów do Przełęczy Użockiej. W tej sytuacji 14. Armia miała przerwać działania prowadzone na wschód od tej linii i rozpocząć przygotowania do wycofania się. W rezultacie wieczorem dowództwo XVIII Korpusu Armijnego nakazało zwinąć oblężenie Lwowa i rozpocząć w nocy odwrót w kierunku zachodnim. Dowódca 1. DG odwołał zaplanowane na następny dzień uderzenie na miasto i polecił przejść do obrony, zaś wkrótce po północy rozkazał przekazać zajmowane pozycje wojskom sowieckim, a jego dywizji marsz na Janów. Odwrót rozpoczęła też 2. DG. Działania te były maskowane ostrzałem artyleryjskim polskich pozycji we Lwowie.

==================
Obrona Twierdzy Modlin.
==================

W nocy z 20 na 21 września doszło do zmian w usytuowaniu obronnym wśród polskich sił. Oddziały 30 DP gen. L. Cehaka zluzowały 13 pp z 8 DP.

Walki z Sowietami.

============
Obrona Grodna.
============

Nad ranem 20 września sowiecki batalion rozpoznawczy 27 Brygady Pancernej mjr. Bogdanowa (w sile 11 czołgów BT-5 lub BT-7, 1 samochodu pancernego GAZ-FAI i łazika z radiostacją) podszedł pod Grodno od południa.

Brak polskiej obrony z tej strony spowodował, że Sowieci zdecydowali się zaatakować miasto przez most drogowy bez przeprowadzenia rozpoznania. Grupa została jednak na moście silnie ostrzelana przez polskich obrońców, którzy zniszczyli samochód z radiostacją. Doprowadziło to do rozproszenia się czołgów, które dalej działały pojedynczo. W rezultacie polscy żołnierze rozpoczęli polowanie na nie, niszcząc wszystkie wozy bojowe według własnych relacji bądź 4 czołgi i samochód pancerny według źródeł sowieckich. Poległo wielu obrońców miasta, m.in. ppor. Józef Musiał, dowódca baterii artylerii przeciwlotniczej. Stracono też jedno działko plot., którym strzelano do czołgów.

W trakcie tej walki do Grodna od strony południowo-wschodniej dotarł 2 bcz z 27 BPanc w składzie 20 czołgów pod dowództwem mjr. Ilusa Połukarowa. Do niego wycofał resztę swoich wozów bojowych mjr Bogdanow. Powzięto decyzję o zaatakowaniu południowej części miasta, a jeden pluton (5 czołgów) miał rozpoznać północną część Grodna i most drogowy przez Niemen. Wkrótce przybył także 1 batalion czołgów, który natychmiast przyłączył się do natarcia. W sumie dawało to ponad 65 wozów bojowych. Niezależnie od tego ataku poszczególne grupy czołgów usiłowały dostać się do miasta przez most drogowy, aby go wesprzeć.

Późnym popołudniem strona sowiecka podciągnęła piechotę i artylerię, która rozpoczęła ostrzał miasta, powodując duże straty wśród wojska i taborów, co było wynikiem przekazywania jej odpowiednich informacji przez miejscowych komunistów drogą telefoniczną.

Natomiast piechurzy zajęli pozycje w budynkach po lewej stronie rzeki i prowadzili ogień z broni maszynowej w kierunku polskich okopów. Pod osłoną ognia artyleryjskiego i karabinów maszynowych wieczorem przeprawiły się przez rzekę dwa bataliony ze składu 119 pułku strzeleckiego, lądując w Poniemuniu i Drucku pod Grodnem z wykorzystaniem głębokich jarów prowadzących od rzeki w stronę tych miejscowości. Przeszły one przed teren cmentarzy prawosławnego i katolickiego, mając za przewodników miejscowych komunistów i dokonując tylko niewielkich wypadów rozpoznawczych. Do obrony tamtego kierunku został skierowany pluton pchor. B. Chlebowicza, wzmocniony w nocy kilkunastoosobową grupą ochotników pod dowództwem pchor. Henryka Nosala. Późnym wieczorem Sowieci zaatakowali cmentarze, wypierając ze znacznymi stratami polskich obrońców, co oznaczało bezpośrednie zagrożenie dla mostu kolejowego.

Pierwszy dzień obrony Grodna zapisał się pozytywnie dla strony polskiej, która – pomimo braku broni przeciwpancernej, jednolitego dowództwa i dużej improwizacji obrony – utrzymała większość pozycji obronnych, a nawet zmusiła niektóre jednostki sowieckie do odwrotu. Natomiast Sowieci na razie zajęli tylko pozycje wyjściowe do generalnego natarcia na miasto, ponosząc pewne straty w ludziach i sprzęcie (15 zabitych i 11 rannych żołnierzy, 3 czołgi, samochód pancerny i samochód z radiostacją zniszczone, a 6 czołgów uszkodzonych).

=====
Tynne. "Piąte Termopile".
=====

Jan Bołbott.

Na wieść o wkroczeniu Sowietów postanowiono bronić odcinka „Sarny” za wszelką cenę. W dniach 17-18 września przygotowywano się na odpowiednie przywitanie nieproszonych gości. Wróg pojawił się na odcinku wieczorem 18 września. Sowieckie czołgi ostrzelały polskie pozycje i po krótkiej walce, wycofały się. Do ponownego ataku ruszyły kolejnego dnia o 4 rano. Na pozycje żołnierzy KOP-u runęła sowiecka piechota ze wsparciem czołgów. Ppłk Sulik rozkazał kpt. Markiewiczowi bronić pozycji do końca. Sowieci mieli ogromną przewagę nad Polakami, zarówno liczbową, jak i w ciężkim sprzęcie. O godz. 14 ppłk Sulik, w obawie przed okrążeniem całego pułku, rozkazał wycofanie większości sił batalionu. Rozkaz osłaniania odwrotu otrzymała 4 kompania, która pozostała na pozycjach. Miała powrócić do pozostałych pododdziałów po oderwaniu się od Sowietów. Rozkaz ppłk Sulika oznaczał śmierć dla okrążonych obrońców z 4 kompanii, w tym ppor. Bołbotta.

