Wpis z mikrobloga

ale mowa tutaj o rzeczach, ktore nic nie daja poza chwilowa satysfakcja


@Arintor: tak jak pisałem, po to się zarabia więcej, żeby nawet tę chwilową satysfakcję i "fun" zaliczyć
bogaci od biednych różnią się tym, że bogaci mogą sobie tych chwilowych satysfakcji codziennie doznawać, biedny to kupi sobie flaszkę raz na tydzień i obali w piątek czy sobotę

takie myślenie jak twoje jest z reguły u osób, które się dorobiły, a
@Arintor: Niestety tak jest(,) ja nawet zapisuje cały budżet w aplikacji i niby mi się wydawało, że nie żyje inaczej, a wydatki mocno poszły w górę przy większym dochodzie. I to przy zwyczajnych kategoriach jak 'jedzenie' z dwa razy więcej, gdzie nie jem dużo więcej przecież
@niochland: nie obrazam sie bo tak jest, przeszedlem z poziomu 1,5k do 10-12k ale "mentalnosc biedaka" dalej robi swoje i po kazdych wiekszych wydatkach mam wyrzuty sumienia. Do tego myslenie w stylu, odloze 10k to potem sobie wrzuce na luz i bede wydawal bez skapienia sobie - problem w tym, ze te 10k rosnie do 30k, 50k i nie wydaje sie zatrzymywac xd
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Arintor: mam trochę tak samo jak Ty, ale powoli już do mnie dochodzi to że trzeba korzystać z życia jeśli się może, co do oszczędności to o ile nie zbierasz na coś konkretnego to taki standard to półroczna pensja
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Arintor: niestety wraz ze wzrostem zarobków rosną ceny. 3 lata temu za 50zl miałem zakupy spożywcze na dwa dni dla dwóch osób. Teraz te same artykuły i wychodzi 70 zł :/
mowa tutaj o rzeczach, ktore nic nie daja poza chwilowa satysfakcja - gdybym tego nie kupowal bylbym tak samo szczesliwy po miesiacu a mialbym dodatkowy tysiac w kieszeni, 5 miesiecy to juz 5 tysiecy, ktore mozna przeznaczyc na cos fajnego


@Arintor Czyli kupowanie drobiazgów albo przejadanie pieniędzy nie wpływa na szczęście, ale już zbieranie na coś przez 5 miesięcy i kupienie sobie "czegoś fajnego" wpływa?
Absurd.

Ja już dawno doszedłem do tego,
@Arintor: Mi się na szczęście udaje skutecznie ograniczać. Mam zasadę, że mogę tak rozwalić do 10% pensji, ale ostatnio i tak jej się nie trzymam i zamiast drobnych gówienek o których zakupie nawet nie pamiętam, wolę raz na jakiś czas poszaleć i kupić sobie coś droższego bez czego mogłabym żyć, ale o czym zawsze marzyłam albo zajebiście mi się to podoba i wiem, że nie będę żałować.

To bardzo miłe, jak