Wpis z mikrobloga

TL:DR Historia jak w dorosłości się pogubiłem, opamiętałem, i powoli wychodzę z przegrywu.

Cztery lata temu, to był 2015 rok. 20 lvl. Sobie zapaliłem wheedu po raz pierwszy w życiu. Jako że byłem tak s---------y, że wszystko co najlepsze mnie ominęło, to poznałem to dopiero wtedy. Zajebiście było, zakochałem się w tym wtedy. Wiecie, a jak jeszcze macie kumpla dobrego, też przegrywa, co z Wami pali, to już w ogóle. Się mi to spodobało i kopciliśmy, wkręty po tym były niesamowite, jakbym znowu był dzieciakiem, co się niczym nie musi przejmować. Serio, k---a jak ja się wtedy w tym zakochałem, to nie chcę mi się wierzyć teraz, mówiłem sobie "Jak to mogło mnie ominąć?"

Historia skończyła się... Wiadomo, jak się skończyła. Niecałe 2 lata później n---------m weed i browary
nontoper, do tego jeszcze c--j wie co, jakieś gówna typu maczany próbowałem, kwasy, i nie wiem co jeszcze, p----------o mi się w głowie totalnie. W dupie miałem wszystko, gównorobota u janusza 6 dni w tygodniu(też ją miałem w dupie, wypity se przychodziłem), gównozarobki, rozczarowanie dorosłością, z-----e dzieciństwo i okres nastoletni. Nie mogłem się kompletnie odnaleźć. Uciekałem od tego odurzając się. Potem to już nawet odszedłem z roboty(normalnie, nie że mnie zwolnili, dobrze się ukrywałem, ale i tak coś podejrzewali), j----y januszex, ale w dupie miałem, żeby nową znaleźć, wziąłem i chodziłem se dorobić na czarno, żeby mieć za co chlać, ćpać. A mój stary pijany jeszcze mnie pouczać próbował, "synek nie pij tak tego piwa!", heh hipokryta... W sumie, jaki ojciec, taki syn...

Skończyło się na tym, że się dowiedziała rodzina, musiałem się opamiętać, bo mnie sumienie ruszyło. Pierwsza stresująca sytuacja doprowadziła do tego, że psycha wysiadła, trafiłem do psychiatryka, kontakt z psychologami, psychiatrami. Zdiagnozowali mi osobowość unikająca, potem terapia uzależnień i jakoś dawalem radę, ale nadal brak dobrej pracy i ogólnie nie widziałem przyszłości kompletnie (epizod depresji spowodowany brakiem używek, to jest k---a męczarnia, nic nie cieszy, wszystko c--j, będzie dobrze, ale jak se wypijesz i zapalisz)

No i po 6 miechach takiego dupościsku wziąłem i jebłem tym wszystkim, wgl terapia. Siedzisz w wieku 23 lat, gdzie nie masz nikogo, z kim mógłbyś się utożsamić, sami starsi ludzie, którzy mają za sobą picie po kilkanaście/dziesiąt lat. Wgl, to twój główny problem, czyli s----------e jest nieważny, nieważne dlaczego, z jakich powodów, nie możesz i koniec, żyj w trzeźwości, jakby nic się nie stało hehe xD, a jak zapijesz to po tobie. Potem jak miałem nawrót, chcieli mnie w-----ć do rocznego ośrodka dla narkusów. No k---a najlepiej, dać gościa, co się chwilowo w życiu pogubił, do ludzi kompletnie zniszczonych przez lata grzania, sry, ale to by było najgorsze, co mogłoby mnie spotkać(teraz tak myślę).

Jebłem tym wszystkim, sobie nawalałem już na grubo weed, browary, benzo, zacząłem nawet z kodeiną, ostrożnie, ale wiadomo, z tym już nie ma żartów (7 razy, ostatni raz gdzieś 1.5 roku temu). W końcu serce mi dokopało. Tętno spadało do 45 uderzeń na minutę w stanie spoczynku, dwa razy zasłabłem.

Wtedy coś pękło we mnie. Albo rzucam ten syf, albo będzie po mnie. Zerwałem ze wszystkim. Pół roku dochodziłem do siebie, odnowiłem kontakt z dobrym kumplem, co się znamy od 4 lvla. Zapisałem się na lekcje śpiewu, wziąłem zacząłem rozwijać swoją pasję, nie straciłem pracy, w której do dziś jestem i jest całkiem dobrze. Teraz jeszcze ruszę na siłkę, na którą kiedyś chodziłem, ale już z impetem. No i od tamtej pory, gdzie powiedziałem dość, ponad miesiąc przerwy od wszystkiego, potem tylko alko okazyjnie, że nie mam z kim, to często sobie sam wypije I jest tylko dodatkiem, nie priorytetem.

Nadal przegryw, ale było gorzej, teraz jestem na dobrej drodze. Browary sobie pije, ale po lekku.

#przegryw #s----------e #truestory #takaprawda #alkoholizm #narkotykizawszespoko #starypijany #psychologia #pracbaza #zdrowie #wychodzimyzprzegrywu
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@CzerstwaBulka: Dlatego eskalacja szczebli to nie mit. Mnie najpierw ciągnęło do ćpania psychodelików, potem jak już psycha wysiadła i sobie s----------m wiele spraw, to pragnąłem ukojenia(alko, benzo, opiaty). Ale też nie jest to regułą. Jedni nie powinni się tego chwytać, inni sobie mogą zaszaleć na imprezie i nic ich to nie ruszy, bo mają stabilne i ciekawsze życie od jakiejś tam chemicznej stymulacji i pseudo-euforii po dragach.
  • Odpowiedz
@CzerstwaBulka P---------e. Tym narkotykiem bramą może być niemal każda łatwo dostępna substancja. Prawie zawsze jest to a-----l. Znałem takich co w następnej kolejności stosowali amfę(trawy nigdy nie próbując). Jak poczytasz tag #narkotykizawszespoko to będziesz wiedział, że w tej chwili główne i często pierwsze ćpanie gimbów(zaraz po wspomnianym alko) to leki z apteki, d-------e oraz zamienniki leków z neta. Kwestia uzależnienia to już w ogóle kwestia predyspozycji do uzależnień i
  • Odpowiedz
@CzerstwaBulka:

klasyczny przyklad , ze m-------a to gateway drug

Nie ma czegoś takiego jak "gateway drug". Samo pojęcie jest skażone z punktu widzenia logiki formalnej, bo nie ma czegoś takiego jak "n-------i". Chyba że masz na głowie moherowy berecik - wtedy tak. Kwas nie ma nic wspólnego z fetą, a morfina z psylocybinowym grzybkiem. A według głupawej, powszechnie uznanej definicji narkotyku ("substancja oddziałująca na OUN"), pod n-------i łapie się a-----l,
  • Odpowiedz