Sytuacja na odcinku „Sarny” w godzinach popołudniowych 19 września była już dramatyczna. Sowieci przeszli przez ufortyfikowane pozycje polskich obrońców, zostawiając je niezdobyte na swoich tyłach. Polacy zamknięci w schronach bronili się bohatersko, nie myśląc o poddaniu się. Wymusiło to na Sowietach skupienie się na likwidacji poszczególnych schronów. Dopiero po ich uciszeniu możliwe było przejście do dalszej ofensywy.

Kpt. Markiewicz był cały czas w telefonicznym kontakcie z odciętym ppor. Janem Bołbottem. Ten na bieżąco przekazywał mu informacje o przebiegu walk:

czuje, że nieprzyjaciel „obkłada” jego obiekty materiałem łatwopalnym, nie zważając na ponoszone przy tym straty. Obliczył, że na jego bezpośrednim przedpolu – w granicach jego widoczności – leży ponad 100 zabitych. Pomimo to uważa, że sytuacja jego jest gorzej niż krytyczna – ma też poczucie, że do wieczora nie doczeka. Zapewnia mnie jednakże, że bez względu na to, co by się miało stać, będzie wykonywał powierzone mu zadanie. Najwięcej szkód wyrządzają czołgi. Zmieniają one kolejno swoje stanowiska, podchodzą na najbliższe odległości i prowadzą ogień z działek przeciwpancernych wprost w szczeliny. Oślepiają przez to obsługę, a najczęściej powodują niepowetowane straty. Wszyscy najodważniejsi już nie żyją. Amunicja jest faktycznie na wyczerpaniu. Rozumie, że zaopatrzenie w tej sytuacji jest niemożliwe, ale z uwagi na to, że jest dowódcą, melduje mi, że wystarczy jej jedynie na 3-4 godziny walki. Zwraca się z gorącą prośbą o przeciwnatarcie – co mu wtedy przyrzekam – twierdząc, że zostanie to zrealizowane, gdy tylko odwód nadejdzie. Walczy do końca z tą świadomością, że bijemy się w związku taktycznym – co mnie może najbardziej dzisiaj boli, gdyż w tej sytuacji – prócz dobrego słowa, otuchy, niczego zrobić nie byłem w stanie. Ppor. Bołbott zdany na własne siły walczył dalej i nie myślał, żeby się poddać.


Ok. 3:00 nad ranem 20 września, kpt. Markiewicz po raz kolejny rozmawia z ppor. Bołbottem:

oświadczył mi, że nowych wiadomości o nieprzyjacielu nie posiadają, gdyż całe Tynne „roi się” od niego. Ma przeczucie, że nie doczeka się momentu, kiedy nadejdzie pomoc, gdyż chwile jego są już policzone. Nieprzyjaciel bowiem zapalił materiały, którymi poprzednio „obłożył” obiekt, papa pali się bardzo szybko i wytwarza dym bardzo gryzący, który wdziera się do wewnątrz. Pragnąłby, ażeby pomoc ta była jak najszybsza, bo gdy eksploduje któraś z beczek – prawdopodobnie napełniona benzyną, wie, ze zostaną żywcem pogrzebani. W chwili obecnej załoga walczy z nałożonymi maskami, lecz wszyscy skarżą się, że pochłaniacze przepuszczają dym i maski nic nie pomagają. Oświadczyłem, że należy natychmiast nałożyć na pochłaniacz zwilżone w wodzie chustki do nosa i nie przerywać walki pod żadnym warunkiem.


Przed 5 rano 20 września, kpt. Markiewicza stawia na nogi telefon z „Tynnego”:

ppor. Bołbot melduje, że przed chwilą nastąpił wybuch przy sąsiednim obiekcie i na własne oczy widział, jak nieprzyjaciel wdarł się wewnątrz. Chociaż jego obserwacja jest bardzo utrudniona, gdyż cały rejon jest w gęstym czarnym dymie, wszelkimi możliwymi środkami przyszedł z pomocą sąsiadowi – lecz pomoc ta była bezskuteczna. W czasie tej rozmowy zwraca się on do mnie z osobistą prośbą. Oświadcza mi, że jest rok po ślubie i jego żona mieszka w Lublinie – podał mi adres. Prosi mnie bardzo, ażebym po szczęśliwym wydostaniu się z walki dał znać jego żonie, że jeżeliby miał zginąć, niech wie o tym, że do ostatniej chwili myśląc o Ojczyźnie, myślał również i o niej. Po otrzymaniu tej prośby przyrzekłem, że jeżeli będę mógł – postąpię według jego woli, ale zdaje mi się, że Bóg, który czuwa nad nami wszystkimi, będzie i dla niego litościwy i nie da mu zginąć – tym bardziej, że pomoc… nie mogłem już dokończyć zdania, gdyż w słuchawce usłyszałem suchy trzask i stwierdziłem, że łączności między nami nie ma.


Dotychczas sądzono, że ppor. Jan Bołbott zginął z całą załogą w schronie bojowym nr 9, w wyniku uduszenia lub spalenia żywcem. Ostatnie badania prz
takitamktos - 20 września 1939 roku.

Koniec bitwy nad Bzurą.
 
Kapitulacja Armii...

źródło: comment_TOB68qV8B4fiv6535slyJC30LoWg9XuR.jpg

Pobierz
  • 11